Rozdział 20.

2.3K 97 10
                                    


Clarke's Pov

Obudziłam się z bólem kręgosłupa i jakimś ciężarem spoczywającym na mnie. Otworzyłam oczy, przede mną leżała Lexa, jeszcze spała. Odwróciłam się do tyłu. Raven również jeszcze spała, przytulona do mnie. Było mi dosyć niewygodnie, odwróciłam się na plecy i delikatnie zrzuciłam z siebie ręce Raven. Niestety moje wiercenie się obudziło Lexę.

Lexa: Dzień dobry.

Clarke: Dobry, jak się spało?

Lexa: Dobrze, tylko trochę boli mnie głowa.

Clarke: Dobrze, że nie wypiłaś tyle co inni, bo byłoby dużo gorzej.

Lexa: A tobie jak się spało?

Clarke: Trochę niewygodnie, biorąc pod uwagę, że Raven śpi za nami.

Lexa: No tak zasnęłyśmy czekając na ciebie. Jak Octavia, długo nie wracałaś?

Clarke: Będzie długo dzisiaj dochodzić do siebie, a wy co robiłyście w tym czasie?

Lexa: Rozmawiałyśmy.

Odpowiedziała i natychmiast mnie pocałowała, nie dając mi możliwości kontynuowania rozmowy. Jej pocałunek był jakiś inny niż zwykle, bardziej łapczywy i zdecydowany. Poczułam jej ręce na moich plecach, które zaciskały się na mnie coraz mocniej. Aż tak się za mną stęskniła, pomyślałam nie rozumiejąc jej zachowania.

Raven: Ja tu jestem, możecie mi tego oszczędzić? Ale mnie boli głowa! A, tak w ogóle to co ja robię z wami w łóżku?

Clarke: Chyba nie sądzisz, że zostawiłabym cię samą z Lexą na całą noc, po alkoholu masz różne pomysły.

Raven: Apropo pomysłów, mówiłam ci, że Lexa świetnie całuje, masz gust Clarke.

O czym ona mówi... Lexa wstała jak poparzona i popatrzyła na Raven takim wzrokiem jakby chciała ją zabić.

Clarke: O czym ty do cholery mówisz?

Raven: Nie spinajcie się tak przecież, żartuję.

Popatrzyłam na Lexę, coś wyraźnie było na rzeczy. Chciała wyjść z pokoju, ale zagrodziłam jej drogę.

Clarke: Macie mi natychmiast wytłumaczyć o co chodzi!

Lexa: Chciała mnie pocałować.

Clarke: Co...?

Patrzyłam na nie na zmianę, nie wierząc w to co właśnie usłyszałam. Raven wstała, z jej twarzy zniknął uśmiech, a zastąpiła powaga.

Raven: Chciałam, ale do niczego nie doszło.

Clarke: Chyba żartujesz, co ty sobie wyobrażasz Raven? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, dlaczego?

Czułam jak do moich oczy zaczynają napływać łzy. Teraz to ja chciałam wyjść, ale tym razem to mi Lexa nie pozwoliła opuścić pomieszczenia.

Lexa: Do niczego nie doszło. Już sobie to wyjaśniłyśmy.

Przytuliła mnie do siebie, a ja się w nią wtuliłam.

Clarke: Raven wyjdź, nie chce cię widzieć!

Raven: Clarke to nie tak jak myślisz. Zrobiłam to dla ciebie.

Clarke: Chyba sobie żartujesz! Wyjdź nie mogę na ciebie patrzeć.

Clexa - Miłość jest słabościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz