63. Szklana pułapka

335 32 39
                                    

Blacky obudził się kilka dni później. Początkowo nie pamiętał, co się stało i jak znalazł się z powrotem w swoim pokoju. Niemal od razu po przebudzeniu chciał podnieść się z łóżka, ale oślepiło go światło lamp. Poczuł czyjąś chłodną dłoń, która ostrożnie opuściła go na poduszkę.
- Leż spokojnie, Blacky - usłyszał czyjś głos. - Zaraz będzie po wszystkim...
Filip znieruchomiał, po czym otworzył oczy. Krzyknął, widząc, że obok jego łóżka znajduje się Judi. Mistrz Ducha był w eterycznej formie i wyglądał, jakby ktoś pomylił go z workiem treningowym. Przez jego twarz przechodziły cztery długie, krwawiące rany. Jego ubranie również było zakrwawione i podziurawione w niektórych miejscach. Lewą rękę miał zwęgloną, jakby wsadził ją w ogień. W jego spojrzeniu dalej było mnóstwo szaleństwa.
- Nareszcie - syknął - Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile musiałem nacierpieć, by się do ciebie dostać...
- Co ci się stało? - Blacky ostrożnie podniósł się z łóżka, jednak Judi cały czas podążał za nim.
- Udało mi się uciec od tego niedorobka... Ledwo, ale się udało. Nie obyło się bez paru ran, bo twój psychopatyczny kumpel nie chciał mnie wypuścić... Przemiana w ducha pozwala mi funkcjonować, ale moc Mistrza Mroku może mnie uratować...
Blacky szybko zrozumiał, co chłopak ma na myśli. Przestraszony, zaczął się wycofywać. Jakub wyciągnął ręce w jego stronę.
- Już mi nie uciekniesz... - powiedział z szaleństwem w głosie. W tym momencie chłopiec usłyszał zbliżające się do drzwi kroki, po czym szarpanie za klamkę.
- Filip? - usłyszał. - Wszystko gra?
- Tato! Judi tu jest! - zawołał, jednak duch zasłonił mu usta dłonią.
- Przymknij się - syknął - On ci nie pomoże...
Młody Mistrz Mroku wyrwał się z uścisku przeciwnika. W jednej chwili poczuł, że w jego rękach pojawiła się jego broń - czarna kosa o złotym ostrzu. Zamachnął się, a Judi wycofał się nieco. Wydawało się, że przestraszył go widok ostrego narzędzia. Zmrużył oczy. Wydawało się, że chce przywołać swój bicz, jednak nie był w stanie. Blacky nie miał pojęcia, dlaczego, ale zignorował to.
Filip znów wycofał się, próbując wymyślić, co powinien zrobić. Rozejrzał się kątem oka po pokoju. Chciał wykorzystać to, że Judi musiał pozostać w formie ducha, by przeżyć. Do jego głowy wpadło rozwiązanie, gdy zobaczył w kącie swojego pokoju odkurzacz. Wcześniej zamiast worka wkręcił do niego słoik, ponieważ zgubił jakąś ważną, drobną część do komputera i nie chciał, by ta była zakurzona bardziej, niż to konieczne. Nie zastanawiając się nad tym, jak zły może być ten plan, dopadł do urządzenia. Na całe szczęście było ono podłączone do prądu.
- Myślisz, że pokonasz mnie czymś takim? - zaśmiał się Judi. Blacky włączył odkurzacz i nakierował rurę w stronę ducha.
- No jasne - zaśmiał się. Mistrz Ducha wydawał się być bardzo zaskoczony, gdy ciąg powietrza zaczął go wciągać.
- Co do... Co to za żałosne, ludzie sztuczki? Wyłącz to! - krzyknął. Odkurzacz zadrżał, po czym duch został wciągnięty do środka.
W słoiku pojawił się kłąb czarnego dymu, który wirował. Chłopiec prędko odkręcił go i szczelnie zamknął. W tym momencie drzwi otworzyły się i do środka wpadli Doknes i Larisa. Przytulili syna, widząc, że jest już bezpieczny.
- Blacky! Co się stało? - zapytał Hubert. Filip pokazał mu słój.
- Złapałem Judiego - powiedział z obojętnością w głosie. Mama delikatnie wzięła od niego naczynie.
- Może powinnam coś z nim zrobić, by już nam nie zagroził...
- Nie - odparł chłopiec. - Może znajdę jakiś sposób, by się z nim przez to komunikować, bo... Chcę mu pomóc. On nie jest zły, tylko zagubiony. Chciałbym, aby znów mógł nacieszyć się byciem człowiekiem.
Rodzice Filipa spojrzeli po sobie, po czym jeszcze raz go mocno przytulili. Blacky odebrał od mamy słoik, po czym położył go na szafce. Pogładził wieczko naczynia.
- Pomogę ci - szepnął do niego. - Nie wiem jak, ale ci pomogę.
- A co z Herobrinem? - zapytał Doknes Larisy. Ta wzruszyła ramionami.
- Trochę z nim powalczyłam - odparła - Jeżeli przeżył, to i tak już nic nie zrobi. Uwięziłam go w jakimś mieczu i ukryłam.
- Teraz najważniejsze, że nareszcie jesteśmy wszyscy razem, bezpieczni - powiedział Hubert, po czym przytulił dziewczynę i syna. Blacky przymknął oczy, a po jego policzkach popłynęły łzy szczęścia. Może i tyle przeżył i tyle nacierpiał... Ale odzyskał swoją rodzinę. Wiedział, że teraz nareszcie wszystko się zmieni.

Koniec.

Cześć :3 podobał się rozdział i ogólnie powieść? Mam nadzieję że tak ^^ potrzebuję kilku dni przerwy i jeżeli ktoś chciałby zrobić okładkę do Minecraft: Sekret Dnia i Nocy, to zgłaszajcie się w komentarzach :3 tymczasem, ostatni raz w MGH, dzięki za wszystko, narka i cześć!
QOTD: Twoje ulubione momenty z całej powieści?

🎉 Zakończyłeś czytanie [TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów 🎉
[TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz