Rozdział 13.

2.6K 115 17
                                    

Lexa's Pov

Clarke poszła się pakować. Nie chciałam, żeby jechała, ale wiedziałam, że musi to zrobić. Nie dałoby jej to spokoju, gdyby została. Sprawy zaszły za daleko, groziła nam wojna. Powinnyśmy teraz myśleć o swoich ludziach, a nie o tym czego my chcemy. Może przyjdzie jeszcze czas, gdy będziemy mogły być po prostu razem i nie będziemy nic winne naszym ludziom. Jeszcze nie wyjechała, a ja już za nią tęsknię. Umrę chyba ze strachu o nią. Zastanawiam się co będzie, gdy nie uda im się rozwiązać sprawy z Pikiem, co jeśli wybuchnie wojna. Tak naprawdę tylko ona była w stanie mnie powstrzymać od wypowiedzenia wojny Skaikru. Wystarczyło jedno spojrzenie w jej piękne, niebieskie oczy i zrobiłabym dla niej wszystko.

Chciałam, żeby Clarke wyjechała z samego rana, ale uparła się, że musi wrócić do Arkadii zanim zacznie obowiązywać wyrok śmierci, żeby Pike nie zaczął czegoś podejrzewać. Pike nie może się dowiedzieć jak jesteśmy blisko, bo wykorzysta to przeciwko nam. Ale o to jestem spokojna, niby skąd miałby się dowiedzieć. Moi ludzie też nie byliby zadowoleni, gdybym zrobiła dla niej wyjątek i pozwoliła przekroczyć granice, po tym jak zacznie obowiązywać wyrok. Zostało nam zaledwie kilka godzin i będziemy musiały się pożegnać. Na samą myśl o tym zakuło mnie w sercu, łza spłynęła mi po policzku. Muszę wziąć się w garść, muszę być silna dla siebie i dla niej. Nie mogę jej tego utrudniać bardziej niż już jest. W zasadzie mogłabym ją powstrzymać i w sumie jeszcze mogę to zrobić, ale wiem że ona tego chcę. Postanowiłam nie tracić więcej czasu na rozmyślania, na to przyjdzie jeszcze pora. Chcę spędzić te ostatnie godziny z Clarke.

Idąc do jej pokoju usłyszałam dziwnie znajome głosy, ktoś u niej był. Im byłam bliżej, tym bardziej czułam, że coś jest nie tak. Poznałam głos Titusa. Przyśpieszyłam, słysząc jak ich głosy przybierają na sile, to nie była rozmowa, to nie była nawet kłótnia! Padł strzał, jeden, drugi, otworzyłam drzwi do pokoju Clarke. Padł trzeci strzał. Poczułam gorące ukłucie w brzuchu i okropny ból przeszył moje ciało. Popatrzyłam na Clarke, patrzyła na mnie, nic jej nie jest, uspokoiłam się. Świat zaczął wirować, obraz rozmywał się, aż zapadła ciemność.

Clarke's Pov

Przygotowywałam się do wyjazdu, gdy do pokoju, bez pukania wszedł Titus. Nie od razu zauważyłam, że miał pistolet w dłoni, który natychmiast skierował w moim kierunku.

Titus: Przykro mi, że musiało do tego dojść, szczerze.

Clarke: Wyjeżdżam, teraz, Octavia na mnie czeka, pozwól mi odejść.

Titus: Chciałbym, ale nie mogę. Puki żyjesz Lexa nie spełni swojej powinności.

Clarke: Dowie się co zrobiłeś, nie daruje ci tego.

Titus: Trudno, jestem w stanie się dla nie poświęcić.

Strzelił, uskoczyłam za łóżko, drugi strzał, spudłował. Rzuciłam w niego krzesłem i pobiegłam w stronę drzwi, kolejny strzał. W drzwiach stanęła Lexa. Cofnęła się, przez jej twarz przeszedł grymas bólu, złapała się za brzuch, na którym z sekundy na sekundę rosła czarna plama krwi.

Clarke: Lexa!

Titus: Hedo! Co ja zrobiłem!

Popatrzyła na mnie i osunęła się z nóg. Złapałam ją zanim upadła.

Clarke: Przenieś ją na łóżko!

Uciskałam jej ranę, żeby zatamować krwawienie. Kazałam Titusowi wezwać uzdrowiciela. Lexa zaczęła tracić przytomność.

Lexa: Nie bój się.

Clarke: Leż spokojnie, wszystko będzie dobrze. Tylko nie zasypiaj.

Clexa - Miłość jest słabościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz