Poczułam chłód. Nie mogłam otworzyć oczu. Czułam jak się duszę, tak jakby ogień palił moje płuca. Starałam się podnieść ale bezskutecznie. Krzyczałam lecz odpowiadała mi cisza. Gdy nareszcie udało mi się otworzyć oczy, przeraziłam się. Cała jaskinia była wypełniona gęstym, czarnym dymem. Spojrzałam na moje posłanie, miejsce Nevry było puste. Obok mnie leżał jedynie jego szal. Przyłożyłam go do twarzy i po omacku próbowałam dotrzeć do wyjścia. Kręciło mi się w głowie, nie mogłam utrzymać się na nogach. Po zaledwie kilku krokach upadłam. Postanowiłam trzymać głowę jak najniżej, zaciągając się resztkami czystego powietrza. Czułam, ze to mój koniec. Tak po prostu nie miałam już siły walczyć. Śpiewając pod nosem, krótką piosenkę z czasów dzieciństwa starałam się już ani na moment nie zamykać oczy. Powieki opadały, mój głos brzmiał jak ranny kogut. Starałam się czołgać, wbijałam paznokcie w ziemie i starałam się przesunąć bliżej wyjścia. Jak się potem okazało bezskutecznie.
-Mag?! -usłyszałam głośny krzyk Nevry. W jego głosie wyczytałam strach, dezorientacje i wszelkie złe emocje.
-Do cholery, gdzie jesteś?!
Nie odpowiedziałam mu. Nie miałam już siły. Spojrzałam jedynie na wyjście. Czekałam aż odejdę.
CZYTASZ
Bez kresu. #Eldarya
Fanfiction"Cokolwiek by się nie działo, kocham Cię Mag. Nie dam Cię nikomu skrzywdzić, nie ważne gdzie będę ty albo gdzie będę ja. Zawsze będę Cie obserwował i chronił. Zawsze będziesz moją ukochaną, słodką, malutką Mag."