19. Nie potrafię powiedzieć sobie dość

9.3K 402 287
                                    

Nathan

Opieram nogę o ławkę w szatni, mocno zawiązując buta. Jeszcze nawet nie wyszedłem na zewnątrz, a już się gotuję od środka. Na treningach zawsze dostajemy wycisk, a co dopiero gdy musimy biegać i ćwiczyć w pełnym stroju przy ponad dwudziestostopniowej temperaturze.

– Jak się nazywa lekarz, który leczy pandy? – zaczyna kawał Mason za moimi plecami. Jeszcze zanim odpowiada już rechocze ze śmiechu. – Pandoktor.

Parskam pod nosem, bardziej rozbawiony głupotą mojego kumpla, niż jego żartem.

– O! Albo ten! – Unosi wysoko rękę nad głową, koncentrując na sobie uwagę obecnych w szatni chłopaków z drużyny. – Przychodzi baba do lekarza cała w muchach. Lekarz ją pyta: „Po co pani przyszła?" A ta – przerywa na moment, zanim dopowiada puentę poważnym głosem. – „Zostałam zmuszona".

W niewielkim pomieszczeniu rozlega się ryk śmiechów.

– Wood, ale z ciebie jest kretyn. – Zack, nasz kapitan i rozgrywający, klepie Masona po plecach.

– I tak mniejszy, niż ty – odpowiada mężczyzna, ponownie rechocząc głośno.

Zauważam, że drzwi do szatni otwierają się, a do środka wchodzi nasz trener. Odwracam się w kierunku mężczyzny, a wtedy dostrzegam, że za jego plecami idzie jeszcze jedna osoba.

Górna warga bezwiednie unosi mi się w grymasie.

– Co ten chuj tu robi?

Na dźwięk mojego głosu stojące najbliżej osoby przestają się śmiać i również odwracają w stronę idących mężczyzn.

– Witajcie, panowie. – Nasz trener staje na środku szatni, ale przechodząc obok mnie posyła mi ostrzegawcze spojrzenie przymrużonych oczu.

Idący u jego boku Tyler uśmiecha się kąśliwie, co podkurwia mnie jeszcze bardziej. Mason i Zack stają po moich obu stronach. Wymieniamy spojrzenia. Mój wkurwiony. Ich zdziwiony i zaniepokojony.

– Przedstawiam wam naszego nowego członka drużyny. Tylera Vile – oznajmia trener, wskazując na stojącego obok niego mężczyznę.

– Co, kurwa? – Mason klnie mi do ucha, teraz podobnie jak i ja ewidentnie wkurzony.

Zaciskam pięści słysząc następne słowa trenera.

– Będzie grał jako nasz drugi biegacz na pozycji fullbacka. Mam nadzieję, że...

– Od kiedy to bierzemy kogoś do drużyny bez wcześniejszego sprawdzenia go? – pytam donośnym głosem, nie potrafiąc ukryć odczuwanej złości.

Moja pozycja w drużynie to halfback, czyli pierwszy biegacz. Running backowie współpracują ze sobą, bo fullback osłania halfbacka, torując mu drogę przed przeciwnikami. Czyli nie dość, że będę musiał grać w jednej drużynie z Tylerem to jeszcze na dodatek będę z nim współpracował.

Trener spogląda na mnie, niezadowolony, że przerwałem mu w połowie zdania.

– Od kiedy brakuje nam ludzi do pierwszego składu – odparowuje zniecierpliwionym głosem. – Nic się nie martw, Nathan. Jeszcze będą eliminacje dla nowych zawodników.

Mason ponownie mruczy mi do ucha:

– Pewnie chuj przekupił trenera hajsem i nazwiskiem swojego ojca.

Miażdżę spojrzeniem Tylera, który mierzy mnie pogardliwym wzrokiem. Jego odczuwana satysfakcja widoczna jest wręcz gołym okiem.

– Mam ochotę zetrzeć mu z mordy ten cwany uśmieszek – mruczę gniewnie, kiedy trener nakazuje nam wyjść na boisko i zacząć rozgrzewkę.

Udowodnię ci - już w księgarniach!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz