Podczas, gdy Sehun i Luhan oczekują dziecka, Chanyeol i Baekhyun ćwiczą, by zostać idolem, a Jongin lofcia się z Krystal ich szkoła jest otwarta i niektóre klasy nadal mają lekcje.
Trwają zajęcia, więc korytarze są puste. Jedynie Kim Jongdae siedzi pod oknem i czeka, aż jego przyjaciel Minseok skończy lekcje.
Jest pizdą i boi się wracać do domu samemu. Po kilku miesiącach nauczyciele przyzwyczaili się do tego, że siedzi na korytarzach bez pozwolenia. Nie przeszkadza im to, bo chłopak nie sprawia żadnych problemów.
Tak, jak zwykle nałożył kaptur na głowę i słuchawki do uszu. Rozbrzmiewała smutna melodia piosenki Red ,,Hymn for the Missing". Zawsze przy niej płakał. Słuchał tego na przemian z ,,I don't wanna live forever".
Przymknął oczy i rozkoszował się dźwiękiem.
Nie widział, że z tyłu zakrada się do niego chłopak, mniej więcej w jego wieku. Możliwe,że trochę starszy. Szedł po woli i starał się nie zwrócić uwagi młodszego towarzysza.
Nieznajomy ubrany był cały na czarno i tego samego koloru kominiarkę. Dobrze zbudowany i chudy. Miejsce na jego twarzy, które nie zostało zakryte, wypełniały ciemne okulary (a za nimi chowały się lekko opuchnięte oczy).
Zamaskowany mężczyzna był już tylko o krok od swojej zdobyczy. Wyciągnął rękę do przodu, przybliżył się jeszcze bliżej i uderzył go bardzo mocno w tył głowy. Jongdae na wskutek uderzenia stracił przytomność.
Oprawca podniósł ,,zdobycz" i przerzucił ją sobie przez ramię. Spojrzał na zegarek z Gucciego, znajdujący się na jego nadgarstku. Miał jeszcze dużo czasu do dzwonka, więc spokojnie mógł udać się do swojego samochodu.
Wyszedł z budynku, otworzył drzwi auta i wpakował chłopaka na tylne siedzenia. Sam zasiadł za kierownicą. Włączył radio i pojechał do swojej siedziby.
A muzyka w słuchawkach Jongdae stała się jeszcze bardziej mroczna...
××××
Kim obudził się z wielkim bólem głowy. Przez chwilę nie wiedział, co się stało, ale w dosyć szybkim tempie przypomniał sobie co się stało.
Niestety wiedział tylko tyle, że został uprowadzony. Nie pomagało mu to w obecnej sytuacji. Nadal nie miał pojęcia, gdzie jest.
Powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Siedział na łóżku. Ręce miał przypietę nad głową. Miał na sobie jedynie bokserki i koszulkę, przez co przeraził się nie na żarty.
Pomieszczenie w którym się znajdował było szare, nie było okien i ogólnie mroczna atmosfera.
Spojrzał w kierunku drzwi, a te się otworzyły. Stanął w nich mężczyzna w masce.
-Obudziłeś się już? I dobrze. Nie zamierzam cię tu długo przetrzymywać. Chcę tylko zaspokoić swoje potrzeby i wyładować złość. Rozumiesz? Jeśli będziesz współpracował, nic ci się nie stanie.- prowadził swój monolog, zbliżając się niebezpiecznie blisko chłopaka.
-Nie zbliżaj się! Kim jesteś?! Co ja tu robię?!- krzyczał i zaczął się wierzgać na boki. - Nie podchodź!
Mężczyzna w masce spoliczkował Jongdae.
-Nie krzycz, jasne? To ja tu decyduje co masz robić. Na ten moment jesteś moją marionetką. Nie krzycz, nie wierzgaj się, nie bij, rozumiesz? Inaczej możesz nie wrócić bezpiecznie do domu. Uspokój się.
Chłopak nie chciał pogarszać swojej sytuacji, więc zapytał cicho i spokojnie:
-Nie jesteś w wieku ,,na pedofila", więc czego chcesz?
-Chcę jedynie wyżyć się na kimś, a ty jesteś świetną okazją. Jeśli się spiszesz to jeszcze dziś cię wypuszczę.
Dae przemyślał w głowie wszystkie za i przeciw. Chciał wyjść z tego żywo, więc...
-Co mam zrobić?
-Ah.. wiedziałem, że się zgodzisz. Chyba nie jesteś pewny o co mi chodziło, mówiąc ,, wykorzystać". Tak więc użyje cię w celach seksualnych (?). Nie wiem jak to ubrać w słowa.
-Yyy... Po prostu mnie.... zgwałcisz...?
-Można tak powiedzieć.
-A więc tak. Rób sobie ze mną ci chcesz. Nie będę czerpał z tego przyjemności, nie będę oddawał pieszczot. Ale też cię nie odepchnę. Za to, że ci się oddam, wypuścisz mnie.
-Mnie pasuje, ale to dziwne, że się zgadzasz. Myślałem że jesteś taki niewinny...
-Chcę tylko zobaczyć się z rodziną...
-Sam tego chciałeś...-brutalnie wpił się w jego wargi. Jongdae, jak i ZiTao, bo właśnie nim był oprawca, wiedzieli, że nie ma już odwrotu.
×××
Dae znów obudził się w łóżku, ale tym razem swoim i tym razem ból czuł w dolnych partiach ciała. Nienawidził się za to co zrobił. Zgodził się na to by zostać zgwałcony. Nawet nie wie, jak wielki błąd popełnił.
Czuje się taki brudny. Nie znosi tego uczucia. Nie znosi siebie. Nie znosi ZiTao. Nie znosi osoby, którą zobaczył, gdy spadła jej maska. Nigdy jej nie zapomni i to go prześladuje...
O boże. Ten rozdział nie miał sensu. Wybiegał daleeeeeko poza naszych bohaterów, ale będzie to potrzebne w poprzednich częściach. Mam nadzieję, że nie umarliście z nudów.
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów. Jest to tylko i wyłączyć moja wina (Sary). Wynika to z mojego wyjazdu i totalnego braku weny.
Następny rozdział pojawi się niedługo. ❤❤❤ Kochamy was😘😘😘
Ps. hej ludzie. To ja, Kasia XDDDDDDD Dziś, wyszło nasze nowe opowiadanie (jak i teaser exo), więc zapraszamy bardzo bardzo bardzo do czytania. I btw mój rozdział pojawi się szybko <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

CZYTASZ
You look like my next boyfriend//ChanBaek★Hunhan★Kaisoo
Fanfiction❝Chanyeol i Baekhyun to tylko dwójka małych, cierpiących serc.❞ school!au; boyxboy; main!chanbaek; fluff ©️ arielki | 2017 ✔️