Rozdział 35.

1.6K 99 11
                                    

Clarke's Pov

Widok mojej dziewczyny w objęciach innej nie był bynajmniej tym, co chciałam zobaczyć udając się na pole walki. Lexa, gdy tylko mnie zobaczyła, wyzwoliła się z objęć Luny i chciała do mnie podejść, ale dziewczyna jej na to nie pozwoliła. Chwyciła ją za rękę, którą podniosła do góry w geście potwierdzającym, że to Lexa wygrała walkę. Tłum przez chwilę wiwatował na stojąco, na cześć Hedy. Gdy w końcu zrobiło się trochę ciszej Luna przemówiła.

Luna: Heda, kolejny raz udowodniła, że jest niepokonanym wojownikiem, najlepszym z najlepszych. Nikt spośród wojowników dwunastu klanów nie może się z nią równać. Gratuluję zwycięstwa.

Brunetka uklękła oddając Hedzie szacunek.

Lexa: Spośród trzynastu klanów. Walka z tobą była prawdziwym zaszczytem. Turniej dobiegł końca, możemy zacząć ucztować.

Wszyscy zgromadzeni na widowisko ludzie zaczęli opuszczać arenę, udając się w miejsce gdzie stały przygotowane stoły na wieczorną ucztę. Lexa, gdy tylko skończyła mówić, zwróciła się w moim kierunku, żeby do mnie podejść, ale Luna kolejny raz ją zatrzymała. Dziewczyna denerwowała mnie coraz bardziej. Stałam nie za bardzo wiedząc co zrobić, czekając na reakcję Lexy.

Luna: Tak po prostu mnie zostawiasz?

Lexa: Musze porozmawiać z Clarke.

Luna: To na pewno może poczekać.

Lexa: Spotkamy się na uczcie.

Luna: Tyle się nie widziałyśmy, a dla ciebie ważniejszy jest jakiś tam ambasador?

Lexa: Clarke nie jest jakimś tam ambasadorem, jest wyjątkowa.

Słysząc te słowa, dziewczyna odpuściła i Lexa w końcu do mnie podeszła. Byłam zła i wcale tego nie zamierzałam ukrywać. Chciałam wiedzieć co to wszystko ma znaczyć

Lexa: Wiem, że jesteś zła, ale wszystko ci wytłumaczę.

Clarke: Nie mogę się doczekać.

Lexa złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą w kierunku wyjścia. Jednak nim udało nam się do niego dotrzeć, podbiegła do nas Raven i rzuciła się na szyję brunetki.

Clarke: Czy dzisiaj wszyscy mogą przytulać moją dziewczynę za wyjątkiem mnie...?

Wzrok dziewczyn i pozostałych osób, które podeszły do nas, powędrował w moją stronę. Czy ja to na prawdę powiedziałam na głos?

Abby: Lexa miałam cię właśnie uściskać i pogratulować wspaniałej walki, ale widzę że najpierw muszę zapytać o zgodę moją córkę.

Clarke: W porządku mamo, tylko żartowałam.

Zrobiłam dobrą minę do złej gry, a Raven miała niezły ubaw widząc moją zazdrość. Do naszej grupy podeszła Luna – czy ona się już nigdy nie odczepi?

Luna: Lexie nie przedstawisz mnie swoim przyjaciołom?

Lexa: Mówiłam, żebyś tak do mnie nie mówiła.

Lexa powiedziała to stanowczym tonem, co odrobinę mnie ucieszyło. Kim ona jest, że pozwala sobie tak do niej mówić. To pytanie nie dawało mi spokoju i nie da dopóki się tego nie dowiem.

Luna: Przepraszam Hedo.

Dziewczyna odpowiedziała z wyraźnym rozczarowaniem na twarzy.

Lexa: Lexa, wystarczy Lexa.

Clexa - Miłość jest słabościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz