Zakończenie

569 47 6
                                    

Zeszłam cicho po schodach na dół do salonu, gdzie na kanapie siedział William i oglądał telewizję. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego od tyłu, głowę kładąc w zagłębieniu jego szyi.

- O której wraca twoja mama? - spytałam i zaczęłam całować go po szyi. Poczułam jak William wzdrygnął się.

- Raczej późno w nocy - odpowiedział i położył swoją dłoń na moich rękach.

- Czyli musimy wykorzystać ten czas - szepnęłam i odeszłam kanapę, siadając na jego kolanach. Pocałowałam Williama w usta, a on objął mnie w talii, pogłębiając pocałunek.

Wsunęłam jedna dłoń w jego włosy i zaczelam sie nimi bawić. William zszedł pocałunkami na moją szyję, a ja zamknęłam oczy.

Chłopak wstał z kanapy trzymając mnie na rękach i zaczął iść w stronę schodów. - William - pisnęłam i przytuliłam go mocniej.

- Spokojnie, nie puszczę cię - zaśmiał się i po kilki minutach leżałam na szarej pościeli, całując się z chłopakiem.

***

Patrzyłam na Williama, który miał zamknięte oczy. Nie mogłam się na niego napatrzeć, był niesamowicie przystojny. Westchnęłam i sięgnęłam po telefon. Zobaczyłam, że byla dziewiąta rano. Niestety mój głód wygrał i wstałam z łóżka. Szybko założyłam bieliznę i zarzuciłam koszulkę williama oraz swój biały szlafrok.

Zeszłam na dół, gdzie zastałam Josefine pijącą kawę. Przywitałam sie z nią i zrobiłam sobie sniadanie, które składało sie z dwóch kanapek z nutellą. Mama Williama posiedziała chwilę, a później pojechała do pracy.

Gdy skończyłam jeść śniadanie, zrobiłam drugie dla Williama i zaniosłam je do sypialni. Odłożyłam tacke na pościel i zaczęłam budzić chłopaka.

-Co tak ładnie pachnie - wychrypiał i  otworzył oczy, patrząc na mnie. - Zrobiłaś mi śniadanie?

- Tak - uśmiechnęłam się. - Przepyszne kanapki z nutellą i ciepła kawa. Czarna z dwiema łyżeczkami curku.

- Taka jak lubię - odwzajemnił usmiech i uniósł się, opierając się o zagłówek łóżka. Chwycił kanapke i ugryzł kawałek.
Znów chwyciłam za telefon i zobaczyłam, ze dziewczyny pisały na naszej grupie. Przewinęłam na samą górę.

Sana: Chyba dużo mnie ominęło

Eva: SANA, TY ŻYJESZ!!

Sana: Jak widać

Sana: Noora, tak mi przykro z powodu Vilde, nie wiedziałam, że potrafi tak postąpić.

Eva: a ja wiedziałam

Chris: Sana❤

Sana:

Noora: Już wszystko w porządku ❤

Sana: Widzę, że ci się powodzi ;)

Sana: Eva mi wszystko powiedziała

Noora: Właśnie, muszę coś załatwić w sprawie Williama

Chris: Do boju dziewczyno!

Zablokowałam telefon i odłożyłam go na stolik. Popatrzyłam na Williama, który odłożył tacke na podłogę i znów położyć się.

- William..

- Mhm? - spojrzał na mnie, a po chwili zamknął oczy.

- Jeśli twoja propozycja jest jeszcze aktualana to..zgadzam się - powiedziałam.

Chłopak otworzył oczy i patrzył na mnie. Podniósł się i przybliżył się do mnie, całując mocno w usta. Odwzajemniłam pocałunek i pogłębiłam go kładąc swoje dłonie na jego ramionach. Smakował kawą i czekoladą.

William odsunął się ode mnie i przytulił. Przewrócił nas na pościel i pocałował mnie w czolo. - Nawet nie wiesz jak się cieszę - szepnął.

Wyplątałam sie z jego uścisku i popatrzyłam na niego. - Ale będziemy wracać do Oslo na jakiś czas - powiedziałam, a William splótł nasze palce.

- Dobrze.

Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że patrzę na człowieka, przy którym chcę zasypiać i się budzić. Był moją wiecznością.

/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

I tym oto kończę tą historię. Niestety nie tak wyobrażałam sobie tą książkę, ale starałam sie jak najbardziej, choć straciłam wenę. Nie widzę sensu pisania dalszych rozdziałów i naciągania tej historii. Postanowiłam skupić się bardziej na mojej drugiej książce, na którą serdecznie zapraszam!

Chciałabym podziękować za tyle wyświetleń, za każdą gwiazdkę od was, za każdy kometarz. Dziekuje!♡

Takk for alt!!

Summer Love [noorhelm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz