[29]

109 19 18
                                    


BAEKHYUN:

Chanyeol siedział na moim łóżku załamany, a ja gadałem jak najęty wszystko, co ślina przynosiła mi na język. Nie spodziewałem się, że Zelo jest aż takim kutasem.

Nigdy nie umiałem nikogo pocieszać i ogólnie to się tym nie przejmowałem, ale naprawdę nie mogłem patrzeć na załamanie mojego chłopaka. Zawsze on się mną opiekował, ocierał moje łzy i pocieszał, ale teraz ja musiałem mu się za to odwdzięczyć. Miałem jednak wrażenie, że Chan w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.

- Kochanie, słuchasz? – starałem się zwrócić do niego jak najdelikatniej.

- Przepraszam Baek, zamyśliłem się...

- Wiem, że ci przykro z powodu tego chuja, ale nie martw się. Jesteś o wiele więcej wart niż on. No i pamiętaj, że masz cudownego chłopaka – posłałem mu jeden z ładniejszych uśmiechów.

Co ja poradzę na to, że czasem jestem trochę narcystyczny. 

Chanyeol spiął się lekko, a ja nie wiedzieć czemu poczułem lekki niepokój. Wpatrywałem się w jego twarz, która niestety nie była zwrócona w moim kierunku.

- Skarbie, przepraszam, że ci nie uwierzyłem, kiedy mówiłeś o prawdziwych intencjach Junhonga. Jesteś cudowny, wspaniały i pamiętaj, że cię kocham, ale... chyba wcale nie jestem od niego lepszy – popatrzył mi w oczy, a ja pod wpływem jego wyrazu twarzy zaniepokoiłem się jeszcze bardziej.

- Co? Co masz na myśli, Channie? – próbowałem dalej się uśmiechać, jednak mój stres zwiększał się z każdą sekundą.

- Ja... okłamałem cię, Baek...

Po tych słowach fala gorąca uderzyła w moje ciało.

Nie...

Błagam, nie mów tego...

- Nie przez cały ten czas... i nie zawsze...

Puściłem jego dłoń i opuściłem głowę słuchając jego dalszych słów.

Słów, których bałem się od początku naszej historii.

- Jak pewnie się domyślasz zakończeniem mojej zemsty miało być zostawienie cię kompletnie samego, tak żebyś cierpiał...

Lekko zakręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji, których za żadne skarby nie chciałem ujawniać.

Cierpię. Jak nigdy dotąd.

Sprawił, że mu zaufałem.

Kłamał o swoich uczuciach.

Chciał sprawić, bym stał się słaby.

Aby na koniec zniszczyć każdą część mojej duszy i serce.

Aby ostatecznie wygrać tę grę.

Chciał mnie zniszczyć.

Nie bardzo słuchałem jego dalszych zapewnień o uczuciach do mnie. Czułem, jakbym siedział obok zupełnie obcej mi osoby. Obok osoby, przy której czuję się zagrożony.

Z całej siły starałem się zachować resztki godności, która chciała się wydostać wraz z łzami. Po paru kolejnych zdaniach Chanyeola czułem, że nie dam razy powstrzymać ich dłużej i po chwilach wahania w końcu wstałem z łóżka i udałem się do drzwi.

- Kocham cię, Baekhyunnie – usłyszałem cichy i drżący głos - czy będziesz w stanie kiedykolwiek mi to wybaczyć?

Pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach. Po chwili jednak opuściłem pomieszczenie i parę kroków dalej wybuchłem stłumionym płaczem.

Wait For It ✘ [chanbaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz