4. Co ty najlepszego wyprawiasz?!

17.3K 722 953
                                    

Nathan

Jednostajny, rytmicznie powtarzający się dźwięk jaki wykonuje zgrzytająca huśtawka przy każdym swoim kolejnym ruchu, wbija się prosto do mojego mózgu, a ja sam już nie wiem, czy bardziej mnie to irytuje, czy uspokaja, kojąc skołatane nerwy.

Prostuję palce zaciśniętej dłoni w pięść, od razu czując łaskoczące mrowienie, kiedy przywracam odpowiednie krążenie krwi. Odkładam rękę na kolano, dopiero teraz zauważając, że poruszam cały czas nogą w nerwowym dygocie.

Wypuszczam z głośnym świstem powietrze i rozsiadam się szerzej na niezbyt wygodnej, drewnianej ławce, próbując chociaż na moment się uspokoić. Mrużąc oczy, wodzę uważnym wzrokiem wokół placu w poszukiwaniu jedynego, interesującego mnie obiektu, a kiedy w końcu dostrzegam czubek głowy, wyłaniający się zza zjeżdżalni i podskakujący kucyk kruczoczarnych włosów, zniżam daszek czapki, zasłaniając się przed słońcem.

Chciałbym mieć to już za sobą, ale z drugiej strony, cholera, niech ten moment nigdy nie nadejdzie.

–Nate, słuchasz mnie?

Odwracam minimalnie głowę w kierunku siedzącej po mojej lewej stronie Nicole, nagle żałując, że wziąłem ją tutaj ze sobą. A raczej, że nie wywaliłem ją ze swojego samochodu.

Czy dla kobiet słowo nie, zawsze musi oznaczać tak?

Zresztą i tak bym się z nią nie kłócił. Lata doświadczeń życia wśród dwóch niezależnych kobiet, w tym jednej zagorzałej miłośniczki broni w formie kuchennych ścierek i drugiej prawdopodobnie przyszłej przedstawicielki grupy feministek, nauczyły mnie, by nie wchodzić w drogę płci pięknej dla świętego spokoju po prostu na wszystko się zgadzając.

Szkoda nerwów i zachodu. I tak zawsze startujemy już na przegranej pozycji.

– Nie. Co mówiłaś? – odpowiadam bez żadnych skrupułów, spoglądając w błękitne oczy blondynki.

Nicole natychmiast posępnieje, splatając ramiona w obruszonym geście, przez co jej wypchane push-upem miseczki, unoszą jeszcze wyżej jej tak naprawdę małe piersi.

Igram z ogniem, bo zanim zdążę się w porę powstrzymać, ziewam szeroko, nawet nie zawracając sobie głowy zakrycia ust dłonią.

Prostuję nogi, łącząc je w kostkach i zanim odpowiadam, zerkam ponownie w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą bawiła się Ally.

– Przestałem słuchać, jak tylko zaczęłaś mówić o swoich włosach, a skończyłaś na obgadywaniu swojej szesnastoletniej sąsiadki, która spodziewa się dziecka z wpadki z o dziesięć lat starszym od niej facetem. – Przechylam głowę do tyłu, posyłając blondynce pełne zadowolenia spojrzenie i wkładam dłonie do przednich kieszeni jeansów. – Widzisz? Jednak słuchałem.

Po minie Nicole od razu widać, że zdołałem udobruchać ją swoją odpowiedzią.

– Ale rozmowa nie polega na wysłuchiwaniu drugiej osoby, a na wzajemnej wymianie zdań – skarży się jednak dalej, nieco wyższym niż zwykle głosem, ale nie na to zwracam uwagę.

O wiele bardziej zaskoczył mnie fakt, że Nicole w końcu powiedziała coś mądrego.

Rzadko spotykane zjawisko w jej powierzchownym i skupionym na spłyciałych detalach przepełnionego próżnością życia, przypadku.

– Nad czym tak myślisz? – pyta blondynka, muskając palcami końcówki moich włosów na karku, kiedy zbyt długo nie odpowiadam, patrząc tylko z zamyśloną miną w jej ładną twarz.

Niby przypadkowo odwracam czapkę tyłem na przód, w ten sposób udaremniając kobiecie możliwość bawienia się moimi włosami i unoszę ramiona nad głową, rozciągając mięśnie ciała. Od razu daje się usłyszeć charakterystyczny dźwięk strzelających stawów.

Udowodnię ci - już w księgarniach!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz