Rozdział 17.

166 26 6
                                    

Wczoraj odbyła się sesja zdjęciowa w której tak jak było ustalone Susan brała udział. Niestety od tego czasu nie miałam z nią w ogóle kontaktu. Nie powiem, trochę się zmartwiłam, jednak stwierdziłam iż pewnie rozładował jej się telefon czy coś w tym stylu. Dzisiaj za to postanowiłam posłuchać Thomasa i pojechać na weekend do rodziców. Może to odpowiedni moment aby trochę odpocząć od tego całego bałaganu którego na razie nie potrafię ogarnąć oraz naprawić z nimi kontakt? 

Ostatni raz wykręciłam numer do przyjaciółki, ale gdy tylko odpowiedziała mi poczta głosowa schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Następnie spakowałam walizkę do swojego samochodu i zajęłam miejsce za kierownicą. 

...

Kiedy tylko dojechałam na miejsce i stanęłam przed drzwiami dobrze znanego mi domu zapukałam w nie. Po chwili otworzyła mi moja rodzicielka która przywitała mnie wielkim uściskiem, następnie wpuszczając do środka. W progu ściągnęłam buty, po czym udałam się do salonu gdzie siedział tata.

- Cześć tato - podeszłam do niego z uśmiechem na ustach, a on uniósł wzrok znad ekranu telefonu.

- Cześć - burknął i wrócił do grania w jakąś gierkę. Ja za to spojrzałam na niego rozczarowana.

- Kochanie mógłbyś odłożyć ten przeklęty telefon? - wtrąciła się moja rodzicielka.

- Już zaraz tylko skończę tą walkę - oznajmił, a ja zrezygnowana pokręciłam głową. Nic się nie zmienił.

- To ja może pójdę odłożyć walizkę. 

- Dobrze, ale kiedy tylko się rozpakujesz wracaj od razu do nas i zaczniesz nam wszystko opowiadać. Do swojego starego pokoju chyba trafisz. - pokiwałam tylko twierdząco głową i od razu ruszyłam w odpowiednim kierunku. Kiedy tylko otworzyłam prawidłowe drzwi do mojej głowy napłynęła fala wspomnień. Wolnymi krokami weszłam do środka i rozejrzałam się w koło. Wszystko stało w tym samym miejscu co za ostatnim razem. Na moim łóżku leżała moja ulubiona różowa pościel w flamingi, a ściany pokrywał piękny miętowy kolor który idealnie komponował się z szarymi panelami. Nad biurkiem wisiały przeróżne plakaty jak i zdjęcia z przyjaciółmi. Była na nich w większości Susan, ale znalazły się tam również fotografie mojej klasy czy na przykład Thomasa. Rzuciłam się na łóżku chcąc tymczasowo odpocząć, jednak gdy tylko usłyszałam auto podjeżdżające pod dom od razu się wyprostowałam i podeszłam do okna. Jak tylko za szybą zobaczyłam moją ciocię z kuzynką od razu wypuściłam głośno powietrze. Chciałam tutaj odpocząć, a nie wysłuchiwać o Pauli która jest we wszystkim lepsza ode mnie. Chociaż? Od ostatniego czasu dużo się zmieniło. 

Ciekawa jak potoczy się ciąg dalszy wydarzeń zeszłam na dół gdzie stali już nowo przybyli goście. Spojrzałam na mamę która wydawała się być zaskoczona ich nagłym przyjazdem. 

- Alice! - usłyszałam głos ciotki. -Wydoroślałaś słoneczko. Jak ja ciebie dawno nie widziałam. 

- Może usiądziemy? - zaproponowała moja rodzicielka na co wszyscy zajęliśmy miejsce przy stole. Ukradkiem spojrzałam na Paule która cały czas wbijała we mnie swój wzrok.

- Czy to prawda że twoja książka została wydana? - zapytała moja chrzestna.

- Tak, nie wiem czy ciocia widziała, ale również zagram w filmie na jej podstawie, a zwiastun już pojawia się w telewizji. - czyżby role się odwróciły i tym razem ja mam czym się pochwalić? 

- Naprawdę? To wspaniale. - pochwaliła, a ja tylko poczułam na sobie gniewny wzrok kuzynki. - Paula za to dostała się na medycynę. Idzie jej bardzo dobrze i mało jej brakuje do zostania lekarzem. 

- Ale to teraz nie ważne mamo - wtrąciła się Paula. - Chciałam wam coś dzisiaj ogłosić. Ciociu, moja kochana kuzyneczko. Leon mi się oświadczył!

- To cudownie. - uśmiechnęła się moja rodzicielka. 

- Super, cieszę się waszym szczęście - w momencie wypowiadania przeze mnie tych słów usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Moja matka jako gospodyni domu podniosła się i postanowiła pójść otworzyć, a ja w myślach zaczęłam przeklinać tą osobę. Nie miałam w tym momencie spędzać czasu sam na sam z kuzynką i ciocią. Co prawda na razie nie było tak źle, ale bałam się co będzie gdy towarzystwo zacznie się rozkręcać. 

- Dzień dobry - usłyszałam za swoimi plecami i od razu zesztywniałam. Z szeroko otwartymi oczami odwróciłam się w stronę nowej osoby. - Cześć Alice. 

- Thomas? Co ty tutaj robisz? - uśmiechnęłam się szeroko widząc go za sobą i odwróciłam się w jego stronę. Może dziwnie to zabrzmi, ale w tym momencie po prostu okazał się być moim bohaterem.

- Wiesz, przejeżdżałem niedaleko i postanowiłem wpaść na chwilę. Przy okazji chciałem odwiedzić twoich rodziców - uśmiechnął się lekko. - Ale mam nadzieję że twoja rodzicielka nie pogniewa się gdy zabiorę ciebie na jakiś czas. 

- Nie ma problemu, ale jak wrócicie zostaniesz u nas chociaż na kawie lub herbacie - zaśmiała się. 

- Umowa stoi - zgodził się i podszedł do mnie chwytając mnie za rękę, a ja tylko posłałam mu zdziwione spojrzenie.

Nie zwracając uwagi na wścibskie spojrzenie Pauli oraz zaskoczone mojej cioci wyszliśmy z mojego rodzinnego domu. Odetchnęłam z ulgą kiedy tylko poczułam na sobie świeże powietrze. Dopiero co przyjechałam, a już miałam wszystkiego dosyć. Ojciec nawet się nie ucieszył na mój widok, co bardzo zabolało, ale czego można spodziewać się po osobie uzależnionej?

- Słuchasz ty mnie w ogóle? - szturchnął mnie w ramię Thomas, a gdy miałam już mu odpowiedzieć ponownie się odezwał. - Dobra nie musisz się tłumaczyć. Chciałem byś trochę odpoczęła i zapomniała o wszystkim chociaż na chwilę, jednak po twojej minie to..

- Tak wiem. Chyba jednak przyjazd tutaj nie był dobrym pomysłem - wzruszyłam ramionami. 

- Dopiero co przyjechałaś.

- Wiem, a ty już się stęskniłeś? - zażartowałam.

- Żebyś wiedziała, a teraz wracając. Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć. Co się stało?

- Jak sam widziałeś przyjechała znienawidzona przeze mnie część rodziny, a mój ojciec po prostu mnie olał.

- Pierwszy powód rozumiem, ale co z twoim tatą?

- Jest uzależniony. - powiedziałam cicho. - Nic go nie interesuje gdy trzyma w ręce telefon i gra w swoje ulubione gierki. Dla niego już teraz nie ma życia bez internetu, podobnie było jeszcze przed moim wyjazdem. Myślałam jednak że to się zmieniło.. To boli kiedy wracasz po długim czasie, a on nawet nie zwróci na ciebie uwagi, nie zapyta co u ciebie. Tylko rzuci szybkie: "Cześć" i wróci do swojego świata. 

- Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś? Moglibyśmy coś zdziałać. 

- Nie było ciebie wtedy. - zaczęłam ze smutkiem - Nasz kontakt się urwał, nie pamiętasz? A teraz? Skąd miałam wiedzieć że z nim tak dalej jest? 

- Mam pomysł. - odpowiedział, a na jego twarzy zawitał tajemniczy uśmiech.

- Nie rozumiem. 

- Wszystko ci wytłumaczę gdy tylko skończymy nagrania i wtedy zaczniemy działać. 

- Niech ci będzie, a teraz powiedz co tu robisz? Nie wierzę w to że po prostu przejeżdżałeś obok.

- Dawno mnie tutaj nie było, stwierdziłem że to będzie idealna okazja przypomnieć sobie kilka znajdujących się tutaj miejsc oczywiście razem z tobą.

- Ty sobie standardowo wszystko zaplanowałeś - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

- W takim razie idziemy - uśmiechnął się oraz złapał mnie za rękę, a następnie pociągnął w stronę jednej z dróżek.





𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz