Jimin, przytrzymując Yoongi'ego w pasie, zaprowadził go do łazienki. Starał się jak najbardziej odciążyć jego lewą nogę, gdyż widział, że stawanie na niej sprawia mu dużo trudności.
- Tak się teraz zastanawiam... Na pewno dasz radę wejść do tej wanny? - Yoongi skinął jedynie głową. Nawet jeśli sobie nie poradzi i przewróci się, łamiąc sobie nogę lub cokolwiek innego, było mu wszystko jedno. Miał już dosyć życia na ulicy i chciał to skończyć, nie ważne w jaki sposób. Spędzenie kilku dni w szpitalu też było jakimś rozwiązaniem. - Dobra... To poczekaj tu, przyniosę ci coś do przebrania. - Min zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Tutaj również wszystko było nowoczesne i podobnie jak salon, utrzymane w biało - czarno - szarych barwach. Yoongi'emu podobało się takie zestawienie kolorów.
Po krótkiej chwili wrócił Jimin, niosąc w rękach ubrania. Wyjął z szafki czysty ręcznik i zostawił wszystko na półce obok umywalki. Kiedy Yoongi zapytał, co ma zrobić z rzeczami, które aktualnie ma na sobie, Park nakazał mu odłożyć wszystko przy drzwiach, a on je zabierze. Tak naprawdę chciał je po prostu wyrzucić, ale Min nie musiał o tym wiedzieć wcześniej.
Po tym, jak jeszcze kilka razy Park dopytał, czy Yoongi da sobie radę, opuścił pomieszczenie. Podpierając się o umywalkę, Min podszedł do półki, na której leżały przygotowane dla niego ubrania. Zarówno koszulka, spodnie, jak i bielizna były z metką. Trochę go to speszyło. Był świadomy, że są one z wyższej półki, a nigdy nie posiadał rzeczy lepszych, niż te zakupione na bazarku.
W czasie, kiedy Yoongi brał kąpiel, Jimin zadzwonił do Taehyunga, prosząc go, by przyjechał. Okazało się jednak, że rodzice kazali mu opiekować się młodszym rodzeństwem, a sami wyjechali gdzieś na kilka dni. Jungkook również nie mógł, ponieważ jego rodzice byli źli, że po imprezie wrócił dopiero rano, w dodatku ledwo przytomny. Natomiast Namjoon i Hoseok mieli tak potwornego kaca, że nie byli w stanie nawet odebrać telefonu.
Park usiadł zrezygnowany na kanapie, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Przygarnął obcego człowieka do swojego domu. Nie miał pewności, czy w nocy go nie okradnie, czy nie zaatakuje. Nie ufał mu, co w zaistniałej sytuacji było raczej oczywiste. Może Yoongi wyglądał na nieszkodliwego, ale skąd Jimin mógł być pewny, że nie jest to tylko gra? Zapewne rozprawiałby o tym dłużej, gdyby jego uszu nie dobiegł dźwięk upadania czegoś ciężkiego na podłogę. Park poderwał się z kanapy i szybkim krokiem skierował się do łazienki.
- Wszystko dobrze? Yoongi, nic ci nie jest? - zapukał mocno do drzwi, które po chwili uchyliły się lekko.
- Tak... Tylko... Straciłem równowagę i jak chciałem przytrzymać się półki, to ona... - Jimin otworzył szerzej drzwi, wchodząc do pomieszczenia. Na podłodze leżał ręcznik, a obok wspomniana wcześniej półka.
- Całe szczęście... Mi było żal ją rozwalić, a chciałem już dawno wymienić. Czekałem tylko na pretekst. - Park zaczął się śmiać, a Yoongi stał jak wryty, nie wiedząc, co powiedzieć. - Spokojnie, nic się nie stało. Nic sobie nie zrobiłeś?
- Nie... Jest dobrze... - odezwał się cicho. Chciał się schylić, żeby podnieść ręcznik, który wcześniej upuścił, ale Jimin go uprzedził.
- Idź do salonu, ja tutaj posprzątam i zaraz przyjdę. Trzeba zająć się tą nogą. - posłał Yoongi'emu szeroki uśmiech, przez który jego oczy zrobiły się prawie niewidoczne. Min skinął tylko głową i powoli zaczął iść w kierunku kanap. Czuł, że nie pasuje do tego miejsca. Może i był w tamtej chwili ubrany w drogie rzeczy, ale nie zmieniało to faktu, iż wciąż był bezdomnym, który nie potrafi znaleźć sobie pracy, ani ułożyć życia.
Choć tak naprawdę jego życie skończyło się w dniu śmierci Hyegi. Tęsknił za nią i bolało go, że nawet na jej urodziny nie mógł pójść nad jej prowizoryczny grób, o którym wiedział tylko on. Pragnął znów ją zobaczyć, przytulić. Tęsknił nawet za jej zabawami, które dla Yoongi'ego były często pozbawione sensu. Nie zmieniało to faktu, iż bardzo ją kochał i wciąż nie wybaczył sobie, że to przez niego Hyegi odeszła z tego świata.
- Hej, Yoongi! Wszystko dobrze? Dlaczego płaczesz? Poważnie z tą półką to nic wielkiego. Naprawdę jej nie chciałem... - Min zaskoczony popatrzył na Parka, który siedział obok niego i przyglądał mu się uważnie. Dotknął swojej twarzy, a na prawym policzku poczuł mokry ślad. Potrząsnął szybko głową, mamrocząc pod nosem, że coś wpadło mu do oka. - No... Skoro tak uważasz... Pewnie jesteś głodny... Co lubisz najbardziej jeść?
- Żyjąc na ulicy jem wszystko, co nadaje się do zjedzenia przez ludzi. - odparł, wzruszając ramionami. Jimin przez chwilę patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc pojąć, o co mu dokładnie chodzi. Kiedy o to zapytał, Min parsknął śmiechem. - Wiesz, Jimin... Czasami jest tak, że przez kilka dni nie jem prawie nic, jedynie może jakąś bułkę, która nie zawsze jest super świeża. A są dni, w których uda mi się pomóc jakimś staruszkom i często wtedy częstują mnie czymś dobrym, czasem zapraszają do domu na ciepły obiad...
- Oh... Rozumiem... To zamówię mięso. Musisz się porządnie najeść. - chłopak od razu sięgnął po telefon, by zaraz wybrać numer do swojej ulubionej restauracji. - Ugh... Nie wyobrażam sobie, że miałbym jeść jakieś suche bułki, czy inne paskudztwo...
- Nie każdy ma takie szczęście, jak ty, Jimin. - głos Yoongi'ego stał się trochę bardziej ostry. Park jednak nie zwrócił na to uwagi, gdyż był zajęty zamawianiem dla nich posiłku.
- Oh... I musimy zająć się twoją nogą. Połóż ją tutaj, a ja zaraz wrócę. - powiedział i wskazał na kanapę, po czym pobiegł na korytarz, który prowadził do nieznanej Yoongi'emu części apartamentu. - Przepraszam, że tyle to zajęło... - odezwał się, kiedy wrócił, przebrany w czarne dresy i różową koszulkę. - Musiałem się pozbyć tego zapachu sosu rybnego. - dodał i uklęknął przy kanapie, by mieć lepszy dostęp do kostki Mina. - Jin hyung kiedyś mi pokazywał, jak zająć się skręconą nogą. Tylko żebym go wtedy słuchał... - mówił cały czas jakby bardziej sam do siebie, niż do swojego gościa, ale Yoongi'emu to nie przeszkadzało. Jednak czując ból, który mu zadawał, niezdarnie próbując opatrzyć kostkę, odsunął od siebie jego ręce.
- Może sam to zrobię? Masz może okład z lodem? - Jimin pokiwał szybko głową i pobiegł gdzieś, po chwili wracając z workiem napełnionym lodem. Min chciał wziąć to od niego, ale Park uparł się, że sobie poradzi. Przyłożył okład do nogi Yoongi'ego, co przyniosło mu dużą ulgę.
- Teraz lepiej? - zapytał Jimin, szczerząc się do niego. Min nie potrafił odpowiedzieć inaczej, jak uśmiechem i skinieniem głowy. Był wdzięczny Parkowi. Gdyby nie on, Yoongi właśnie stałby na moście nad rzeką i szykował się do zakończenia swoich męczarni.
* * * * * * *
Do następnego 👋
CZYTASZ
Just Stay With Me | YoonMin
FanfictionMin Yoongi - bezdomny chłopak, patrzył na śmierć własnej siostry, która została zabita przez to, że zadłużył się u podejrzanych typów Park Jimin - beztrosko żyjący chłopak, którego rodzice są na tyle bogaci, że nie musi martwić się o to, iż w przysz...