Rozdział 18

446 32 0
                                    

Przebudziłam się czując jak jest mi gorąco. Otworzyłam oczy i zobaczyłam tylko ciemność. Podniosłam się lekko, ponieważ przytulony William do mojego brzucha mi przeszkadzał. Zapaliłam lampkę i chwyciłam telefon. Odblokowalam go i przy okazji zobaczyłam, że było już grubo po drugiej w nocy. Ujrzałam wiadomości na wspólnej grupie z dziewczynami. Przewinęłam na samą górę i zaczęłam czytać. 

Chris: Vilde dlaczego wybiegłaś z imprezy?

Eva: Noora tez zniknęła

Chris: Dziwne

Vilde: Pokłóciłam się z Noorą, zwyzywała mnie od puszczalskich i dziwek

Co do cholery?

Eva: Co? Noora tak powiedziała? To nie podobne do niej

Vilde: Zwyzywała mnie tak, ponieważ rozmawiałam z Williamem i powiedział mi, że już nie chce z nią być

Vilde: I wyszło na to, że to moja wina :(

Wyświetlone przez Chris i Eva.

Noora: Cholera co? Nie pisz tu bzdur, nie zwyzywałam cie, to raczej ty mnie. Wpadasz jeszcze w głębsze gówno Vilde

Vilde Hellerud opuściła konwersacje.

Zobaczyłam, że Eva napisała do prywatnie.

Eva: Nie wierzę w żadne słowo Vilde. Wiem, że nigdy byś do niej tak nie powiedziała. Musimy porozmawiać. Co się stało między wami?

Noora: Spotkajmy się dziś, to wszystko wyjaśnie.

Wysyłałam wiadomość i westchnęłam. Nie wiem co myślała sobie Vilde i co chciała zrobić, ale nie wyszło jej to.

Odsunęłam od siebie Williama i nie powiem, że było to łatwe. Wstałam i wyszłam do kuchni, by zaparzyć sobie herbaty. Byłam zdenerwowana tym, co napisała Vilde.

Nalałam wody do czajnika i wstawiłam go na kuchenkę. Gdy woda gotowała się, wyciągnęłam mój niebieski kubek w białe paski i wrzuciłam tam jedną saszetkę herbaty o smaku owoców leśnych.

Usiadłam na krześle i oparłam łokcie o stół, a twarz schowałam w dłonie.

- Noora? Czemu nie spisz?

Przejechałem rękoma po wlosach i spojrzałam na Eskilda. - Mogę cię spytać o to samo.

- Ogólnie nie spałem bo pisałem z pewnym gościem, ale usłyszałem jak ktoś krząta się po kuchni, więc postanowiłem sprawdzić - mruknął i usiadł naprzeciw mnie. - Teraz twoja kolej.

- Przebudziłam się.

- Wyglądasz na zdenerowaną.

Wstałam, ponieważ woda była już gotowa. - Bo jestem - wyłączyłam kuchenkę i złapałam swój kubek. - Chcesz herbaty?  - spytałam i spojrzałam na Eskilda. Chłopak pokiwał głową, a ja wyciągnęłam jakiś przypadkowy kubek.

Po chwili oboje siedzieliśmy przy stole pijąc herbatę o prawie trzeciej w nocy.

- Coś się stało? - zapytał.  - Czy to koszulka Williama? Jest u ciebie?

- Tak to jego koszulka i tak, jest u mnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.

- To jak? Stało się coś na imprezie?

Westchnęłam i przybliżyłam kubek do ust. Przechyliłam go i napiłam się gorącego napoju. - Tak, ta impreza to jakaś katastrofa. Zobaczyłam prawdziwe oblicze Vilde - oznajmiłam.

- Vilde? Tej Vilde?

Pokiwałam głową. - Ona... ona chciała mi odbić Williama i specjalnie wynajęła jakiegoś gościa po to, by zawracał mi głowę, aby ona mogła zająć się Williamem - zaśmiałam się cicho. - Gdy się dowiedziałam, szybko pobiegłam do nich. Na szczęście nic się nie stało. Potem Vilde mnie zwyzywała i uciekła.

- Co za suka - parsknął.

- Ta.

Pogadalaliśmy jeszcze chwile a potem rozeszliśmy się do swoich pokoi. Usiadłam na łóżku i chwyciłam znów telefon. Sprawdziłam go i zobaczyłam, że ktoś napisał.

Eva: Jasne, o 15:00 u mnie? Będzie Chris.

Noora: Chris Chris? Czy Schistad?

Eva: Chris Chris😂 Boże, dlaczego oni muszą mieć tak samo na imię?

Noora: 😆

Odłożyłam telefon i zgasilam lampkę. Na zewnątrz robiło się już jasno. Wtulilam się w Williama i zasnęłam.


***

Weszłam po schodkach i zapukałam w duże, mahoniowe drzwi. Odczekałam trochę, by po chwili zobaczyć Evę i Chris, które odrazu mnie przytuliły.

- Opowiadaj nam - powiedziała Chris gdy we trzy usiadłysmy w salonie.

Zaczęłam opowiadać co stało sie wczoraj. Nie było mi łatwo mówić tego trzeci raz, ale musiałam. W międzyczasie Eva zrobiła nam po kawie i przyniosła ciasteczka.

- Nie wiedziałam, że Vilde jest do czegoś takiegi zdolna - mruknęła Chris jedząc ciastko.

- A ja wiedziałam. Ta mała...

- Eva - przerwałam jej. - Już jest okej. Możemy o niej nie gadać?

- Ale.. Nie masz ochoty na się niej zemścić?

- Nie, nie jestem taka - oznajmiłam i chwyciłam za ciastko czekoladowe, które ugryzłam.

Eva pokiwała głową. - W ogóle macie kontakt z Saną? - zmieniła temat na co byłam jej wdzięczna.

Pokręciłam głową, a Chris zaprzeczyła.

- Widocznie spędza fajnie wakajce - mruknęłam z uśmiechem. - I dobrze, zasługuje na nie.

- Eva? Jak tam dziecko? - spytała Chris.

- Dobrze, za niedługo miną już 4 tygonie - rzekła szczęśliwa i pogłaskała swój brzuch, który chyba lekko urósł.

- To wspaniale, że Chris nie zrobił żadnego świństwa - powiedziała brunetka.

- Nie zrobiłaby mi tego - uparła się Eva i wstała z kanapy. - Idę po jakieś czipsy. I może kanapki z nutellą sobie zrobię.

Wraz z Chris zaczęłyśmy się śmiać. - Ach, te ciążowe zachcianki.

Summer Love [noorhelm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz