vingt-deux.

1.7K 191 8
                                    

Ziemia, dzień 10

Otworzyłam oczy, nie wiedząc, co się działo wokół mnie. Miałam całkowitą pustkę w głowie. Przez dłuższą chwilę nie kontaktowałam. Widziałam tylko biel pokoju, w którym się znajdowałam i postać, robiącą coś przy moim łóżku. W końcu zrozumiałam, że znowu byłam w swoim świecie, jednak nie pamiętałam chwili, kiedy zrobiłabym coś, co by do tego doprowadziło. Ostatnią rzeczą, którą pamiętałam, była moja rozmowa z Ezarelem i wyjście za nim z pokoju. Miałam nadzieję, że on również się obudził...

- Dzień dobry, Gardziu - odezwała się, krzątająca po pokoju pielęgniarka. - Jeszcze trochę, a na śniadanie jadłabyś kolację.

Już bardziej przytomna, podniosłam się na łokciach, żeby spojrzeć na kobietę. Obdarzała mnie ciepłym uśmiechem, wymieniając kroplówkę. Po chwili odkryła mnie i pomogła usiąść na brzegu łóżka. Chciała, żebym poszła z nią na stołówkę, jednak ja wolałam zająć się swoją obietnicą, złożoną Miiko, więc nie miałam czasu na takie rzeczy.

- Gdzie są moi rodzice? - spytałam, powoli wstając o własnych siłach.

- Jeszcze dzisiaj ich nie było. Pewnie przewidzieli, że tak szybko się nie obudzisz i odwiedzą Cię wieczorem.

- Czy mogę najpierw do nich zadzwonić?

- Oczywiście. To ja w tym czasie powiem, żeby nałożyli dla Ciebie Twoją porcję - rzuciła, już będąc w drzwiach. - Nie spiesz się.

Otworzyłam szufladę etażerki i wyjmując z niej swoją komórkę, wybrałam numer taty. Miałam pewien plan, który miał naprawdę dużą szansę na powodzene. Musiałam tylko wymyślić jakiś kit, żeby tata mógł w to uwierzyć.

- Halo? - usłyszałam w słuchawce. - Hej, córcia, właśnie do Ciebie jedziemy.

- Super, czekam, ale ja nie dlatego dzwonię.

- Coś się stało?

- Nie... Po prostu chciałam się spytać czy... - szukałam odpowiednich słów, przy okazji bawiąc się włosami. - Pamiętasz, jak w wakacje byłam na imprezie nad morzem? Poznałam tam takiego chłopaka, z którym się dobrze dogadywałam i słyszałam, że on też wylądował w szpitalu, tylko nie wiem w jakim. Możesz spytać swoich kolegów z pracy, czy mogliby go znaleźć?

- Jasne, tylko podaj mi jego dane, to od razu im prześlę.

- No właśnie tu jest problem... Wiem tylko, że nazywa się Ezarel... Czy to możliwe, żeby tylko po tym go znaleźli?

- Na pewno go znasz? Jeśli jest jakiś podejrzany, to wiesz, co go czeka - zaśmiał się.

- Tak, tak, tato, ale on serio jest "bezpieczny".

- W takim razie zobaczę, co da się zrobić. Dokończymy, jak będę na miejscu, dobra?

- Yhm, pa~

Wiem, że to nie w porządku wykorzystywać stanowisko mojego ojca do własnych korzyści, ale sprawa była dla mnie śmiertelnie ważna. Byłam bardzo ciekawa, jak kitsune i elf wyglądali naprawdę i jak się trzymają po wybudzeniu. Chciałam jak najszybciej ich znaleźć. Za wszelką cenę usłyszeć ich głosy. Dodać otuchy...

|| || ||
Dorzucam jeszcze dzisiaj taki króciutki rozdział, bo poprzedni też do długich nie należał, heh. Słonecznych wakacji!

Senność || EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz