Bez kresu część 2 #1

542 44 8
                                    

Kiedy podbiegłam do jego ciała usłyszałam za sobą szept mojego brata.

-Musimy uciekać. Szybko.-powiedział podchodząc do mnie.

Klęczałam przy Nevrze kładąc na jego klatkę piersiową twarz i mocno łkając.  Był dziwnie zimny a jego serce nie dawało oznak życia.

-Zabierzmy go.-rzuciłam głosem wypranym z emocji.

Chrome pokręcił przecząco głową ale przyprowadził Petunię i ułożył na niej chłopaka. 

-A teraz szybko za nim zamknął bramy.-rzucił szybko Chrome.

Usiadłam przy nim i szybkim tempem pogalopowaliśmy ku wyjściu. 

Gdy przekraczaliśmy bramę ktoś zza naszych pleców krzyknął "stój". Odwróciłam się i zobaczyłam niebieskowłosego elfa. Nasz koń nie chciał dalej biec było mu za ciężko. Przestraszyłam się okropnie. Gdy byliśmy już w bramie Chrome oddał mi lejce i zeskoczył z konia. Klepnął go w tył a koń zaparskał i ruszył galopem. Odwróciłam się i widziałam jak chłopak wyciąga miecz i walczy z elfem. Widziałam też jak przegrywa i upada. Nagle zbiegła się cała straż a mój brat próbował jeszcze się im wyślizgnąć. Jednak to wszystko było na marne. 
Gdy byłam już w bezpiecznej odległości spojrzałam na Petunię. Postanowiłam zdjąć ciało Nevry z konia i godnie je pochować. Położyłam się tuż obok i ręką przejeżdżałam po jego włosach. Na szyi miał sine paski, świadczące o tym, że został uduszony. Nie chciałam go tracić.

Bez kresu. #EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz