[28]

95 16 16
                                    

BAEKHYUN:

- Yy... A ja nie spodziewałem się, ze dasz komukolwiek podrywać swojego faceta. 

Gdy usłyszałem odpowiedź Sugi od razu odwróciłem głowę w stronę baru. Moje spojrzenie na krótko spotkało się z ze spojrzeniem Zelo, który zaraz zwrócił wzrok z powrotem na Chanyeola, a jego dłoń wpleciona we włosy mojego chłopaka lekko je przeczesywała. 

Poczułem jak ciśnienie podskoczyło mi do maksimum, a do oczu napłynęły łzy wściekłości. Od razu zerwałem się od stołu i szybkim krokiem udałem się w stronę palarni.

Chanyeol mi obiecał...

Otwarłem ciężkie drzwi i zszedłem po paru schodkach. Zająłem miejsce na ławeczce dziękując w duchu, że pomieszczenie jest puste. Od razu odpaliłem papierosa i siedziałem trochę zgarbiony ignorując łzy frustracji spływające po moich policzkach. 

„Kiedy zrozumiesz, że on naprawdę nie chce źle?"

„On nie ma złych intencji."

Prychnąłem pod nosem na słowa Chanyeola, które mi się przypomniały. Od razu pożałowałem, że zgodziłem się na to, żeby Zelo został tutaj chociaż minutę dłużej. 

- Nie pal tyle.

Uniosłem głowę i spojrzałem w kierunku schodków, skąd dobiegł mnie głos Sugi.

- Sam nie jesteś lepszy – mruknąłem komentując to jak wyciąga swojego papierosa.

- Jezu! Baekhyunnie, nie płacz – usłyszałem zatroskany głos Jimina, który momentalnie znalazł się na ławeczce tuż przy mnie i chwycił moją głowę przyciskając ją do swojej klatki piersiowej.

Znieruchomiałem szeroko otwierając oczy i popatrzyłem niepewnym wzrokiem na Yoongiego, który na moją minę parsknął śmiechem.

- Jesteś o wiele ładniejszy niż ta niebieska małpa, nie warto się nim przejmować. Chanyeol kocha tylko ciebie – gdy Jimin zaczął gładzić moje włosy postanowiłem się delikatnie odsunąć. 

Tylko ostrożnie.

Żeby go nie urazić, czy coś.

- Chan mi nie uwierzył, kiedy powiedziałem mu, że Zelo chce mi go odebrać – mruknąłem patrząc w podłogę. 

- Teoretycznie nie da się odebrać komuś drugiej osoby – cała nasza trójka spojrzała w stronę wejścia, w którym stał Namjoon – człowiek nie jest niczyją własnością.

On mnie czasami przeraża.

- Namjoonie? Skąd się tu wziąłeś? – spytał zaskoczony Jimin – myślałem, że lubisz się z Zelo.

- Może zauważyłeś, a może nie, ale nie jestem głupi, Jiminnie. Widać na odległość co on planuje. I mimo, że nie przepadam za Baekhyunem...

- Dzięki – wtrąciłem ironicznie.

- ...to wiem, że Chanyeol kocha go na zabój. Więc Junhong nie ma prawa złamać tej relacji.

- Prędzej ja złamię mu kręgosłup – mruknął Suga, a Jimin zachichotał pod nosem.

Uśmiechnąłem się słabo, aż nagle usłyszałem, że ktoś dosłownie zbiega po schodach wcześniej głośno trzaskając drzwiami.

- EJ MORDY, DA KTOŚ FAJECZKĘ? – platynowa czupryna pojawiła się wśród nas.

Jongin cały uśmiechnięty wziął papierosa, którym poczęstował go nie kto inny, tylko...

- Dzięki, ćpunku. Jesteś spoko.

Wait For It ✘ [chanbaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz