5. Umowa

406 44 24
                                    

Piter i Blacky przechodzili przez miasto w milczeniu. Chłopiec, nauczony poprzednim doświadczeniem, nie starał się zaczynać rozmowy. Mimo, że wszystko wydawało mu się być takie dziwne i tajemnicze, wiedział, że jeżeli zachowa powagę, przetrwa. Nawet, jeżeli nic nie wie o Cyberprzestrzeni.
- I jak, stary? - powiedział w pewnym momencie Piter. Filip spojrzał na niego. - Nie jest ci dziwnie z tym, co dzieje się dookoła?
- Szczerze, to ja nic nie rozumiem - stwierdził. - Nie wiem, dlaczego się tutaj znalazłem, czy uda mi się wrócić do domu i co powinniśmy tutaj robić...
- Wiesz... Nikt nie wpada do Cyberprzestrzeni przez przypadek. Nie wiem, o co chodzi w twoim przypadku, ale zapewne o coś ważnego. Kiedy przyjdzie czas, wrócisz na Ziemię.
- A ty, jak tutaj trafiłeś?
- Długo by opowiadać... - zaśmiał się chłopak. - A co do tego, co powinniśmy zrobić, to się nie martw. Mam plan.
- Serio?
- Em... Nie. Po prostu chciałem zabrzmieć, że wiem, co robię - westchnął, po czym splótł palce za głową. Spojrzał prosto w kamienne sklepienie. - Musimy dostać się do zamku, uwolnić Secię i twoich przyjaciół, poza tym nie dać się zła...
- Kto to, ta Secia? - zaciekawił się Blacky. - Twoja dziewczyna?
- To długa historia... - Piter zaczerwienił się lekko, po czym dodał - W każdym razie, mamy trochę czasu. Chyba. Może znajdźmy jakieś miejsce, gdzie można odpocząć.
Oboje zatrzymali się przed sporych rozmiarów, niebieskim domem o granatowych oknach. Chłopacy spojrzeli po sobie, po czym wzruszyli ramionami i weszli do środka.
Wnętrze budynku wyglądało niemal identycznie jak dom Wirginii, jednak znajdowało się tam znacznie więcej skrzyń. W głębi pomieszczenia stały dwa łóżka - jedno na ziemi, zaś drugie na niewielkim półpiętrze. Nic nie mówiąc, Piter wskoczył na to wyższe miejsce, natomiast Filip usiadł na niższym łóżku. Chłopak położył się w poprzek, zwieszając głowę z łóżka i spoglądając na Blacky'ego.
- Masz jakiś pomysł, co powinniśmy zrobić? - zapytał. Syn Brata Przeznaczenia wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia... Znasz jakiś sposób, żeby łatwiej dostać się do zamku?
- W sumie znam jeden, ale... - urwał gwałtownie. Wzdrygnął się, zdjął okulary z nosa i przetarł je dolną częścią koszuli. Zakładając je z powrotem, dokończył - To niebezpieczne. Dość bardzo niebezpieczne.
- Dlaczego?
- Uwierz, im później się dowiesz, tym to bezpieczniejsze dla nas oboje - stwierdził Piter. Dotknął dłońmi czerwonej pościeli na łóżku. W miejscach, gdzie jego skóra zetknęła się z materiałem, ten stał się czarny. Chłopak poczuł, że zrobiło mu się gorąco. Było tak blisko...
- Czyli, jeżeli dobrze rozumiem - zaczął Blacky - Mamy dostać się do zamku Herobrine'a, uwolnić moich przyjaciół i twoją dziewczynę, no i nie dać się złapać. A co potem?
- Secia nie jest moją dziewczyną! - krzyknął. - Znaczy, jest! Znaczy...
- Piter?
Chłopak wziął głęboki oddech, po czym usiadł na łóżku. Policzył w myślach do dziesięciu, po czym zeskoczył z półpiętra. Podszedł do drzwi.
- Chyba pójdę się przejść - stwierdził. - Może wtedy coś wymyślę.
- Przepraszam, stary...
- To nie twoja wina - odparł. - Po prostu muszę wszystko przemyśleć. Tylko nigdzie nie ucieknij - zaśmiał się.
- Nie ucieknę, o ile się nie zgubisz.
- No pewnie.
Piter wyszedł z domu, po czym powili oddalił się ulicą. Znowu się zdenerwował, a emocje znowu prawie wzięły nad nim górę... Wiedział doskonale, że jego nerwy mogą kosztować niejedną osobę życie. Dlatego zazwyczaj był zamknięty w sobie i trochę chamski - zdawał sobie sprawę, że jeżeli zbytnio się zemocjonuje, może kogoś skrzywdzić, nawet nie celowo...
Chłopaka cały czas męczyła myśl o tym, co prawdopodobnie go czeka. Secia często próbowała odwodzić go od tego pomysłu, ale bez niej Piter był jak bez ręki, i jeszcze częściej podejmował pochopne decyzje... I to była jedna z nich.
Ledwo zdołał oddalić się od uliczki, na której znajdował się dom, zauważył człowieka siedzącego na dachu jakiegoś budynku. Przypominał zwykłego gracza, jednak jego oczy świeciły jasną bielą. Chłopak poczuł zimny pot spływający mu po plecach.
Herobrine.
- Widzę, że znowu się spotykamy, Piotrze - powiedział demon, zeskakując z dachu. - Jak tam się czuje mój ulubiony Mistrz Mroku?
- Daruj sobie - syknął Piter. - Mówiłem, że zrywam umowę!
- Chciałbyś... - zaśmiał się Herobrine. W jego dłoni pojawił się zwój pergaminu, który sam się rozwinął. Chłopak przyjrzał się z niechęcią bordowemu podpisowi, napisanemu przez niego dawno temu. - Sam go podpisałeś... Wiesz przecież, że umowy podpisane smoczą krwią są wieczne...
- Mam to gdzieś! - krzyknął, a w jego dłoni pojawił się miecz. Zaatakował demona, ten jednak chwycił ostrze pomiędzy palec wskazujący a środkowy, zablokowując cios.
- Także, wracając... Mam nadzieję, że jesteś gotowy na nową misję. Obserwowałem tego twojego małego koleżkę... Misja jest banalnie prosta. Wyuczysz go używania mocy, po czym oddasz go w moje ręce. Rozumiesz?
- W życiu - warknął Piotr.
- Jeżeli chcesz, znam kogoś, kto chętnie ci pomoże...
W tym momencie Piter poczuł instynktownie, że ktoś stoi za jego plecami. Odwrócił głowę i zobaczył znaną już sobie osobę - nieco starszego od siebie blondyna o szarych oczach, ubranego w niebieską bluzę z kapturem i dżinsy. Doskonale rozpoznawał to pełne zaciekłości spojrzenie i jego broń - długi, ciemnopurpurowy bicz. Chłopak wycofał się o parę kroków.
- Nie - syknął. - Tylko nie ty.
- Nie chcesz współpracować ze swoim dawnym kumplem? - zaśmiał się.
- Nigdy nie byliśmy kumplami! - Piter uniósł miecz, jednak przeciwnik wyrwał mu broń z ręki i odrzucił ją.
- Więc jak? Chcesz być moim partnerem, czy zrobisz to sam?
- Dobrze, dobrze, zrobię to! - parsknął, spoglądając na Herobrine'a. - Tylko nie pozwól temu psychopacie zbliżyć się do Seci!
- No jasne - zaśmiał się demon. - No cóż, czas na nas. Chodź, Judi. Musimy coś jeszcze załatwić.
- Rozkaz - odparł blondyn, po czym oboje wskoczyli na dach jednego z budynków i zniknęli.

Nowa postaać... Początkowo miał się nie pojawić, ale jego brak popsułby mi fabułę. Więc będzie ale trochę inaczej. Możecie spekulować, jaką ma moc, dlaczego Piter go tak nienawidzi itp itd... I o co chodzi z mocą Pitera xD (taktyczne xD że niby już mi lepiej. Zimno mi, chcę się przytulić) także dzięki za wszystko, wpadajcie na Spryskiwacze Larisy, narka i cześć!

[TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz