JIMIN:
Nie patrzyłem na zegarek, ale wydawało mi się, że minęło juz sporo czasu odkąd Chanyeol wyszedł na poszukiwania Baekhyuna. Kai chodził z jednego końca pokoju na drugi, wzrokiem zabijając każdego kto wszedł mu w drogę. Mruczał pod nosem przeróżne sposoby zabicia naszego przyjaciela kiedy ten już wróci, co jakiś czas podchodząc do okna, aby tam paląc papierosa obserwować sytuację na zewnątrz akademika.
- Uspokój się. Wprowadzasz nerwową atmosferę - zwrócił mu uwagę Kyungsoo - może po prostu napij się kolejnego piwa?
Więc wypił. Potem jeszcze jedno. No i jeszcze ze dwa.
- Szanse na to, że znajdą Byuna są dość duże - zaczął Namjoon, a ja już wiedziałem że nie zrozumiem ani jednego słowa z tego co powie – czytałem, że na szesnaście tysięcy zaginionych osób, prawie trzynaście tysięcy zostaje odnalezionych. To jest prawie osiemdziesiąt procent, więc bądźmy dobrej myśli.
- A co z pozostałymi dwudziestoma? - zapytał cicho Jungkookie.
- Emm... no coś się na pewno z nimi dzieje.
- Dzięki, Rapmon. Od razu mi lepiej - rzuciłem do niego z sarkazmem.
- Cholera jasna! - krzyknął po raz setny Jongin - gdzie jest ten ogr?! Gdzie on się kurwa podzie...
Przeszkodziło mu gwałtowne otwarcie drzwi, każdy nas popatrzył w tamtym kierunku z nadzieją ujrzenia tam Chanyeola.
Yoongi?
Co on tutaj robi?
Widziałem jak spanikowany rozgląda się po pokoju jakby czegoś lub kogoś szukał. Wyglądał gorzej niż kiedy przyszedł tutaj kilka godzin temu. Ledwo trzymał się na nogach. Szybko wstałem z łóżka, podbiegłem do niego i ująłem jego twarz w dłonie.
- Mój Boże... Yoongi. Wszystko w porządku? - zapytałem, aby zaraz dołączyć do tego pytanie o środki jakie zażył.
Chłopak zamiast mi odpowiedzieć zachwiał się na swoich nogach przyprawiając mnie tym o zawał. Kiedy już miałem go objąć aby nie upadł, usłyszałem ostry ton Jongina.
Zaraźne? Boże, jaki debil...
Posłałem mu mordercze spojrzenie i z trudem zostawiłem bez komentarza wyzwisko skierowane do Sugi. Na prośbę czarnowłosego od razu objąłem jego ramieniem swoją szyję i podtrzymując go ręką w pasie, wyprowadziłem z pokoju.
Dobrze, że mieszkałem na tym piętrze bo kiedy dochodziliśmy do pokoju spoczywał na mnie już cały ciężar ciała chłopaka. Widziałem jak jego powieki walczą z tym aby się nie zamknąć, ja natomiast walczyłem sam ze sobą, żeby nie zabić osoby, która dała mu to świństwo.
Ułożyłem go na swoim łóżku i zaraz poczułem jak jego dłoń zaciska się na moim nadgarstku i ciągnie mnie na miejsce koło niego. Zaśmiałem się ten ruch, a Yoongi obdarzył mnie pięknym uśmiechem.
Tak bardzo pragnąłem poczuć jego usta na swoich, jego ciało na moim, a jego ręce... wszędzie.Leżałem wpatrzony w jego spokojną twarz przekonany, że chłopak już śpi. Przejechałem palcami po jego policzku dokładnie poznając strukturę jego twarzy.
- Je… je… jesteś je…
Zamarłem z ręką wplecioną w jego włosy.
Jaki jestem?
- Jesteś… ko… kochany… jesteś… mój… mój Jiminnnie - położył rękę na mojej klatce i usnął.
Czułem jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć z piersi, a na twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
CZYTASZ
Wait For It ✘ [chanbaek]
FanfictionCzy da się stłumić uczucia alkoholem i narkotykami? Czy da się zapanować nad swoimi pragnieniami? Czy da się połączyć ze sobą dwa, zupełnie różne światy? »Poczekaj na to« "Dobry towar, alkohol czy imprezy nie kosztują grosze, a na studiach to codzie...