- Chim? Chim! Co tam się stało? Chim, już po wszystkim? Odłączyli go? Chim chodź tu, nie mogę patrzeć, jak płaczesz... - Jimin rzeczywiście płakał niczym małe dziecko, któremu odebrało się ukochaną zabawkę, jednak Jin nie znał powodu, dla którego tak się działo. Przygarnął w swoje ramiona roztrzęsione ciało przyjaciela, który jedynie wtulił się w niego, starając się opanować i zrozumieć to, co chwilę wcześniej się wydarzyło.
- Hyung... On...
- Spokojnie, Chim... Na pewno jest teraz w lepszym miejscu... Teraz już nie będzie cierpiał... - Park potrząsnął szybko główką, dając tym znak przyjacielowi, iż ten jest w błędzie.
- Hyung... On się obudził... - na korytarzu zapanowało poruszenie. Przyjaciele Jimina zbliżyli się do nich, a sam Seokjin odsunął od siebie chłopaka, by móc spojrzeć na jego twarz. Park wyglądał jakby oszalał. Uśmiechał się głupkowato i płakał jednocześnie. Cały się trząsł, a wzrok miał rozbiegany.
- Jimin... Chyba coś ci się przywidziało... To nie jest możliwe, by Yoongi się obudził. - odezwał się powoli, nie spuszczając go z oczu.
- Dokładnie. Jimin, Yoongi'ego już nie ma. - do wymiany zdań dołączył się Namjoon, jednak Park ponownie zaczął kręcić głową.
- Mówię serio! Lekarze teraz go badają, zaraz mają go gdzieś przewieźć! Hyung naprawdę się obudził! Mój hyung żyje... Mój hyung jest ze mną... Nie zostawił mnie... Wrócił tak, jak obiecał... - Jimin już kompletnie się rozkleił. Przyjaciele nie wiedzieli, co mają robić. Starali się go pocieszyć, ale Jimin płakał ze szczęścia. Yoongi żył, tylko to się dla niego liczyło.
- Panie Park, proszę pana za mną. - do grupki przyjaciół podszedł lekarz, który wcześniej badał Yoongi'ego. - Pacjent nie pozwala na dalsze badania, dopóki nie spotka się z panem. - odparł mocno zirytowany. Jimin podniósł zapłakane oczy na mężczyznę, po chwili kiwając lekko głową. Taehyung poklepał przyjaciela po ramieniu, szczerząc się przy tym szeroko. Park bardzo powoli zaczął iść w stronę sali. Co chwilę przecierał oczy, które wciąż zachodziły łzami, by móc cokolwiek zobaczyć.
- Jimin... - słysząc ten najpiękniejszy dla niego dźwięk, poczuł jak ogromne ciepło rozlewa się po jego ciele. Cichy i osłabiony głos Yoongi'ego rozbrzmiał w uszach Jimina głośno, niczym syreny karetki.
Tęsknił. Tęsknił tak mocno, iż fakt, że Yoongi jednak żyje, jednak jest przy nim doprowadził do jeszcze głośniejszego płaczu ze strony Jimina.
- Jiminie, chodź tutaj. - znów usłyszał jego głos, przez co podniósł swoją główkę i zobaczył lekki uśmiech na zaczerwienionej od wzruszenia twarzy Yoongi'ego. Min również płakał. Płakał ze szczęścia, ponieważ w końcu uwolnił się z tej bezkresnej pustki i ciemności. Jedynie głos Jimina, który słyszał każdego dnia pomagał mu w tym, by się nie poddawać. Wiedział, że ma dla kogo walczyć o to, by się wybudzić. Jednak był na tyle słaby, że nie potrafił panować nad ciałem, które z czasem przestało z nim współpracować. Nie mógł oddychać, ani się poruszyć. Wszystko odmawiało mu posłuszeństwa.
A pragnął jedynie zobaczyć uśmiech na twarzy Jimina.
Park po krótkiej chwili stania w miejscu, szybkim krokiem dopadł do łóżka Yoongi'ego, by zamknąć go w żelaznym uścisku. Lekarze próbowali odsunąć ich od siebie, jednak Yoongi jedynie przyciągnął Jimina bliżej, w miarę swoich możliwości. Pragnął jego dotyku. Potrzebował mieć go blisko siebie. Czuł się lepiej w silnych ramionach Jimina.
- Jak dobrze, że jesteś. - westchnął Park, gładząc przydługie włosy Yoongi'ego. - Tylko... Jakim cudem? - odsunął się od chłopaka, by móc przyjrzeć się jego twarzy. Nie mógł się powstrzymać i przyłożył dłoń do jego ciepłego policzka. Na ten gest Yoongi przymknął oczy i westchnął cicho, a usta wykrzywił w lekkim uśmiechu.
- Obiecałem, że cię nie zostawię. - odparł jakby nigdy nic, po czym ponownie westchnął. Był osłabiony i nawet najmniejszy ruch był dla niego wielkim wyczynem.
- Proszę, by pan już wyszedł. - Jimin poczuł na ramieniu dłoń lekarza. - Pacjent musi odpoczywać, a my musimy przeprowadzić kilka badań. Jak będzie możliwość odwiedzin, ktoś pana o tym powiadomi.
- Obiecaj, że zostaniesz. Nie zasypiaj więcej... - szepnął Jimin, ponownie przytulając przyjaciela. Yoongi w odpowiedzi skinął głową i posłał chłopakowi delikatny uśmiech.
Niedługo po tym, jak Park opuścił salę, pielęgniarki przewiozły Yoongi'ego do innej sali. W drodze towarzyszył mu Jimin, który trzymał jego kościstą i słabą dłoń, gładząc jej wierzch kciukiem. Nie liczyło się dla niego nic, poza zdrowiem przyjaciela.
- Zachowujesz się jakbyście byli parą. - stwierdził w pewnym momencie Hoseok. Szóstka przyjaciół siedziała w szpitalnym barku, popijając gorące napoje. Jimin niecierpliwie stukał nogą o podłogę, wyczekując informacji o tym, iż może już zobaczyć się z Yoongim. Wciąż był w ogromnym szoku, podobnie jak reszta chłopaków, ale wszyscy byli szczęśliwi. Nie chcieli, by którykolwiek z nich cierpiał, a w tej chwili Jimin byłby właśnie tą osobą, która przechodziłaby najgorsze katusze.
- Po prostu jest moim przyjacielem. Jakby któryś z was był w takiej sytuacji, jak on, zachowywałbym się tak samo... - odparł, wzruszając ramionami, jednak nawet on nie uwierzył w swoje słowa.
- Mów sobie, co chcesz i tak wszyscy wiemy, że na przyjaźni to się nie kończy. - tym razem Tae zabrał głos. - Nie pamiętasz, jak to było ze mną i Kookim? Też na początku było 'coś ty, to tylko kumpel', 'no co ty, ja z chłopakiem, nigdy. To tylko przyjaciel'. A teraz proszę... Męczę się z tym dzieciakiem... - dodał z niesmakiem na twarzy, jednak po chwili przytulił mocno swojego chłopaka i ucałował jego policzek, mimo tego, iż Kook starał się mu wyrwać.
- Ciekawe, kto w tym towarzystwie jest największym dzieciakiem. - parsknął Namjoon, przez co wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
- Chim, jeśli ty i Yoongi coś będziecie ze sobą kręcić, my serio nie mamy nic przeciwko. - Jimin spojrzał na Hoseok'a morderczym wzrokiem, na co chłopak jedynie się roześmiał.
- Jeju, chłopaki, wy serio myślicie, że mógłbym zareagować inaczej? Hyung obudził się po roku ze śpiączki! Jak inaczej miałem reagować? Stanąć obok i powiedzieć ' hej hyung! Jak super, że się obudziłeś, to ja może sobie już pójdę'? Yoongi to mój przyjaciel...
- Dobra, dobra. Mów sobie, co chcesz. - z twarzy Tae nawet na chwilę nie schodził szeroki uśmiech, który ani trochę nie podobał się Jiminowi.
- Dobra, skończmy ten głupi temat. Poza tym... Przecież ja mam dziewczynę! A związki z chłopakami mnie nie kręcą... - mruknął zirytowany, czując lekki gorąc na twarzy. Dlaczego? Sam chciałby to wiedzieć.
- Mhm... Jasne... Wmawiaj sobie...
- Panie Park? - Jimin momentalnie podniósł się z krzesła, dziękując w duchu pielęgniarce, która wyciągnęła go z tak niezręcznej sytuacji. - Może pan już odwiedzić pana Min. Proszę za mną. - posłała chłopakowi uprzejmy uśmiech i machnęła ręką, by ten szedł za nią.
* * * * * * *
^kocham!
Do następnego 👋
CZYTASZ
Just Stay With Me | YoonMin
FanfictionMin Yoongi - bezdomny chłopak, patrzył na śmierć własnej siostry, która została zabita przez to, że zadłużył się u podejrzanych typów Park Jimin - beztrosko żyjący chłopak, którego rodzice są na tyle bogaci, że nie musi martwić się o to, iż w przysz...