26. Strażniczka zagajnika

236 27 17
                                    

Przyjaciele znaleźli się w martwym punkcie. Nie mogli ryzykować zostania przy portalu, gdyż mogli ich złapać żołnierze Herobrine'a. Z drugiej strony, nikt nie wiedział, w którą stronę powinni się skierować, by dotrzeć do Norasiri. Cokolwiek by nie zrobili, byli narażeni na olbrzymie ryzyko. Początkowo tylko patrzyli po sobie, nic nie mówiąc, aż w końcu Blacky podjął rozmowę:
- Co w takim razie zrobimy?
- Trzeba liczyć na szczęście - stwierdził Piter.
- A czy musimy iść daleko? - zapytała niepewnie Akira.
- Gdyby Norasiri było blisko zamku, to po co byłby potrzebny portal? - parsknął chłopak. - Nie mamy żadnej łączności z Secią, Alex czy Rikki. Nie wiemy, dokąd zmierzamy i na co się natkniemy. Herobrine może nas w każdej chwili złapać. Czy mogło być gorzej?
W tym momencie, zupełnie, jakby na prośbę Piotra, na niebie zaczęły zbierać się deszczowe chmury. Ten spojrzał w górę, po czym mruknął coś niezrozumiałego. Spojrzał na towarzyszy.
- Chyba mam pomysł - powiedział. - Chodźcie.
Wszyscy pobiegli odsłoniętym zboczem góry w dół, na lewo od bramy zamku. Zaczęły padać na nich pierwsze krople deszczu. Piter prowadził, zaś zaraz za nim pędzili Filip i Diana. Dziewczynka wydawała się być przestraszona.
- Co teraz zrobimy? - zapytała ze strachem w głosie. Blacky wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia... Ale nie martw się. Wszystko prędzej czy później będzie dobrze.
Pomimo, że góra była dosyć stroma, jej zbocze, na którym znajdowali się przyjaciele, było dosyć łagodne. Deszcz padał coraz mocniej, przez co trawa robiła się morka i coraz łatwiej było o wpadnięcie w poślizg. Powietrze co jakiś czas przecinały błyskawice. Robiło się też ciemno, a zza drzew zaczęły wychodzić potwory i rozmaite zwierzęta. U podnóży wzgórza znajdowało się wejście do brzozowego zagajnika, przed którym już czekał na nich Piter.
- Wszystko gra? - zapytał.
- No pewnie... Stary, wiesz w ogóle, gdzie jesteśmy?
- Byłem już kiedyś w tych okolicach - stwierdził, po czym potrząsnął głową, jakby chciał odgonić złe wspomnienia. Przejechał ręką po włosach, po czym kontynuował - W tym zagajniku powinno być względnie bezpiecznie, a z tego co wiem, kawałek za nim znajduje się Sirinoir, duże miasto nieda...
- Ch-chłopaki... - wydusiła Akira, po czym wskazała w stronę lasu. Unosząca się przed drzewami mgła zaczęła ciemnieć i nabierać kształtu człowieka. W końcu wyskoczyła z niej pewna kobieta.
Miała czerwone oczy, długie, ciemnobrązowe włosy i ciemną skórę. Nosiła srebrny napierśnik zakrywający górną część jej klatki piersiowej, długie, ciasne dżinsy, wysokie, brązowe kozaki i czarną, długą pelerynę. W dłoni ściskała czarną, obosieczną włócznię. Jej wygląd zdawał się Blacky'emu dziwnie znajomy...
- Odejdźcie w pokoju - powiedziała. - Mam rozkaz strzeżenia tego zagajnika. Jeżeli wejdziecie tu bez wyraźnego powodu, mam prawo was zabić.
- Zabić? - szepnęła Akira, po czym ukryła się za Filipem.
- Nie martwcie się, jakoś się dogadamy - Piter przetarł okulary, po czym spojrzał na kobietę. - Nie chcemy zrobić tu nic złego, tylko przejść! Dogadajmy się jak demon z demonem... Bo chyba nim jesteś prawda?
- Nie będę dyskutować z niedorobkiem jak ty - syknęła, wyciągając broń przed siebie. - Jestem Sakuri, znam magię, która jest w stanie obrócić ciebie i twoich towarzyszy w pył. Odejdź.
- Ah, to ty jesteś Sakuri? - zaśmiał się.- Kto by pomyślał... Serio, nie chcemy nic zrobić, a coraz mocniej pada, jak widzisz - powoli zbliżył się w stronę lasu. Ta jednak zagrodziła mu drogę. - No weź! Potrzebujesz jakiegoś hasła czy coś, by nas puścić?
- Nie próbuj ze mną pogrywać - warknęła, po czym kopnęła Pitera kolanem w najbardziej bolesne miejsce. Ten syknął coś w bólu. - Chcesz zginąć od razu, czy...
- Pani przypomina moją mamę - przerwał jej Blacky. Sakuri spojrzała na niego.
- Co mówiłeś, chłopcze? - zapytała.
- Mówiłem, że przypomina pani moją mamę - powtórzył chłopiec. - Prawie jej nie pamiętam, ale wiem, że była bardzo mądra. I na pani miejscu by nas przepuściła.
W oczach kobiety zaszkliły się łzy. Wzięła głęboki wdech, jednak w jednej chwili opanowała się. Otarła oczy, a jej mina znowu zrobiła się harda i niewzruszona. Spojrzała na Filipa.
- Niech wam będzie - powiedziała, odsuwając się. Pomogła Piterowi wstać z ziemi. - Tylko uprzedzam, jeżeli coś zrobicie w tym zagajniku... To miło się to dla was nie skończy. Szczególnie dla ciebie, niedorobku - syknęła w stronę Piotra.
- Dziękujemy - powiedział Blacky, po czym przytulił Sakuri. Ta początkowo spojrzała na niego z odrazą, jednak w końcu pogłaskała go włosach. W jej oczach znowu pojawiły się łzy.
- Nie ma problemu - odparła. Chłopiec dołączył do Pitera i Akiry. - Powodzenia! - zawołała, po czym zniknęła w chmurze dymu.

Kawaii... Przy okazji, pytanie do was. Jaki, waszym zdaniem, był najsłodszy moment w całej serii? Ja tam sama nie wiem xD no, to chyba tyle. Także, dzięki za wszystko, narka i cześć!

[TOM 4] Team Przyjaźń I Inni - Minecraft. Generacja Herosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz