Podczas wojny nie ma wolnego, są tylko chwilowe przerwy, gdzie powstańcy mogą na chwilę usiąść i gotować się na kolejne piekło. Jednak pomimo tych ciężkich kajdan próbują korzystać z życia, śmiać się w głos, a nawet płakać.
Przez całą noc trwała zaciekła walka o Sadybę oraz Czerniaków. Pozycję przechodziły z rąk do rąk, budynki i ludzie padały jak muchy.
Dopiero w południe do jednego z Mokotowskich budynków wpadł chłopiec. Rozdał kilka listów, po czym ponownie zniknął wśród gruzów matki Warszawy.
Morawski nie mógł pozbyć się tego obrazu, gdy zmęczony harcerz ruszył w dalszą drogę. Siedział w kącie, oparty o ścianę z dala od reszty oddziału. Od dobrych kilkunastu minut przewracał w palcach kawałek papieru, nie mając odwagi przeczytać dobrze znanego pisma. Poprawił zsuwające się z nosa okulary i westchnął, odwijając gryps. Już na wstępie jego serce ścisnęło się z tęsknoty.
“Kochany synku!
Piszę do Ciebie ostatni raz, bo nie wiem jak długo tutaj wytrzymam. Nogi bolą mnie od kulenia się co noc w kącie. Coś się szykuje, wszyscy to czujemy. Niemcy rzadziej wywożą ludzi, wczoraj tylko zabrali Bożenke - moją koleżankę, którą tutaj poznałam. Jednak nie czuje się samotna. Jest ze mną młoda dziewczyna o cudownym głosie. Śpiewa co wieczór po cichutku, chociaż kilka razy jej się dostało. Dzięki niej nie myślę o tym co będzie. Jedna z kobiet mówiła, że dobrze wam idzie i nie długo wszystko się skończy, tylko nasza Warszawka straciła swój urok. Proszę, nie martw się o mnie synku, nie warto.
Całuję, Twoja kochająca matka. ”
Brunet zacisnął usta w cienką linie. Wcześniej bał się emocji, które go zaleją, lecz teraz nie czuł nic prócz lekkiego żalu. Złożył starannie liścik i schował go do niewielkiej kieszonki na piersi.
– Serwus – Wilczyński przykucnął przy przyjacielu i szturchnął go. – Co jest?
– Wojna, bracie... Wojna – odparł, uśmiechając się.
– Dałeś popalić szkopom – zażartował Wilk.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, gdy powietrze przeciął głośny dźwięk. Nie były to strzały z karabinów czy ciężkie pociski pochodzące z moździerzy, coś o wiele gorszego, co drażniło wrażliwe bębenki. Powstańcy wybiegli na zewnątrz.
– Samoloty – mruknął Wilk, przyglądając się wielkim żelaznym ptakom.
Niektórzy pochowali się przestraszeni, inni z myślą, że wreszcie nadeszła pomoc wiwatowali.
Jednak one minęły Mokotów, zostawiając ocalałych w spokoju. Świsty spadających bomb na ruiny Czerniakowa brzmiały jak jęki konających.Potacka przez moment pomyślała o tych istnieniach, które właśnie skończyły swój żywot i już nigdy nie zobaczą bliskich. Zamrugała kilka razy, odganiając piekące łzy, po czym wróciła do środka. Przycupnęła na starym materacu, odgarniając włosy.
Był to bardzo dziwny okres dla młodych ludzi, którzy nie chcieli przeżyć, chcieli po prostu żyć. Dziewczyny pragnęły wyglądać pięknie, pomimo wszechobecnego pyłu i brudu, a chłopcy mieli już czasem dość tych ciągłych strzałów. Wojna brutalnie wyrwała młodość z ich żyć, zostawiając ogromną czarną dziurę, której nic już nie zapełni, nawet miłość. Ale przecież nie mogli się poddać, bo dopóki oni byli w stanie walczyć, ogromne serce Warszawy biło, pompując rudą krew na zakurzony bruk.
CZYTASZ
Opowiedzcie Wiatry
Historical FictionOpowiedzcie wiatry jak Polska walczyła, Jak dzieci padały od strzałów niemrawych. Ciemna krew Warszawskie ulice myła, Nie oszczędzając i młodych i starych. Szeregi domów uśpione ciemnością, Chroniły waleczne powstańców serca. Nie pozwalały dos...