10. Secia

300 39 12
                                    

Przyjaciele pędzili korytarzem bez wyraźnego celu. Zdawało się, że Piter wie, gdzie zmierza, jednak Blacky nie miał pojęcia, co tu robią. Dziwne korytarze zdawały się ciągnąć bez końca, co jeszcze bardziej myliło już i tak zdezorientowanego chłopca. Pomimo strachu, starał się podążać za kumplem. Chciał go o coś zapytać, jednak cisza była zbyt uspokajająca, by chciał ją przerwać. Miecz, który miał przypięty do pasa, przeszkadzał mu w biegu, jednak znosił tą niedogodność w milczeniu.
W pewnym momencie Filip gwałtownie zatrzymał się, tknięty nagłym przeczuciem. Odwrócił głowę i zauważył, że w jednej z celi siedzi dziewczyna, mniej więcej w jego wieku. Nosiła granatową bluzę, czarne spodnie i buty w tej samej barwie. Miała ciemne, brązowe włosy i głowę ukrytą w kolanach. Chłopiec podbiegł do krat oddzielających ich.
- Alex! - zawołał. W dziewczynie rozpoznał swoją ziemską przyjaciółkę, Olę. Ta podniosła się i spojrzała na niego. Dopiero teraz zauważył, że jej prawa dłoń była zrobiona z metalu.
- Blacky? - zapytała niepewnie. Nie dziwiła się, że przyjaciel zwrócił się do niej po jej Minecraftowej ksywce; często tak do siebie mówili. - Dobrze cię widzieć! Jak uciekłeś?
- No, z małą pomocą... Piter! - krzyknął w stronę kumpla, który był już w dalszej części korytarza - Pomóż mi, to moja przyjaciółka?
- Naprawdę? - Piotr podbiegł bliżej, po czym przypatrzył się Alex. - Cześć.
- Hej...
- Odsuń się - polecił. W jego dłoni pojawił się biały miecz o ząbkowanym ostrzu. Przymknął oczy, po czym uderzył bronią w kraty. Pomimo, że wykonał tylko jedno cięcie, fragment jednego z prętów upadł z łoskotem na ziemię. Dziewczyna ostrożnie przecisnęła się przez drogę ucieczki.
- Dzięki - powiedziała, po czym wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka. Ten szybko odwrócił się i popędził korytarzem.
- Szybko! - zawołał. - To już niedaleko.
- Czego wy szukacie? - zapytała Alex, kiedy pobiegli za Piterem. Filip wzruszył ramionami.
- Sam nie wiem... Ale lepiej się pośpieszmy, bo się zgubimy.
Oboje przez długą chwilę pędzili korytarzami w milczeniu. Blacky bał się do tego przyznać, ale cieszył się z obecności przyjaciółki bardziej niż kogokolwiek. Czuł coś do niej, coś, co nie potrafił opisać. Dla niego była najlepsza na świecie, pomimo swojej niepełnosprawności przez brak prawej ręki aż do łokcia... Lubili jednak spędzać ze sobą czas. Dopiero teraz Filip pomyślał, że brakowało mu jej. A co mógł powiedzieć Piotr, jeżeli był oddzielony od swojej dziewczyny na pół roku?
Po jakimś czasie dogonili Pitera, który stał przed jedną z celi. W dłoni ściskał miecz. Blacky i Alex podbiegli bliżej chłopaka i zauważyli, że w środku siedzi nieco starsza od nich dziewczyna. Miała oczy w kolorze lawendy, jasną skórę i ciemnobrązowe włosy z purpurowymi pasemkami. Nosiła na sobie bluzkę w kolorze brudnego fioletu, bordowy szalik i niebieskie spodnie i buty. Spojrzała na Filipa i Olę.
- To ci twoi mali przyjaciele? - zapytała, po czym zaśmiała się. Miała bardzo przyjemny głos. Piter uśmiechnął się, zapewnie szczęśliwy z jej obecności.
- Tak - odparł. - To są Blacky i Alex. Ludziska, to jest Secia - wskazał na dziewczynę. Uniósł miecz. - Odsuń się, skarbie, zaraz cię uwolnię!
Chłopak zamachnął się, po czym mocno uderzył bronią w kraty. Huk uderzenia poniósł się po całym korytarzu, a może i po całym zamku. Pręty celi obróciły się w pył. Secia wyskoczyła ze środka i przytuliła Pitera z całych sił.
- Brakowało mu ciebie - szepnęła. Piotr ucałował ją w nos.
- Spokojnie, uciekniemy stąd, a wtedy się mną nacieszysz - powiedział cicho. Dziewczyna puściła go.
- Ej, ludzie - syknęła Alex, wskazując na koniec korytarza, na którym pojawiło się mnóstwo Zombich, Endermanów, Creeperów i smoków. - Chyba nas znaleźli...
- Chyba mamy jedno wyjście - stwierdziła Secia. - Uciekamy!
Wszyscy rzucili się w przeciwną stronę. Słyszeli za sobą kroki strażników, których misją było zapewne schwytanie ich. Nikomu nie widziało się, by wracać do cel, więc nie zwalniali nawet na chwilę.
Po jakimś czasie znaleźli się ma rozstaju dróg. Korytarz zakręcał w cztery różne kierunki, jednak w każdym znajdowało się conajmniej kilkunastu strażników. Przyjaciele zatrzymali się, niepewni, co powinni zrobić.
- Jak teraz zwiejemy? - zapytał niepewnie Blacky.
- Nie zwiejemy - parsknął Piter, przecierając okulary. W szkłach odbiło się światło padające z okna na suficie nad nimi. - Musimy walczyć.
- A co, jak przegramy? - spytała Alex. Chłopak zacisnął zęby.
- Nie ma takiej opcji. Musimy stąd zwiać.

Witajta! Nie umarliście? Sorki, że rozdział dopiero dzisiaj, ale mój wyjazd się przedłużył :3 poza tym, dzisiaj tak późno z trzech powodów:
1. Odzwyczaiłam się od pisania :/
2. Pisałam z kraszem :3
3. Zaraziłam się od Izeua miłością do Eddsworld ^^ Tom moim kraszem nr. 2 :3
I w sumie to tyle... Jeszcze pytanko do was. Chcecie, abym - najlepiej w osobnej "powieści" - opisała w przyszłości całą historię Pitera, Seci i Judiego? Bo jest dość długa i ciekawa (w mojej opinii :v) no, to w każdym razie dzięki za wszystko, zapraszam na Spryskiwacze Larisy, narka i cześć!

[TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz