Nathan
Wdycham przez lekko rozchylone usta określoną pojemność tlenu, zatrzymując ją w płucach dosłownie na sekundę, by później wypuścić ze świstem powietrze wraz z odpowiednio wymierzonym ciosem.
Jeden.
Głowa pochylona w dół. Pięść lewej ręki tuż na wysokości obojczyka. Wzrok utkwiony przez cały czas w tym samym miejscu.
Końcówki jej złotych włosów muskają moją twarz, a oddech łaskocze skórę karku gorącym podmuchem czystego pożądania.
Poruszam się płynnie na zgiętych w kolanach nogach, zmieniając ustawienie rąk i całego tułowia, lewą stopę wysuwając minimalnie naprzód.
Krótkotrwały ból przeszywa mnie wzdłuż całego przedramienia, kończąc się w łokciu pobudzającym mrowieniem, kiedy kolejny raz atakuję zaciśniętą pięścią.
Dwa.
Minimalne ruchy ciała, wszystkie wykonywane z niezbędną precyzyjnością, wyważone siłą i nabytą przez doświadczenie ostrożnością.
– Nathan – Słodko-zmysłowy głos szepczący wprost do mojego ucha i posyłający na skraj zdrowego rozsądku. Dotyk jej miękkiego, delikatnego ciała i zapach, przywodzący na myśl poranną rosę i polne kwiaty.
Zaciskam szczękę i prostuję cały tułów, ciężar swojego ciała rozkładając równomiernie na obu, cały czas nieco ugiętych nogach. Szybkim, dynamicznym ruchem wyprowadzam ponownie cios, oczami wyobraźni trafiając w sam środek twarzy przeciwnika.
Trzy.
Oderwanie od podłoża lewej nogi. Chwilowa utrata stabilności i równowagi. Zwiększenie szybkości kroku za pomocą odbijanej od podłogi stopy. Odzyskanie harmonii ciała.
Subtelny ruch jej bioder, potęgujący trwające pomiędzy nami doznania. Błysk złota, opadający kaskadą na moje pokryte kropelkami wspólnego potu plecy.
Schylam się, robiąc unik przed niewidzialnym atakiem i uderzam znienacka w dolną część żuchwy, posyłając głowę przeciwnika gwałtownie w bok. Cofam się o krok, zachowując odpowiedni dystans, na nowo przybierając najwłaściwszą postawę.
Cztery.
Obie ręce zgięte w stawach łokciowych. Rozluźnienie mięśni z równoczesnym napięciem ciała. Palce zaciśniętej pięści zwrócone w stronę twarzy.
Ukłucie wbijanych w skórę barków paznokci i chude, zgrabne nogi, splecione w kostkach tuż nad końcem moich kości biodrowych. Zduszony jęk uciekający z gardła i sól, zlizywana z krzywizny linii jej szyi.
Opuszczam łokieć, chroniąc w ten sposób tułów i z pięścią przy podbródku wykonuję szybką prostą. Przenoszę ciężar ciała na nogę, położoną bliżej kierunku pola ciosu dominującej ręki i wciągam przez usta niewielką porcję powietrza, wydychając ją po niecałych dwóch sekundach.
Pięć.
Nieustanna czujność. Umiejętność dostrzegania ruchów drugiej osoby i uprzedzania ich poczynania. Odróżnienie ataku od obrony. Dobranie właściwej strategii. Pokonanie przeciwnika.
Błękit jej oczu zasnuty mgłą, kiedy rozpada się pode mną, już nie szepcząc, lecz krzycząc moje imię w głośnych spazmach odczuwanej rozkoszy. Gorąco rozlewające się w miejscu serca na samą myśl tego zapierającego dech w piersiach widoku.
Furia wypełnia moje przepełnione adrenaliną żyły, podwajając siłę wykonywanych teraz ciosów. Wymierzam serię prostych, dając upust kumulacji doznań, całkowicie zatracając się w bólu i ruchach własnych rąk.
CZYTASZ
Udowodnię ci - już w księgarniach!
RomansKsiążka dostępna w księgarniach od 10.02.2021r! Ze względu na wydanie książki dostępnych jest tylko kilka rozdziałów! Zanim Larissa nie trafiła w sam środek pełnego życia akademika, nawet by nie przypuszczała, że słowa matki mogą okazać się prawdą...