Rozdział 4

244 33 6
                                    

Wczoraj Thomas wrócił do domu gdy tylko przestało padać. Obiecał że przyjedzie dzisiaj po mnie i razem zjawimy się na castingu. Sam od siebie zaoferował pomoc w wyborze aktorów, na którą od razu się zgodziłam. Z resztą co się dziwić on na sto procent zna się na tym lepiej niż ja. Zostały jeszcze jakieś cztery godziny, a ja jak zwykle nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chodziłam po całym mieszkaniu bez celu, aż w końcu chwyciłam laptopa. Przeglądałam pierwsze lepsze stronki internetowe, a potem przeróżne foldery zamieszczone na stronie startowej. Odnalazłam kilka filmów z dzieciństwa jak i zdjęć:

- Zginiesz Potworze! - krzyknęłam razem z małym Thomasem w stronę kota i wyciągnęliśmy drewniane miecze zza pleców. 

- Brawo Kapitanie Niebieski! Udało nam się! - zwróciłam się do blondyna.

- Dzieci co wy robicie? - zapytała moja mama.

- Arr jestem kapitan Niebieski, a to moja przyjaciółka kapitan Fioletowy! - skierował miecz w stronę mojej rodzicielki. 

- Arr To Nasz statek! - dodałam.

- No dobrze, już dobrze piraci. Pozwalam wam się bawić tylko zostawcie kota w spokoju - zaśmiała się i wyszła z pomieszczenia.

Oglądając to kilka łez spłynęło mi po policzku. Przejrzałam jeszcze parę filmików i zaczęłam się szykować. Zostało tylko pół godziny do przyjścia Thomasa, a ja zastanawiałam się jak to możliwe że ten czas tak szybko zleciał. Chwyciłam telefon, gdy tylko usłyszałam dźwięk domofonu. Zakluczyłam mieszkanie i wyszłam z budynku. Na zewnątrz przywitałam się z chłopakiem i razem wsiedliśmy do samochodu. Po dwudziestominutowej jeździe wysiedliśmy przed wielkim budynkiem. Blondyn objął mnie i wspólnie weszliśmy do środka.

- Jesteście! - podszedł do nas Martin. - Wszyscy stoją już pod odpowiednim pomieszczeniem. Chodźcie za mną.

Zaprowadził nas do pokoju w którym miało odbyć się przesłuchanie. Razem z przyjacielem usiadłam na wyznaczonych dla nas fotelach i zaczęliśmy słuchać tego co mówił Ball. Chwilę potem dołączyła do nas również Susan, która gdy tylko wyłapała odpowiedni moment robiła zdjęcia. Na samym początku postanowiliśmy poszukać filmowego Matta czyli najlepszego przyjaciela Thomasa. Do tej roli zgłosiło się, aż trzydziestu kandydatów. Byli to młodzi, początkujący aktorzy, jak i bardziej zaawansowani. Musieli oni odegrać jedną ze scen z dwunastego rozdziału. Była to kłótnia między Mattem, a Thomasem, także Sangster bardzo się tu przydał i mogłam zobaczyć jak sobie radzi. Drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia weszła kolejna osoba. Był nią nie jaki Dylan O'Brien. Nie chciałam skreślać od razu reszty osób. ale w momencie przekroczenia przez niego progu wiedziałam że to on musi dostać tę rolę. 

- Nie wiem jak dla ciebie Alice, jednak moim zdaniem to on powinien dostać tą rolę - zaczął Martin. - Wiesz dobrze jak fani kochają ich duet.

- Słuszna uwaga Panie Ball. Zgodzę się z Panem.

- To cudownie! Więc kto następny? 

Przez kolejne godziny szukaliśmy reszty postaci. Tych pierwszoplanowych jak i drugoplanowych. W końcu jednak nadszedł czas na filmową Alex. Do tej roli zgłosiło się chyba najwięcej kandydatek, gdyż było ich ponad pięćdziesiąt. Wchodziły po kolei i każda wychodziła słysząc to samo, czyli: "Nie".  Traciłam nadzieję że Pan Ball znajdzie odpowiednią osobę. Żadna z tych dziewczyn nie podobała się jemu, bądź Sangsterowi. Z resztą ja miałam podobnie. Do żadnej z tych dziewczyn, jak i kobiet nie byłam przekonana w stu procentach.

- Mam pomysł! - krzyknął Thomas i puścił mi oczko.

- Tak Sangster? - zapytał mężczyzna.

- Niech Alice spróbuje - we dwoje spojrzeli na mnie.

- Thomas, ja jestem "pisarką", nie "aktorką"

- Ma racje - powiedział reżyser, a ja uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela - Alice, stań tu i przeczytaj ten fragment.

Czy ja właśnie się przesłyszałam? Spojrzałam na blondyna który uśmiechnął się zwycięsko. Tak jak mi rozkazał, tak też zrobiłam. Przeczytałam całą kwestie, wczuwając się w rolę odgrywanej bohaterki. 

- Thomas, stań obok niej i odegrajcie scenę którą macie na stronie czternastej w scenariuszu. - rozkazał. 

- Thomas... Oni nas obserwują... 

- Co? - zakryłam mu usta ręką.

- Spójrz - powiedziałam cicho i powoli skierowałam palec w wyznaczony punkt. 

- Musimy uciekać.

- Oni są wszędzie... Znajdą nas.

- STOP! Jesteście wspaniali! Alice ty dostaniesz tę rolę i tak, wiem że jesteś pisarką, ale mnie to nie obchodzi! Jesteście do tego stworzeni! I jeszcze ta wasza gra aktorska! 

- No dobrze, niech Panu będzie. 

- Przejdźmy sobie na ty - uścisnął moją rękę. - W takim razie tak jak było mówione reszcie spotkajmy się tutaj w poniedziałek. Ustalimy co i jak, a teraz jesteście już wolni. Życzę udanego weekendu.

- Spotkamy się jutro? - zapytał blondyn kiedy wyszliśmy na dwór.

- Możemy.

- Przyjadę po ciebie i tym razem pojedziemy do mnie - przytulił mnie na pożegnanie i odszedł. 

- Idziemy? - podbiegła do mnie Susan.

- Chodź - ruszyłam.

- Gratuluję roli - zaczęła się śmiać.

- Weź nic nie mów - błagałam.

- Nie cieszysz się? - spojrzała na mnie - Spełnia się twoje marzenie z dzieciństwa.

- Niby tak, ale się boję.

- Będzie dobrze - powiedziała by choć trochę dodać mi otuchy.



𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz