Rozdział 5

243 35 10
                                    

Kiedy tylko weszłam do domu Susan wysłała mi zrobione dzisiaj zdjęcia. Muszę przyznać że wyszły wspaniale i udało jej się uchwycić najlepsze momenty. Wybrałam kilka i wstawiłam na moją stronę oraz grupę. Następnie parę innych wydrukowałam i schowałam sobie do szuflady. Będzie coś na pamiątkę. Zmęczona przebrałam się i położyłam do łóżka. Po kilku minutach nieustannego wiercenia się na poduszce oraz rozmyślania zasnęłam. 

Niestety z mojego cudownego snu obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko założyłam moje kapcie i ruszyłam otworzyć. Po drodze przejrzałam się jeszcze w lustrze, ale i tak stwierdziłam że nie mam czasu i lepiej nie będzie. 

- Mama? - zapytałam zaskoczona oraz przytuliłam się do niej. - Co tu robisz?

- Przyszłam ciebie odwiedzić - oznajmiła kładąc dwie reklamówki na szafkę z butami. - Tata z Kevinem niestety nie mogli przyjść.

- No dobrze, chcesz coś do picia? - zaproponowałam gdy usiadła na fotelu.

- Nie, przyszłam tylko na chwilkę. Teraz opowiadaj co u ciebie, wszędzie o tobie głośno.

- Wasza wymarzona "lekarka" stała się pisarką, wybacz - zaśmiałam się. - Teraz jednak trwają przygotowania do filmu na podstawie mojej książki - chciałam jeszcze dodać że w nim zagram, ale powstrzymałam się. Dojdzie co do czego to w swoim czasie wszyscy się dowiedzą.

- W takim razie Gratulacje - spojrzała na mnie i posłała uśmiech - Moja malutka córeczka staje się gwiazdą. 

Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale ten czas tak szybko zleciał i moja mama musiała wracać. Pożegnałam się z nią i ruszyłam do łazienki. Tam wzięłam gorący prysznic oraz przebrałam się w czyste ubrania. Thomas mógł przyjechać w każdej chwili, a ja ledwo wyrobiłam się ze wszystkim. Odwiedziny rodzicielki naprawdę mnie zaskoczyły. Usiadłam na krześle, jednak już po chwili po raz kolejny tego dnia usłyszałam dzwonek do drzwi. Przywitałam się z blondynem i razem zeszliśmy na dół. Tak jak wspomniał wczoraj tym razem pojechaliśmy do niego do mieszkania. Było ono o wiele większe  od mojego jednak i nie za duże. Tak jak sam stwierdził: Wystarczające dla niego. Przy okazji dowiedziałam się że aktualnie nie ma dziewczyny, gdyż rozstał się z nią kilka miesięcy temu, nie chciałam wchodzić w szczegóły. Wracając jednak do mieszkania zostało ono urządzone w stylu nowoczesnym, jednak bardzo przytulnym.

Kiedy tylko ściągnęłam buty usiadłam na kanapie i rozłożyłam się tak jak chłopak ostatnio u mnie. 

- Ja już nie wstaje - poinformowałam go.

- Okej - uśmiechnął się - Mi pasuje, będę miał cię zawsze przy sobie - Jak gdyby nigdy nic położył się na mnie.

- Thomas ty grubasie! - krzyknęłam i próbowałam go zepchnąć.

- Powiedziałaś coś?! - spojrzał mi w oczy.

- Co? Ja? Nie, wcale.

- Okej - uśmiechnął się i jeszcze mocniej wbił mnie w kanapę.

- Ty Debilu! Zejdź ze mnie! Ważysz co najmniej tonę!

- Przesadziłaś! - zaczął mnie łaskotać, aż w końcu spadłam na ziemię. Obolała chwyciłam poduszkę i przywaliłam mu w tą przystojną mordę. W ten oto sposób rozpoczęła się wojna, którą po paru minutach przerwało pukanie do drzwi. Blondyn wstał i poszedł otworzyć, a już po chwili do pomieszczenia wszedł Dylan.

- Czyżbym w czymś przeszkodził? - spojrzał dwuznacznie na mnie, a potem na Sangstera. Prawdopodobnie na jego miejscu zareagowałabym tak samo. Po całym salonie walały się poduszki, obrus zdobiący malutki stolik leżał na ziemi, a ja z przyjacielem byłam cała zadyszana. Zaśmiałam się na to wszystko, a już po chwili dołączył do mnie blondyn.

- Mam rozumieć że jednak przeszkodziłem? - w odpowiedzi dostał jedynie z poduszki. - No dobra już dobra bez agresji - podniósł ręce w geście obronnym.

Nie zwracając uwagi na bałagan wkoło w trójkę usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Na castingu nie miałam zbytnio okazji by poznać Dylana, więc teraz przyszedł na to czas. Z początku było trochę sztywno, ale już po paru minutach żartowaliśmy ze wszystkiego i śmialiśmy się. Czas upływał nam w niewiarygodnie szybkim tempie. Wykończeni ciągłym gadaniem włączyliśmy jakiś film, jednak nawet w tym momencie nie zabrakło różnego typu komentarzy. W połowie sensu przyszła również zamówiona przez nas pizza. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Dylan musiał wracać, a ja zostałam pomóc Thomasowi posprzątać.

- Dziękuje - przytulił mnie i pocałował w czoło. - Nie wiem jak bym sobie bez ciebie poradził

- Nie przesadzaj - uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie - Robi się późno, pójdę już. Nie chcę robić problemu.

- Odwiozę cię do domu - powiedział i wyciągnął kluczyki z kurtki.

- Zostań. Jesteś już zmęczony, nie pozwolę ci w takim stanie prowadzić.

- A ja cię nie wypuszczę samej bo jest już ciemno. - stanął i zablokował mi przejście.

- Ratunku Gwałciciel mnie dopadł i uwięził u siebie w domu - zażartowałam.

- Alice ja mówię poważnie. W takim razie zostajesz u mnie na noc. 

Po kilku minutach sprzeczania zgodziłam się, gdyż Thomas był naprawdę nieugięty. Pożyczył mi jedną se swoich koszulek, a ja ruszyłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic i użyłam jednego z żelów znajdujących się na półce. Umyta ubrałam się w przyszykowane ciuchy i wyszłam z pomieszczenia z zamiarem poszukania przyjaciela. Nie czułam się zbyt komfortowo, gdyż koszulka sięgała mi ledwo do połowy ud. 

- Wow - usłyszałam ciche westchnięcie ze strony chłopaka gdy tylko weszłam do salonu, a ja oblałam się rumieńcem. Kurwa Alice ogarnij się! To twój przyjaciel!

- Pościeliłem dla ciebie łóżko  w sypialni, ja prześpię się dzisiaj w salonie - oznajmił kiedy tylko zobaczył że zrobiło się niezręcznie. Podziękowałam mu i usiadłam na fotelu. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, aż w końcu udałam się do wyznaczonego dla mnie pokoju. Tam po kilku minutach wiercenia się na poduszce zasnęłam.

𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz