28

2.4K 213 64
                                    

Jimin dogonił Yoongi'ego przed wejściem do wieżowca, w którym znajdował się ich apartament. Min miał problem z tym, by wjechać po podjeździe, ze względu na śliską nawierzchnię. Park przez krótką chwilę przyglądał się chłopakowi, który wciąż próbował dotrzeć do drzwi, ale kiedy ten o mało się nie przewrócił, podbiegł do niego, by pomóc.

- Dzięki, Jiminie... Nie sądziłem, że to takie trudne...

- Chłopaki wpadną później. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?

- Jasne, że nie... - ciężko było mu ukryć, iż jednak średnio mu się to podobało, ale przecież nie mógł zabronić Jiminowi zapraszać przyjaciół do jego domu. - Ale nie będą robić żadnej imprezy? Po sylwestrze wciąż czuć z kanapy soju...

- Spokojnie, dzisiaj tylko pizza. W zasadzie to wolałbym, żeby nie przychodzili... - mruknął cicho, jednak Yoongi i tak to usłyszał, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Cieszył się, że mimo wszystko myślą podobnie.

- To po co przychodzą?

- Hobi to wymyślił. Na początku miał być tylko on i Nam hyung, ale jakoś palnąłem, że mogą przyjść wszyscy. - Yoongi w odpowiedzi parsknął śmiechem. Pokręcił głową, nie dowierzając w to, że tak łatwo przyszło jego przyjacielowi wkopać się w kolejny dzień spędzony na dziecinnych grach, jedzeniu śmieciowego jedzenia i siedzeniu w ciągłym hałasie.

To wcale nie jest tak, że będąc samemu z Jiminem robili coś innego. Ale cała grupa to nie to samo, co sam Jimin. Przy przyjaciołach, Park nie tulił się aż tak do Yoongi'ego, nie mogli siedzieć razem pod kocem i oglądać kolejne bajki, jedząc przy tym tony czekolady i ciastek, od których później Jimin narzekał, że będzie gruby. 

W takich chwilach Min zawsze mu powtarzał, iż zawsze, bez względu na to, czy przytyje, czy schudnie, a może będzie ciągle taki sam, wciąż zostanie najprzystojniejszym, a jednocześnie najsłodszym chłopcem, jakiego zna. Yoongi doskonale wiedział, że Jimin uwielbia jak ktoś go komplementuje. 

Jednak wracając, kiedy dostali się na szóste piętro i weszli do apartamentu, rozebrali się z wierzchnich ubrań, a Jimin od razu pobiegł przygotować gorącą herbatę. Nie mógł przecież pozwolić na to, by jego hyung się przeziębił. Sam też nie mógł chorować, gdyż nie chciał, by Yoongi się o niego martwił. Miał nawet zamiar wyjąć z szafy swoje czapki, za którymi zbytnio nie przepadał. Uważał je za zbędne i zawsze psuły jego fryzurę. 

Stojąc w kuchni, przeglądał się w swoim odbiciu w lustrze, które wisiało na jednej ze ścian. Zastanawiał się na jaki kolor powinien tym razem pomalować włosy. Myślał nad rudym lub powrocie do naturalnych, jak radził mu Yoongi, jednak wciąż nie mógł podąć decyzji. Był tak zamyślony, iż nie zauważył, że Min jest w pomieszczeniu. Tym samym nie spodziewał się tego, że będzie chciał go przestraszyć. Pisnął dość głośno, odskakując w bok. Ledwo był w stanie utrzymać równowagę, natomiast Yoongi pokładał się ze śmiechu. Kiedy jednak zobaczył morderczy wzrok młodszego, od razu zebrał się do ucieczki. Lecz jakie szanse może mieć osoba na wózku, która musi uważać, by dobrze skręcić, z osobą, która jest w pełni sprawna? Dokładnie, bardzo małe. 

- Niech no ja cię tylko złapie! - krzyknął za nim Jimin, po czym od razu pobiegł za chłopakiem. Nie musiał go długo gonić, gdyż złapał go już w salonie. Stanął przed nim, opierając się rękoma na podłokietnikach. Yoongi śmiał mu się w twarz, aż w końcu i Jimin parsknął, co starszy wykorzystał i po prostu odjechał sobie do tyłu. Młodszy nie sądził, iż tak roześmiany Min mógł wyglądać z bliska aż tak pięknie. W ogóle pierwszy raz użył takiego określenia, myśląc o nim. 

Jimin, jak to Jimin, zbyt późno się zorientował i wylądował na podłodze, jednak zaraz się podniósł, a gdy tylko dotarł do Yoongi'ego, chwycił go w pasie, po czym przerzucił sobie przez ramię. Min krzyczał, żeby go puścił, a jednocześnie wciąż się śmiał. Kochał wygłupiać się z Jiminem. To była w zasadzie jego ulubiona czynność wciągu dnia. Uwielbiał patrzeć na radosnego Chima, a jego śmiech był najcudowniejszym dźwiękiem jaki dane było mu słuchać.

Co nie zmieniało faktu, że bolało go to, w jaki sposób Jimin go trzymał. Jednak po chwili mógł odetchnąć, ponieważ młodszy ułożył go na kanapie. Yoongi chciał już wstać, ale Park miał inny plan. Usiadł mu na kolanach, nie mając najmniejszego zamiaru z niego schodzić. Wiedział, że Min ma okropne łaskotki, przez co zaczął go łaskotać po całym ciele. Yoongi krzyczał i śmiał się jednocześnie, jednak nie zrzucił z siebie chłopaka. Po prostu nie chciał, żeby zrobił sobie krzywdę, a miał świadomość niezdarności swojego przyjaciela. W końcu Jimin potrafił przewrócić się na prostej drodze. 

- Teraz masz nauczkę, że mnie się nie straszy! - wykrzyknął Jimin, nie zaprzestając swoich tortur.

- Jasne, jasne! Ale przestań już! - Min starał się złapać dłonie Parka, co nie było wcale takie proste. Jego małe rączki szybko wyswobadzały się z uścisku Yoongi'ego, przez co dopiero, gdy złapał mocno jego nadgarstki, udało mu się go zatrzymać. - Przestań... - odetchnął ciężko, układając głowę na kanapie. Z ich twarzy wciąż nie znikał radosny uśmiech, a kiedy bez przerwy patrzyli na siebie, obaj czuli, że chcą czegoś więcej. Jednak bojąc się utraty przyjaciela, ciężko było im się przełamać. 

Po dłuższej chwili, Jimin jakby nigdy nic, położył się na Yoongim, na co starszy zareagował jedynie cichym prychnięciem i uderzeniem Parka w głowę. Oczywiście nie uderzył go mocno. Nigdy by nie skrzywdził swojego Chima. Kiedy tak leżeli, starając się opanować szybsze bicie serca, spowodowane bliskością drugiego chłopaka, Jimin wpadł na genialny pomysł, by poinformować chłopaków, żeby tego dnia nie odwiedzali ich. Chciał spędzić ten dzień sam z Yoongim. Miał dziwne przeczucie, że tak właśnie powinno być. 

Później zignorował napływ wiadomości ze strony przyjaciół i ponownie ułożył głowę na klatce piersiowej Mina. Wsłuchiwał się w dźwięk bicia jego serca, co niezwykle kojąco działało na jego umysł. Słuchał jego miarowego oddechu, a po krótkim czasie sam zaczął oddychać w podobnym tempie.

- Jiminie... - po kilku, może kilkunastu minutach Yoongi postanowił przerwać tę ciszę, choć ta nie była jakaś uciążliwa. Po prostu było mu niewygodnie, a że już prawie usypiał, oczywistym było, iż chce poprawić pozycję w jakiej leżeli. - Wygodnie ci chociaż? - jego ręka jak z automatu wystrzeliła w stronę czupryny chłopaka i zaczęła ją delikatnie przeczesywać. 

- Mhm... - mruknął tylko, poruszając dodatkowo głową. Po chwili jednak podniósł się odrobinę i spojrzał na Yoongi'ego. - A tobie nie? - zapytał lekko zachrypniętym głosem, co wydało się starszemu cholernie urocze, a zarazem pociągające. 

Twarz Jimina była na tyle blisko, iż wystarczyło, by Yoongi uniósł trochę głowę, a mógłby w końcu sprawdzić, czy usta Parka są takie, jak się wydaje. Naprawdę pragnął to zrobić, ale obawiał się reakcji młodszego. Co prawda mógłby później wytłumaczyć się czymś w stylu "to był przypadek, po prostu chciałem się poprawić" czy cokolwiek innego, ale niestety lub stety, zbyt długo zwlekał, a zniecierpliwiony Jimin postanowił działać.

Kiedy Yoongi rozważał wszystkie za i przeciw, Jimin pochylił głowę, by dosłownie musnąć ustami, usta Yoongi'ego, po czym od razu zszedł z niego i uciekł do swojej sypialni.

* * * * * * *

Do następnego 👋

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do następnego 👋

Just Stay With Me | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz