Prolog

45.4K 1.1K 842
                                    

15 lat wcześniej...

Larissa

Zaciskam mocno palce na drewnianym parapecie, pomagając sobie w utrzymaniu równowagi. Zadzieram głowę, chcąc zobaczyć nieco więcej.

Tak. To znowu ona. To znowu ta sama dziewczynka.

Ta sama co wczoraj i przedwczoraj.

Z wysiłku wzdycham cichutko. Pomimo nasilającego się w przedramionach bólu, prostuję się jeszcze bardziej. Stojąc na palcach, uważnie przyglądam się małej dziewczynce w żółtej sukience, która bawi się w ogródku przed moim domem.

Co ona tutaj robi? Dlaczego jest sama?

Dziewczynka obraca się w koło, trzymając w dłoniach małą lalkę. Raz po raz spogląda w stronę okna i macha do mnie ręką. Gdy się uśmiecha widzę, że nie ma pierwszego zęba.

Chciałabym się z nią pobawić. Może powiedziałaby mi wtedy, co zrobiła, tak szybko stając się starszą i mądrzejszą.

Smutnieję, odczuwając lekką zazdrość wobec dziewczynki.

Ja muszę jeszcze poczekać. Tak przynajmniej mówi moja mamusia.

Może zmieni zdanie, jak wypadnie mi pierwszy ząb? Może wtedy mi pozwoli?

Śmieję się, kiedy dziewczynka wykonując kolejny piruet, potyka się i upada na trawę.

–Larissa, co ty robisz?!

Wystraszona nagłym głosem, podskakuję nieco do góry, przez co stołek na którym stoję, przechyla się gwałtownie w bok, przewracając razem ze mną. Ale od razu wstaję i potulnie zniżam głowę w dół. Splatam dłonie za plecami, ignorując pieczenie w obitym kolanie.

Nie mam odwagi spojrzeć teraz w oczy mamy. Wiem, że źle zrobiłam. Wiem, że będzie na mnie zła. Nie lubi, kiedy patrzę przez okno.

– Na co patrzyłaś? Widziałaś kogoś? Rozmawiałaś z kimś? – pyta mamusia zdenerwowanym głosem. Podchodzi do okna i rozgląda się po naszym ogródku.

Zerkam na nią niepewnie, a widząc, jak od razu zaciska usta w wąską linię i przysłania okno zasłoną, już wiem, że zauważyła bawiącą się przed naszym domem dziewczynkę.

Podnosi mnie na ręce, szybkim krokiem idąc w stronę sąsiadującego z kuchnią salonu i siada na kremowej sofie, sadowiąc mnie na swoich kolanach.

– Dziecko, ile razy mam ci jeszcze powtarzać, byś nie wyglądała przez okno i nie machała obcym ludziom?!

– Ale tam była dziewczynka...

– A znasz ją?!

Słysząc zdenerwowany głos mamusi, kąciki moich ust opadają w dół, tworząc podkówkę. Staram się nie rozpłakać, dobrze wiedząc, że wtedy byłaby jeszcze bardziej zdenerwowana.

Mama wzdycha ciężko i przyciąga mnie bliżej ku sobie, całując w czubek głowy.

– Przepraszam, skarbie. Wystraszyłaś mnie – mówi już spokojniej i przytula do siebie, kołysząc lekko na boki. – Nie powinnam na ciebie krzyczeć.

Opieram głowę na mamusi i zawijam paluszek o kosmyk jej ciemnych, prostych włosów.

– Chciałam tylko sprawdzić, czy dzisiaj też przyjdzie ta dziewczynka – tłumaczę się cichym głosikiem. – Wiem, że nie mogę rozmawiać z obcymi ludźmi i jestem jeszcze za mała, by samej bawić się na dworze.

Mama głaszcze mnie po głowie, nie przestając kołysać w ramionach. Pod policzkiem czuję, jak mocno bije jej serce.

Spoglądam w jej piękne, zielone oczy.

Udowodnię ci - już w księgarniach!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz