Negotiations (34)

5K 276 66
                                    

Camila's POV

Dlaczego życie czerpało przyjemność z ciągłego zmieniania się? Kiedy myślisz o przyzwyczajeniu się do sytuacji, zmienia się ona, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Zostawia nasz świat całkowicie rozbitym. Na dniach Lauren tryskała nienawiścią i żalem, a teraz po prostu leżała na moim łóżku, pogrążona w głębokim śnie.

Ona jest szalona...

Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się, gdy wpatrywałam się w jej spokojny wyraz twarzy, kiedy spała. Zaczesałam jej ciemne loki w kojącej pieszczocie, czując, jak kobieta poruszyła się komfortowo.

- Gdzie ja miałam głowę, kiedy się z tobą związałam? - szepnęłam do Lauren, która nawet mnie nie usłyszała.

Przejechałam kciukiem po jej delikatnej skórze na twarzy, podziwiając, jak piękna była, nawet podczas snu. Z pewnością Lauren Jauregui była jedną z najpiękniejszych arcydzieł, jakie kiedykolwiek powstały.

Jesteś taka głupia, Camila. - powiedziałam w swoich myślach.

Ale było to daremne, nie mogłam zmniejszyć tego, co czułam w stosunku do tej kobiety. To było oszałamiające, jak z każdą chwilą pozyskiwała małą cząstkę mnie. Mogło się to zaliczać do normalności? Jeśli to było normalne, nie mogłam tego powiedzieć. Po prostu to czułam.

Czułam potrzebę bycia blisko niej, by czuć ją przy sobie, by słyszeć jej głos, by otrzymywać jej przeszywające spojrzenie i delikatne pocałunki. Lubienie Lauren było, jak niekończący się labirynt. Nie wiedzielibyście, kiedy się zatrzymać. To coś, jak furia uczuć. Byłam zagubiona. Przeznaczenie zdecydowało, by połączyć dwoje ludzi, co prawdopodobnie nigdy nie wypali, albo one by to wypracowały. Uśmiechnęła się i kontynuowałam pieszczoty, kiedy powoli się przemieściła, wtulając się w moje ramiona w poszukiwaniu ciepła. W tej chwili jej ciało przykleiło się do mojego. Zaprzestałam pieszczot, otrzymując w zamian nieświadome skargi.

- Nie, nie przestawaj... - wyszeptała śpiąco, wywołując u mnie uśmiech.

- Myślałam, że śpisz.

Lauren uśmiechnęła się słabo, wzdychając ciężko.

- Jeśli się obudzę, przestaniesz.

Przygryzłam wargę i się uśmiechnęłam. Jej spita strona zostawiła ją słodką i delikatną, ukazując całkowite poddanie Lauren. To była zdecydowanie inna strona niż ta, do której się przyzwyczaiłam.

- Przestanę.

- Więc idę spać, Camz. Tylko kontynuuj... - wyszeptała Lauren, przeciągając swoje ciało niemożliwe blisko mojego, kładąc twarz w zgięciu mojej szyi.

Nie zajęło to dużo czasu, by poczuć jej usta dotykające mojej skóry w spokojnym pocałunku. Zamknęłam oczy, czując, jak jej dłoń wędruje po moim brzuchu pieszczotliwie.

- Lauren...

- Shh, bądź cicho, Camz. To tylko pieszczota. - wyszeptała, wędrując dłonią do mojego biustu, nad materiałem ubrania, które miałam na sobie.

Przez kilka chwil nie poruszała dłonią, dopóki powoli nie zaczęła mnie masować.

- Jesteś pijana. Przestań.

Uśmiechnęła się i przygryzła wargę.

- Tylko trochę. Pozwól mi kontynuować. Kochasz moje pieszczoty.

Zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się, co dało jej więcej zachęty, by kontynuować swoje pieszczoty. Lauren wślizgnęła dłonie pod bluzkę, którą miałam na sobie, przesuwając palcami po całej długości mojego brzucha, spokojnie, a jej wargi gładko przesuwały się po mojej szyi, sprawiając, że moje ciało prosiło o więcej.

The Stripper (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz