Wojna to tysiące historii ludzi, którzy wpadli w jej pułapkę. Lecz tak samo jak, aby zrozumieć popiół, musiałbym być bryłką węgla w ogniu. Tak samo musiałbym się stać ofiarą tej okrutnej koleżanki, żeby pojąć jej prawdziwą rolę. Jako wiatr słyszałem wiele, okrucieństwo, aż wylewało się z ust osób omotanych przez śmierć. Jednak nigdy tego nie rozumiałem.
Inga Potacka również chciałaby uzyskać odpowiedzi na kłębiące się w jej głowie pytania. Czekała na nie, czekała od pierwszego września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego, ale nikt nawet nie raczył z nią o tym porozmawiać.
A tymczasem niezłomna Warszawa znów raziła powstańców swoją codziennością. Młodzi lubili to określenie "niezłomna" i muszę przyznać, że mnie też ona przypasowała. Bo przecież stolica nie umarła, chociaż jej martwe dzieci zalegały na ulicach, a pył osiadał na słabo bijącym sercu.
Ciągle żyła.
– Podaj broń! – krzyk rozniósł się po okolicy.
Ziemia zatrzęsła się od kolejnych wybuchów.
Blondynka przebiegła skulona przy barykadzie i padając na ziemię, podała chłopakowi karabin. Od wczoraj nic się nie zmieniło, Śródmieście nadal walczyło, a młode dusze uciekały w ramiona Pana.
Inga prześlizgnęła się obok popsustego samochodu i wpadła do kamienicy. Na schodach leżał jeden z powstańców, Irenka szczelnie owijała spore rozcięcie na jego głowie. Brunet mruczał coś pod nosem, raz po raz przecierając brudną twarz.
Dziewczyna wyminęła poszkodowanego, po czym pognała na piętro.
– Melduję, iż kończy nam się woda – odezwała się, napinając wszystkie mięśnie pod wpływem świszczących strzałów.
Major pociągnął ją za rękę, zmuszając, aby przykucnęła zdala od ognia wroga.
– Potrzebujemy łączniczki! – rzucił Władek.
Stanął w drzwiach prowadzących do dawnej kuchni i obrzucił palącym wzrokiem wszystkich obecnych. Złość, aż kipiała z jego ciemnych oczu.
– Ja pójdę – wyrwała się Potacka.Kasta niezadowolony pokręcił głową.
– Potrzebny nam ktoś rozsądnnią
Trzeba przyznać, że dziewczyna poczuła się dotknięta, lecz bądź co bądź było w tych słowa sporo prawdy.
– To ja... pójdę – głos Hanki niespodziewanie rozdarł mój ciepły powiew.
Tadeusz spojrzał na nią przerażony.
Dowódca uniósł dłoń, w której lśnił vis i przetarł mokre od potu czoło.
– Niech będzie.
– Nie ma mowy – Major poderwał się na równe nogi.
– Potrzebna nam łączniczka, nie czas umierać do cholery! – krzyknął, stając naprzeciwko mężczyzny.Kasta miał tą przewagę, że był o parę centymetrów wyższy niż Tadeusz, więc władcze spojrzenie w połączeniu z wzrostem sprawiało, że człowiek chciał uciekać, gdzie pieprz rośnie.
– To część mojego oddziału – syknął Major.
– Gdzie ja dowodze! Mam ci przypomnieć twój stopień?!
– Tadeusz... Proszę – Malina ścisnęła ramię męża, próbując go choć trochę uspokoić. – Wrócę.
Brunet zacisnął szczękę zdenerwowany, po czym odpuścił. Hanka wtuliła się w niego, gdy dowódca oddalił się na bezpieczną odległość.
– Ostatnio znalazłam was bez problemu, a przeszłam połowę Śródmieścia. Wrócę kochany, obiecuję – pogładziła jego twarz, uśmiechając się ciepło.
Inga przyglądała się całej scenie z boku i po raz pierwszy na widok tej pary jej serce nie drgnęło. W głowie blondynki rodziło mnóstwo wątpliwości.
Kiedy sanitariuszka zniknęła na klatce schodowej Potacka jak w amoku ruszyła przed siebie. Przejrzała dwa mieszkania z desperacją w oczach otwierając każde drzwi, aż znalazła.
Wilk stał obok wybitego okna i słuchał wypowiedzi Morawskiego na temat Niemieckich ataków. Podbiegła do niego, łapiąc za ubranie.
– Co się stało? – spytał zdezorientowany.
– Nigdy mi niczego nie obiecuj. Proszę.
– Dobrze – odparł, kiwając ochoczo głową.
Nie wiedział o co jej chodzi, jednak ulga malująca się na twarzy dziewczyny, uspokoiła go.
A Potacka, chociaż raz miała rację czując przenikliwy strach i masę wątpliwości, bo podczas wojny nic nie jest słabsze od kruchych obietnic.
CZYTASZ
Opowiedzcie Wiatry
Ficción históricaOpowiedzcie wiatry jak Polska walczyła, Jak dzieci padały od strzałów niemrawych. Ciemna krew Warszawskie ulice myła, Nie oszczędzając i młodych i starych. Szeregi domów uśpione ciemnością, Chroniły waleczne powstańców serca. Nie pozwalały dos...