Rozdział 8.

189 34 5
                                    

Minął już równo miesiąc odkąd zaczęła się praca nad filmem. Przez cały ten czas zdążyliśmy się niesamowicie zgrać. Mamy już nagranych kilka początkowych scen, które zdaniem Martina wyszły genialnie. Ciągle nam powtarza iż jeżeli naprawdę się postaramy i będzie nam szło tak jak dotychczas, ten film stanie się hitem. Jednak nie wszystko zawsze idzie po jego myśli. Na planie ciągle zdarzają się wpadki lub wygłupiamy się.

- Koniec przerwy! Pora przećwiczyć scenę dwudziestą czwartą!!! - odezwał się Ball. - Alice! Thomas! Na scenę.

Szybko otworzyłam scenariusz na odpowiedniej stronie i po raz ostatni przeczytałam tekst. O nie... Na Boga zapomniałam... Ja tego nie zagram! Przez mój mózg zaczęło przepływać pełno pytań. Nie dam rady... Ja nie mogę pocałować Thomasa...

Wolnym krokiem stanęłam na środku i spojrzałam na blondyna. Z jego miny wywnioskowałam że nad czymś się zastanawiał. Stanęłam przy nim i spojrzałam się na reżysera.

- A wam co? - zapytał, ale żadne z nas się nie odezwało. - No dobrze, a więc przećwiczymy tę scenę jeden raz. Potem przebierzecie się w swoje stroje i postaramy się to nagrać. Pierwsza próba bez pocałunku bo chcę sprawdzić tylko czy znacie tekst na pamięć.  - Pokiwaliśmy głowami na znak że rozumiemy i ustawiliśmy się naprzeciw siebie.

Wypowiedzieliśmy swoje kwestie i gdy tylko byliśmy wolni udaliśmy się do garderoby. Tam przebrałam się w ciuchy filmowej Alex i usiadłam na krześle. Zajęła się mną kosmetyczka, a dokładniej Bianca. Ułożyła mi odpowiednio włosy oraz namalowała sztuczne zadrapania i inne rany na moim ciele. Gotowa ponownie udałam się na plan filmowy i zajęłam swoje miejsce. W koło wszystko było już poustawiane, a po chwili pojawił się również Sangster. Kamery zostały włączone, a ja niepewnie wypowiedziałam pierwsze zdanie, przez co musieliśmy zacząć jeszcze raz. Było już chyba dwanaście prób, ale żadna nie była doskonała i nie doszło do pocałunku. Z każdą sekundą bałam się coraz bardziej i wmawiałam sobie że to tylko pocałunek. Nic nie warty, w celach "zawodowych".

W końcu jednak udało się. Wypowiedziałam poprawnie kwestie tak samo jak mój przyjaciel. Podeszłam bliżej niego i wyszeptałam: Ja tak dłużej nie mogę Thomas... - spojrzałam w jego oczy. - My musimy stąd ucie... - ujął moją twarz w ręce i złączył nasze usta w długim pocałunku. Miałam wrażenie że zaraz się przewrócę. Nie! Alice przestań... Na szczęście w końcu odsunął się ode mnie i wbił swój wzrok prosto we mnie.

- STOP! Byliście wspaniali! - cisze przerwał Martin. - A ten pocałunek.. Widać że naprawdę wczuliście się w bohaterów i wyraziliście ich emocje. A teraz wy możecie wracać już do domów. Ja przejrzę wszystkie dzisiejsze nagrania i pojutrze wszyscy spotkamy się tutaj o dziesiątej. Dowidzenia!

Ruszyłam w stronę garderoby i przebrałam się w moje poprzednie ciuchy. Nie chcąc zwracać zbytnio na siebie uwagi, po cichu wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę mojego samochodu.

- Alice! Zaczekaj! - usłyszałam za sobą krzyk Susan. - Widziałam...

- Nie rozumiem - skłamałam.

- Wasz pocałunek.

- Dobrze wiesz że to wszystko było ustawione - wypowiedziałam z trudem i zagryzłam wargę.

- Może i było - wzruszyła ramionami - Ale widzę że kryje się za tym coś więcej. Alice nie oszukuj mnie ani co gorsza siebie. Ty go kochasz.

- Sun naoglądałaś się za dużo komedii romantycznych, bądź przeczytałaś za dużo książek.

- Nie prawda! Ali przemyśl to.

- Niech ci będzie, tylko nie Ali, proszę.

- Zgoda - uśmiechnęła się.

- Odwieźć cię do domu?

- Wiesz, chyba jednak się dzisiaj przejdę - spojrzała w stronę wychodzącego Dave'a.

- No okej. Tylko uważaj na siebie - przytuliłam ją i wsiadłam do auta.


𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz