Spojrzałam w miejsce w którym widziałam chłopaka po raz ostatni. Wydał mi się dziwnie znajomy. Napełniłam dwa wiadra wodą i umieściłam je na plecach Petunii. Odwiązałam ją i ruszyłam w drogę powrotną do domu.
Postawiłam ciężkie wiadra w progu naszej chatki a klacz zaprowadziłam do stajni. Zabezpieczyłam ją przed ucieczką i wrzuciłam jej jabłka do miski z paszą.
W izbie panował porządek a na stole czekały na mnie przysmażone ryby. Mój tato nie mógł zrobić za wiele, był bardzo chory więc chociaż tyle robił, by ułatwić nam życie. Codziennie rano chodził nad staw i łowił ryby. Zawsze gdy wracałam z polowań na stole czekał na mnie ciepły posiłek. Staram się mu pomagać.
-Tato?-krzyknęłam odkładając na suszarkę umyte naczynia. Odpowiedziała mi cisza.Przejrzałam cały dom i nigdzie go nie było. Ruszyłam do swojego pokoju. Ułożyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.
Obudziły mnie ciche kroki dochodzące z zewnątrz. Zdziwiłam się, bo oprócz mnie i taty nikogo tu nie było. Szybko zeskoczyłam ze swojego łóżka i pobiegłam na dwór żeby sprawdzić co się dzieje.
Zauważyłam jak jakiś dwóch mężczyzn przeszukuję stajnię. Zobaczyłam też, że jakaś kobieta stoi przy moim ojcu. Przestraszyłam się i ukryłam w krzakach obok domu.
Przyglądając się zauważyłam, że jeden z mężczyzn jest elfem. Miał niebieskie włosy. Drugi zaś był dobrze zbudowany o białych włosach. Kobieta była kitsuni, miała czarne włosy. Gestykulowała coś przy moim ojcu. Ten nie był przestraszony, mogłabym rzec, że był szczęśliwy.
-Jestem tutaj sam.-usłyszałam z jego ust. Wtedy kobieta podała mojemu tacie napój i otuliła go kocem. Czyżby pomoc od mojego brata wreszcie nadeszła?
CZYTASZ
Bez kresu. #Eldarya
Fanfiction"Cokolwiek by się nie działo, kocham Cię Mag. Nie dam Cię nikomu skrzywdzić, nie ważne gdzie będę ty albo gdzie będę ja. Zawsze będę Cie obserwował i chronił. Zawsze będziesz moją ukochaną, słodką, malutką Mag."