Po tym, jak Jimin położył się do łóżka, więcej już nie wymiotował. Zasnął prawie od razu. Yoongi przyniósł mu na wszelki wypadek kolejną miskę i udał się w poszukiwania reszty.
O dziwo nikogo nie było, podobnie jak zawartości ich lodówki, przez co nie był w stanie zrobić sobie i Jiminowi śniadania. Choć pora już bardziej wskazywała na obiad. Stwierdził w końcu, iż zamówi coś, a w tym czasie będzie mógł trochę posprzątać po ubiegłej nocy.
Zaczął od łazienki i otworzenia tam okna. Krzywił się mocno kiedy mył toaletę i miskę z wymiocin Jimina, ale wiedział, że jeśli nie zrobi tego od razu, później będzie tylko gorzej, a Park na pewno by się za to nie zabrał. Yoongi nawet by mu na to nie pozwolił, bojąc się powtórki z rana.
Posiłek dotarł akurat, gdy wyrzucił ostatnią butelkę po soju do worka na śmieci.
To już Jimin sam, będzie musiał wynieść.
Przeszło mu przez myśl, kiedy przejeżdżał na wózku obok ustawionych worków. Po tym, jak zapłacił dostawcy kartą Jimina, podziękował mu i skierował się do kuchni. Zaraz jednak stwierdził, iż Park nie będzie chciał wstać, więc zawrócił do jego sypialni. Tam zastał chłopaka skulonego w kłębek, zakrytego po czubek głowy kołdrą. Ulżyło mu, gdy zobaczył, iż miska wciąż była pusta.
Kiedy dotarł do łóżka, postawił jedzenie na szafce obok, a sam wczołgał się na pościel, by wygodniej mu było go obudzić. Odsunął trochę kołdrę z głowy Jimina i momentalnie posmutniał, widząc jego zaczerwienione oczy i mokre od łez policzki. Od razu otarł je palcami, jednak dłoni nie zabrał, a zaczął delikatnie głaskać nieco zaróżowiony policzek chłopaka. Uśmiechnął się lekko, gdy ten zmarszczył nosek. To zawsze sprawiało, że Yoongi czuł w sobie jakieś ciepło.
Jimin zbudził się dopiero po dłuższej chwili, a gdy spojrzał nieprzytomnie na Yoongi'ego, znów poczuł ból w okolicy serca.
- Jesteś głodny? - Park jedynie pokręcił głową, zaprzeczając. Nie chciał z nim teraz rozmawiać, a jednocześnie chciał, by z nim był. - Wydaje mi się, że jednak powinieneś... Jiminie, wstań na chwilę. - Yoongi jeszcze kilka razy próbował przekonać chłopaka, aż ten w końcu się poddał. Jedli w ciszy, ale Min nie spuszczał Parka z oczu nawet na chwilę, chcąc się upewnić, czy na pewno wszystko jest w porządku. Chociaż wiedział, iż nie jest.
- Wiesz, Jiminie... - odezwał się cicho, gdy już skończyli posiłek. Park nawet na niego nie spojrzał. - Chyba powinniśmy porozmawiać... - dodał po chwili, przyglądając się jego twarzy.
- Raczej nie mamy o czym. Mógłbyś zostawić mnie samego? - jego głos załamał się lekko, bo tak naprawdę nie chciał, by Yoongi odchodził, ale nie potrafił sobie radzić z myślą, iż jest tak blisko, a on czuje, co czuje i według niego nie może nic z tym zrobić.
- Skoro tak uważasz... - westchnął ciężko, po czym przeniósł się na wózek i skierował do drzwi. - A wiesz co? Dzisiaj udało mi się stanąć bez niczyjej pomocy. - po tych słowach wyszedł z pokoju i nie widział tego, jak Jimin początkowo spogląda za nim z niedowierzaniem, a zaraz potem na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
Park poczuł swego rodzaju ulgę, iż Yoongi powoli wraca do zdrowia. Min dużo pracował, by móc wrócić do sprawności sprzed roku, a Jimin wiedział, że Yoongi robi to, żeby przestać być dla niego ciężarem. Smuciło go tylko to, że Yoongi tak uważał, choć w rzeczywistości Jimin uwielbiał mu pomagać i zajmować się nim.
Teraz jednak młodszy czuł się skrępowany, gdy byli blisko siebie i nie potrafił sobie z tym poradzić. Uważał to za złe, myślał, że tak nie powinno być.
CZYTASZ
Just Stay With Me | YoonMin
FanfictionMin Yoongi - bezdomny chłopak, patrzył na śmierć własnej siostry, która została zabita przez to, że zadłużył się u podejrzanych typów Park Jimin - beztrosko żyjący chłopak, którego rodzice są na tyle bogaci, że nie musi martwić się o to, iż w przysz...