7. I tak go zniszczysz

10.8K 454 210
                                    

Nathan

Wzdycham przeciągle, zrzucając torbę treningową z ramienia na podłogę swojego pokoju i zdejmuję czapkę z daszkiem, odrzucając ją na niezaścielone dzisiaj łóżko.

Opadam z sił.

Kiedy trening w końcu dobiegł końca, a Turner przestał namawiać mnie do zła i nielegalnych zagrywek, adrenalina całkiem wyparowała z mojego ciała, pozostawiając mnie w formie pozbawionej energii imitacji zmęczonego własną egzystencją człowieka.

Chcę się teraz tylko zjarać i pójść spać.

By jutro móc zacząć kolejny pozbawiony sensu dzień.

Wyciągam z kieszeni dresowych spodni telefon i zanim rzucam komórką na miejsce obok czapki, zerkam okiem na nieodebrane połączenia i wiadomości od Kim i Nicole.

Mój mózg już jest tak zlasowany, że nawet nie mam sił połączyć wszystkie literki i zrozumieć, co do cholery, one tam wypisują.

Zamiast choćby się przejąć swoją narastającą ignorancją, nie mówiąc wręcz wyjebaniem na wszystko, podchodzę do stojącej w kącie pokoju komody, ciągnięty niczym ćmę w stronę kuszącego cię światła. Otwieram pierwszą szufladę i szukam z na wpół przymkniętymi powiekami właściwego zawiniątka, odrzucając na bok pozbawione pary skarpety.

–Nati?

Cichy głosik, który rozbrzmiewa w moich uszach, niczym huk z armaty, przyprawia mnie o szybsze bicie serca.

Odwracam się twarzą w stronę drzwi, ukrywając za plecami trzymaną w dłoni kulkę, zawiniętych ze sobą dwóch skarpet, spoglądając w niewinne oczy swojej młodszej siostry.

Stojąc w progu, trzyma się klamki i patrzy na mnie z miną aniołka.

Zwłaszcza w tej sięgającej kolan, białej koszuli nocnej. Z jakimś różowym zwierzątkiem po środku. Króliczkiem? Kotkiem?

Kurwa, różowy kot? Czego ci producenci piżamowych ubrań chcą w ten sposób nauczyć dzieci? Że po świecie biegają różowe koty?

Kręcę lekko głową, odganiając mimowolne myśli.

Jeszcze nawet nie zdążyłem zapalić, a już myślę, jak potuczony.

– Nie mogę zasnąć – odzywa się ponownie Ally, wchodząc do pokoju.

Zaciskam dłoń na zawiniątku, jednak nie ruszam się z miejsca.

– Zamknij oczy i policz do stu.

Brunetka postępuje kolejne kroki naprzód, jednak ku mojej uldze zatrzymuje się obok łóżka.

– Wymyśl nową metodę. Policzyłam już do trzystu i dalej nic.

– To policz po niemiecku. Wtedy na pewno szybko zaśniesz – odpowiadam, powstrzymując się przed nerwowym ruchem nogi.

Ally siada na skraju łóżka, nawet nie reagując na moją propozycję albo po prostu całkowicie ją zbywając.

–Nati, a pooglądamy Austina i Ally? Nie dokończyliśmy dwudziestego drugiego odcinka – prosi stanowczo zbyt słodkim i stanowczo zbyt dziecięcym głosikiem, unosząc lekko ciemne brewki do góry.

Tłumię w sobie zniecierpliwione sapnięcie, jedynie wzdychając bezgłośnie.

Otwieram usta, chcąc powiedzieć siostrze, by spadała do łóżka i dała mi w spokoju zajarać, ale słowa więzną mi w gardle, widząc wielkie oczy sarenki Bambie.

Nienawidzę być starszym bratem.

Rozprostowuję palce, pozwalając skarpetkom i ukrytemu pomiędzy nimi pakunku z trawką opaść z powrotem do szuflady i podchodzę do stojącej obok komody szafy, wyciągając z niej dwie bluzy.

Udowodnię ci - już w księgarniach!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz