Clarke's Pov
Złapałam Lexę za rękę i poszłyśmy z mamą do laboratorium. Nie obchodziło mnie, że ktoś to zauważy. W prawdzie chciałam, żeby mama dowiedziała się w inny sposób, ale to nie miało teraz znaczenia. Żyłam, Lexa była przy mnie i to było najważniejsze. Nie mogłam się doczekać kiedy zostanę z nią sama. Potrzebowałam jej dotyku, jej bliskości, potrzebowałam jej ramion, w których będę mogła poczuć się bezpieczna.
Abby: Rana na szyi nie wygląda groźnie, nie jest głęboka i powinna szybko się zagoić. Natomiast te na rękach będzie trzeba zszyć. Dobrze, że zatamowałaś krwawienie. Zaraz dam ci znieczulenie. Nie wiem jak Pike mógł ci to zrobić. Bellamy zapewniał mnie, że nic ci nie grozi.
Clarke: Nie było go przy tym, a tak właściwie to gdzie on teraz jest?
Abby: W areszcie z resztą osób, które wspierały Pika.
Mama oczyściła rany i zabrała się za szycie. Lexa podeszła i złapała mnie za rękę, chcąc dodać mi otuchy. Mama chciała porozmawiać, ale nie miałam na to teraz siły, powiedziałam, że spotkamy się po obiedzie.
Poszłyśmy do mojego pokoju. Jak tylko zostałyśmy same, Lexa mocno mnie objęła. Założyłam jej ręce na szyję i tak stałyśmy przez chwilę, delektując się swoją obecnością. Obie byłyśmy brudne od krwi, ja od swojej, Lexa od Pika.
Lexa: Chyba powinnyśmy się umyć.
Clarke: Tak, to rzeczywiście dobry pomysł.
Lexa: Bałam się, że nie zdążę cię uratować.
Clarke: Do końca wierzyłam, że to się tak nie skończy. Ale powiedź mi jak to wszystko zaplanowałaś?
Lexa: Twoja mama skontaktowała się ze mną przez radio, powiedziała mi, że Pike cię oskarżył o zdradę i że za to grozi kara śmierci. Wiedziałam, czego Pike chce – mnie, więc postanowiłam mu to dać.
Clarke: Ryzykowałaś dla mnie życie.
Lexa: Tak, było pewne ryzyko, że sprawy mogą się potoczyć nie po mojej myśli, ale nie było innego wyjścia. Clarke nie mogłam na to pozwolić Pikowi, nie mogłabym z tym żyć, gdyby coś ci się stało.
Clarke: To moja wina, to ja się upierałam, żeby wrócić do Arkadii.
Lexa: Zrobiłaś co musiałaś zrobić, tak jak ja. Ustaliłam z Abby, że odwrócę uwagę Pika i reszty ludzi, a w tym czasie ona wpuści do Arkadii moich wojowników. Kane z kilkoma waszymi żołnierzami miał rozbroić po ciuch strażników wokół bramy. Reszta wiesz jak się potoczyła.
Clarke: Dobry plan, pomijając, że to ty ryzykowałaś swoim życiem. Jak mama mogła się na to zgodzić?
Lexa: Zgodziłaby się na wszystko byleby tylko cię uratować.
Clarke: Pewnie masz rację. Dziękuję, że znowu mnie uratowałaś.
Lexa: Przecież wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko. Aczkolwiek wolałabym, żebym więcej nie musiała tego robić.
Clarke: Jesteś moim rycerzem na czarnym rumaku.
Zażartowałam i pocałowałam ją w policzek. Nasze spojrzenia się spotkały, jak dobrze było zatracić się w jej zielonych oczach. Po je minie widać było, że nad czymś się zastanawia.
Clarke: O czym myślisz?
Jej policzki pokryły się delikatną czerwienią, a jej wzrok uciekał od mojego.

CZYTASZ
Clexa - Miłość jest słabością
Fiksi PenggemarMoja wizja relacji Clarke i Lexy, czyli jak to powinno być w The Hundred. Akcja dzieje się po tym jak Lexa zdradza Clarke pod Mount Weather. Jesteście ciekawi, co by było gdyby Lexa przeżyła wypadek z bronią...Czy dziewczyny będą razem?