6

780 56 6
                                    

Kiedy otwierałam oczy byłam pewna, że zobaczę twarz Nevry. Jednak tak nie było. Na przeciwko mnie stał olbrzym, dobrze zbudowany i ogromny. 

-Ty się nie bać Jamon nie być zły. Ja chcieć Ci pomóc.
Wyciągnął do mnie dłoń jednak nie złapałam ją. Z całych sił odepchnęłam go, złapałam za ryby i pobiegłam. 

-Ty stać, Jamon prosić! Miiko kazać Cię złapać.

Odwróciłam głowę,  ogr był daleko za mną. Kiedy postanowiłam biec dalej poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i wciąga w krzaki. Nie zdążyłam nic powiedzieć, postać przywarła mnie do siebie i zakryła mi usta dłonią. Otworzyłam szeroko oczy kiedy zobaczyłam  jak się zbliża cicho jęknęłam. Usłyszałam ciche "ciii", zauważyłam, że postać odchodzi. Widocznie był zły i może trochę smutny zaistniałą sytuacją.  W pewnym momencie zrobiło mi się go szkoda. Gdy ogr  zniknął mi z oczu przypomniałam sobie, że nadal znajduję w objęciach. Poczułam nagle znajomy zapach malin. Nevra poluzował uścisk a ja odwróciłam się do niego twarzą. 
-Martwiłem się, że mnie zostawiłaś.-powiedział smutno dotykając mojego policzka. Położyłam dłoń na jego dłoni i spojrzałam głęboko w  jego oczy.

-Chciałam zrobić nam śniadanie.- Podniosłam do góry sznurek z rybami. Chłopak uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy w stronę naszego małego obozowiska. 
Siedzieliśmy razem przy ognisku, kończąc posiłek. Chłopak siedział oparty po drugiej stronie, milczał. Tak jakby myślał nad czymś bardzo ważnym. 

-Dlaczego mnie uratowałeś?-rzuciłam opierając się o ścianę.

-Bo jesteś dla mnie jak klejnot.-powiedział zbliżając się do mnie.- Jak jeden wielki kryształ.


Bez kresu. #EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz