58. Uwolnieni

236 33 118
                                    

Gdy Judi znajdował się przed zamkiem, rozmawiając z żołnierzami trzymającymi Zwoje Nieskończoności, Strażnicy Żywiołów biegli w stronę przyjaciół ukrytych na drugim końcu korytarza więzienia. Wszyscy obawiali się, czy czasem ich przyjaciele nie zostali zranieni lub nawet zabici. Jednocześnie obawiali się, kogo mogą spotkać po drodze. Cześć z nich pilnowała Sakuri, część Milky, a reszta raczej nie została pozostawiona sama sobie. Widok zmarłego Endera wystarczająco przestraszył ich wszystkich i nie chcieli jeszcze kiedyś widzieć coś podobnego.
Gdy dotarli na kraniec korytarza, zobaczyli siedzących w celach Dealera, Lunę, Mardeya i Rikki. Wydawali się być uradowani, widząc przyjaciół.
- Jak dobrze, że jesteście! - powiedział Karol. - Martwiliśmy się, że coś wam się stało... Jak uciekliście?
- Nie musicie dziękować - zaśmiał się Piter, zanim ktoś zdążył odpowiedzieć. - Nikt tu nie patroluje korytarza?
- Sęk w tym, że nie - odparła Luna - Moim zdaniem jest to trochę podejrzane...
- Podejrzane czy nie, musimy stąd spadać - powiedział Hunter, wyrywając kraty ze ścian. Najpierw oswobodził Dealera, potem Lunę, Rikki, a na końcu Mardeya. Przytulił przyjaciela. - Bałem się, że coś ci się stało...
- Przecież bym cię nie zostawił samego - parsknął ze śmiechem mężczyzna. Adam dotknął czołem jego czoła i w tym momencie nastąpiła fuzja.
- Znowu ty? - prychnął Dealer. Hundrey spiorunował go wzrokiem.
- Masz ze mną jakiś problem?
- Nie...
- To świetnie - fuzja rozciągnęła wszystkie cztery ręce. - Zresztą, to bezpieczniejsze podczas skradania się po zamku. Żołnierzom chyba łatwiej będzie pojmać dwóch wojowników niż jedną fuzję, silniejszą od ich oboje razem wziętych?
- Może i tak... Ale czy tylko ja czuję się przy tobie trochę niekomfortowo?
- Tylko ty - odparł Doknes.
W tym momencie zobaczyli, że korytarzem w ich stronę leci zabarwiony na niebiesko duch. W pierwszym odruchu wszyscy chwycili za broń, jednak dosyć zdziwili się, gdy zobaczyli, że to nie Judi.
- Grabek? - zapytał zaskoczony Piter - Co ty tu...
- Piter! Popełniłem straszny błąd, przepraszam! - roztrzęsiony chłopak zbliżył się do nich. - Nie chciałem, ale się zdenerwowałem, no i...
- Co zrobiłeś?
- Powiedziałem Judiemu, gdzie są Zwoje Nieskończoności...
- Czy tobie na łeb padło? - parsknęła Larisa - Jak mogłeś?
- Sorki, nie chciałem...
- Trudno - odparł Dealer - Nie chciałeś tego, tak samo jak nikt z nas nie chciał, by zginął Ender. Jakoś temu zaradzimy, mogło być gorzej... W ogóle to co to te Zwoje Nieskończoności?
- Jeżeli zdoła użyć ich mocy, już nie będziemy w stanie go powstrzymać - powiedziała Luna. - A jutro jest pełnia, więc będzie mógł wykorzystać ich potęgę...
- Pełnia - powtórzył Rox, po czym szturchnął kobietę. - Damy radę.
- Racja... Tylko że na pewno będzie z nim mnóstwo żołnierzy i nawet, jeżeli nie będą zagrożeniem, to mogą wykorzystać przewagę liczebną.
- Wszystko zależy od dzisiejszego dnia - powiedział MWK. - Musimy jakoś przetrwać noc. Dostaniemy się tam, gdzie oni, i zniszczymy Zwoje.
- Wątpię, żeby to nam się udało - stwierdził w zamyśleniu Piter. - Obawiam się, że to nic nie da...
- Taka opcja nie wchodzi w grę. Chodźmy.
Przyjaciele popędzili korytarzem w stronę wyjścia. Było bardzo pusto, nawet zbyt pusto. Jedynym odgłosem roznoszącym się po opustoszałych korytarzach były ich kroki. Dziwny, panujący dookoła chłód dawał wszystkim poczucie, że nie są tu sami. Pomimo tego, nikt nie miał odwagi się odezwać. Wszyscy tylko co jakiś czas spoglądali po sobie, nie wiedząc, co powinni zrobić. Dopiero po długiej chwili milczenia Blacky zapytał:
- Dokąd pobiegniemy, gdy już się stąd zwiniemy?
- Nie wiem za wiele o Zwojach Nieskończoności - zaczęła Larisa - Ale z tego, co wiem, poza rankiem po pełni wymagane jest też wysokie, odsłonięte miejsce. Strzelam, że stanie się to przy Kanionie Latających Skał.
- Może ukryjemy się gdzieś niedaleko, a potem zaatakujemy? - zaproponował Hundrey. Korytarz był na tyle niski, że musiał biec pochylony, aby nie uderzać głową o sufit. - Oboje byliśmy tam po kilka razy i znamy mnóstwo świetnych kryjówek. Moglibyśmy się gdzieś zaczaić, by potem zniszczyć Zwoje...
- Hundrey - powiedział Dealer - Odwołuję wszystko, co o tobie mówiłem. Jesteś geniuszem!
- Zgadzam się - dodał Rox - To doskonały pomysł. To może się udać...
- Spróbujmy - westchnął Doknes. - Miejmy nadzieję, że to coś da...

Hej :3 w sumie nie mam nic ciekawego wam do powiedzenia. No, może poza tym, że niedługo kończym MGH. Zobaczymy, jak to będzie. No to dzięki za wszystko, narka i cześć!

QOTD: Co twoim zdaniem było najgłupszym lub najgorszym czynem dowolnej postaci?

[TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz