Kiedy otwierałam oczy byłam pewna, że zobaczę twarz Nevry. Jednak tak nie było. Na przeciwko mnie stał olbrzym, dobrze zbudowany i ogromny.
-Ty się nie bać Jamon nie być zły. Ja chcieć Ci pomóc.
Wyciągnął do mnie dłoń jednak nie złapałam ją. Z całych sił odepchnęłam go, złapałam za ryby i pobiegłam.-Ty stać, Jamon prosić! Miiko kazać Cię złapać.
Odwróciłam głowę, ogr był daleko za mną. Kiedy postanowiłam biec dalej poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i wciąga w krzaki. Nie zdążyłam nic powiedzieć, postać przywarła mnie do siebie i zakryła mi usta dłonią. Otworzyłam szeroko oczy kiedy zobaczyłam jak się zbliża cicho jęknęłam. Usłyszałam ciche "ciii", zauważyłam, że postać odchodzi. Widocznie był zły i może trochę smutny zaistniałą sytuacją. W pewnym momencie zrobiło mi się go szkoda. Gdy ogr zniknął mi z oczu przypomniałam sobie, że nadal znajduję w objęciach. Poczułam nagle znajomy zapach malin. Nevra poluzował uścisk a ja odwróciłam się do niego twarzą.
-Martwiłem się, że mnie zostawiłaś.-powiedział smutno dotykając mojego policzka. Położyłam dłoń na jego dłoni i spojrzałam głęboko w jego oczy.-Chciałam zrobić nam śniadanie.- Podniosłam do góry sznurek z rybami. Chłopak uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy w stronę naszego małego obozowiska.
Siedzieliśmy razem przy ognisku, kończąc posiłek. Chłopak siedział oparty po drugiej stronie, milczał. Tak jakby myślał nad czymś bardzo ważnym.-Dlaczego mnie uratowałeś?-rzuciłam opierając się o ścianę.
-Bo jesteś dla mnie jak klejnot.-powiedział zbliżając się do mnie.- Jak jeden wielki kryształ.
CZYTASZ
Bez kresu. #Eldarya
Fanfiction"Cokolwiek by się nie działo, kocham Cię Mag. Nie dam Cię nikomu skrzywdzić, nie ważne gdzie będę ty albo gdzie będę ja. Zawsze będę Cie obserwował i chronił. Zawsze będziesz moją ukochaną, słodką, malutką Mag."