onze.

2K 223 77
                                    

Dzień 12

Ukrywając twarz w poduszkach, nie mogłam zapanować nad łzami. Wydawało mi się, że wszystkie emocje, które trzymałam w sobie przez cały pobyt tutaj, ulatniały się. Strasznie żałowałam tego teatrzyku, który odstawiłam przed Miiko i całą strażą.

- Ugh, puk puk? - usłyszałam głośne westchnienie, dobiegające od strony drzwi.

Szybko podniosłam głowę, wyłaniając się spod bazy z poduszek, chcąc zobaczyć, kto postanowił upokorzyć mnie jeszcze bardziej. Zobaczyłam osobę, której najmniej brakowało mi w tamtym momencie...

- Czego chcesz...? - rzuciłam, odwracając wzrok, ponownie zasłaniając się włosami.

- Tak chciałem tylko popatrzeć na Twoją zasmarkaną twarz.

- Więc wyjdź i wróć, kiedy będzie lepszy moment na Twoje docinki...

Ezarel zamilkł na chwilę. Zrobił niepewny krok w moją stronę, po czym ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, stanął jakiś metr od mojego łóżka.

- Odstawiłaś taką scenę, że będzie to w straży temat numer jeden - odezwał się w końcu.

- Jeśli masz zamiar mnie jeszcze dobijać, to...

- Nie nienawidzę Cię.

- S-Słucham?

Mimowolnie przeniosłam wzrok wprost w jego zielone oczy, utrzymując ten kontakt przez kilka sekund, dopóki Ez sam nie odwrócił głowy.

- Nie jesteś przecież głucha - odpowiedział, nerwowo gestykulując rękoma. - Ech... Po prostu nie... Nie przepadam za ludźmi.

- Zdążyłam zauważyć, wiesz?

- Chciałem powiedzieć, że to nie tak, że wytykam Cię palcami, bo jesteś człowiekiem...

- Tak właśnie jest.

- Wcale nie miałem zamiaru Cię obrażać...

- Ale to robisz.

- Skoro jesteś wszystkowiedząca, to nic tu po mnie - powiedział, jakby z udawanym fochem.

- Nie, czekaj! - podniosłam się z brzucha, siadając po turecku.

- Po prostu nie bierz do siebie wszystkiego, co mówię - powiedział zdecydowanie ciszej. - Przekażę Miiko, żeby się uspokoiła - dodał, będąc już za drzwiami.

- To znaczy, że skończysz ze swoimi komentarzami? - spytałam, pełna nadziei.

Ten obejrzał się ostatni raz, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu, po czym znowu obdarował mnie swoim kpiącym uśmiechem.

- Zanim wyjdziesz z tej nory, przypudruj nosek, bo straż nie jest gotowa na tak wielki szok.

- Ty, mały...! - rzuciłam poduszką, jednak elf zdążył zamknąć drzwi, przed oberwaniem nią. - Ech, wyglądam aż tak źle?

Senność || EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz