Le Café (10)

4.1K 305 139
                                    

Lauren's POV

Usłyszałam głośny dźwięk budzika, tuż obok mojego łóżka. Nawet w niedzielę będę musiała pracować? Tak. Za godzinę Camila będzie czekać na mnie w Le Café. Przypomniałam sobie wczorajszą noc, uśmiechając się przy tym szeroko i wyobrażając sobie Karlę. Jak ja mogłam dać jej tak wiele? Doskonale pamiętam to przyjemne uczucie, gdy ją dotykałam. Boże! Mogłabym się podniecić, po prostu wyobrażając ją sobie, zdominowaną przeze mnie. Jej szybki oddech mieszał się z moim, co sprawiało, że chciałam ją jeszcze bardziej.

- Przestań o niej myśleć, Lauren. - mówiłam sama do siebie, gdy wstałam z łóżka i poszłam prosto do łazienki.

Kilkanaście minut później byłam gotowa. Ubrałam prostą, czarną sukienkę z niewielkim rozcięciem z przodu, wysokie szpilki tego samego koloru oraz moje Ray-Ban'y.

Niedługo później zaparkowałam cztery bloki dalej, gdzie znajdowało się Le Café. Była to jedna z kafejek, do której uczęszczałam przez lata mieszkania w Miami. Miała wyjątkowe otoczenie, jak te w Paryżu. Architektura budownictwa była stara, ale bardzo dobrze zachowana. Z zewnątrz było kilka stolików, chronionych przez dach płócienny, specjalnie dla klientów, którzy lubili przesiadywać na zewnątrz. Weszłam do przytulnego budynku, który dzisiaj nie był zatłoczony. Dzięki Bogu. Miejsce to miało dobrą aurę, meble były wykonane z drewna, a duże lampy wisiały na suficie, tuż nad dużą ladą. Na ścianach było kilka oprawionych obrazów Paryża, map, półek z książkami. Był to prawdziwy kawałek Paryża w Miami.

- Lauren, kochanie!

Mężczyzna z siwymi włosami odezwał się, podchodząc do mnie.

- Dzień dobry, Gerald. - odpowiedziałam przyjaźnie.

- Tak wcześnie tutaj? Czym zawdzięczam ten zaszczyt?

- Potrzebuję spokojnego miejsca do pracy i to jest moja pierwsza alternatywa.

Człowiek z nieco dużym brzuchem i niewątpliwym, francuskim akcentem odparł:

- Świetnie, czekasz na kogoś? Mam z tyłu stolik. Jest tam całkiem spokojnie i gwarantuję ci, że nikt nie będzie przeszkadzał.

- Tak, byłoby wspaniale. Czekam na moją sekretarkę.

- Sądzę, że już przyjechała. Bardzo piękna, młoda panienka weszła tu jakiś czas temu i jestem pewien, że nie widziałem jej tu wcześniej.

- Gdzie ona jest?

- Na balkonie, kochanie. Wiesz, że mamy stąd świetny widok na park. - głos mężczyzny był miękki.

- Oczywiście, Gerald. Przyślij kogoś, kto nas obsłuży, dobrze?

- Sam was obsłużę, kochanie.

Uśmiechnęłam się do mężczyzny, który zaprowadził mnie do stolika, gdzie Camila mogłaby być. Nie mylił się, to była ona. Brunetka była skupiona na czytaniu książki, którą trzymała w rękach. Kiedy mnie zobaczyła, szybko wstała z krzesła, a na jej twarzy ukazał się piękny uśmiech.

- Dzień dobry, panno Jauregui.

Dzisiaj była inaczej ubrana. Camila miała na sobie jasne jeansy, które wyraźnie odznaczały jej piękne nogi, białą, jedwabną koszulę i granatową marynarkę. Brązowe włosy były rozpuszczone i delikatnie pofalowane, uwydatniając jej szczupłą twarz, zakrytą przez proste okulary. Była piękna, jak zawsze.

- Dzień dobry, panno Cabello.

- Chodźcie, zabiorę was do bardziej spokojnego stolika. - Gerald poprowadził nas na tył kafejki, gdzie znajdowały się puste stoliki, blisko dużego, oszklonego okna.

The Stripper (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz