Rozdział 16.

182 28 11
                                    

Dni mijały i mijały, a czasu było naprawdę nie wiele. Z dnia na dzień pracowaliśmy coraz ciężej starając się doprowadzić każdy fragment filmu do perfekcji. Do tego wszystkiego w domu dochodziło mi jeszcze pisanie drugiej części powieści więc bywały noce których po prostu nie przespałam. Susan nie rozumiała mojego podejścia i kazała trochę wyluzować jednak to wszystko nie był takie łatwe jak się wydawało. 

Premiera filmu tak czy siak została przełożona o miesiąc z powodu przerwy świątecznej która niedługo będzie miała miejsce. Co do relacji między mną, a Thomasem. To chyba nic za wiele się przez ten czas nie zmieniło. Ciągle coś do niego czuję, ale boje się do tego przyznać. Z dnia na dzień robi się coraz ciężej, jednak nic na to nie poradzę. 

Dzisiaj za to na plan filmowy miałam dopiero na czternastą więc do prawie jedenastej leżałam w łóżku. Byłam po tym wszystkim padnięta, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać. Od razu przyszykowałam sobie świeże ciuchy w które się przebrałam, a w łazience zrobiłam sobie makijaż zakrywający moje wory pod oczami. Kiedy osiągnęłam zamierzony cel od razu weszłam do kuchni. Moja dieta przez to wszystko również została zaniedbana, a ja po woli traciłam apetyt na jedzenie. Tak jak szybko do niej weszłam tak również z niej wyszłam. 

Założyłam buty po czym zamknęłam mieszkanie i pobiegłam do swojego samochodu. Jednak kiedy tylko podeszłam bliżej zauważyłam stojącego przy nim Thomasa. 

- Stało się coś? - zapytałam.

- Jadłaś coś? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Ugh nie miałam czasu więc nie - wywróciłam oczami. 

- Nie kłam, mamy jeszcze niecałą godzinę. Nie wiem gdzie ci się tak spieszy. Jedziemy coś zjeść - rozkazał.

- Ja naprawdę nie jestem głodna. 

- Alice, spójrz na siebie. 

- Dobra, masz rację. Jest ze mną ostatnio źle, za dużo mam na głowie.

- Jak teraz nie zaczniesz działać to się przemęczysz. Dopóki nic nie zjesz nie pojedziemy na plan filmowy.

- Powaliło cię? 

- Może i tak, a teraz chodź.

- No dobra. Obiecuję że to ostatni raz i postaram się odpocząć.

- Mam nadzieję - przytulił mnie i lekko się uśmiechnął. 

Nie miałam nic do gadania więc wspólnie wsiedliśmy do jego samochodu, a ja swoje kluczyki schowałam do kieszeni kurtki. Następnie pojechaliśmy do pobliskiej kawiarni gdzie chłopak zamówił dla mnie i dla siebie dwie porcje wielkich naleśników. Nie mogliśmy po prostu pojechać po jakąś kanapkę? Wyszłoby taniej i zajęłoby nam to mniej czasu. 

Postanowiłam jednak odpędzić wszystkie myśli na bok i gdy tylko posiłek został postawiony przed nami zaczęłam go spożywać. Nie wiedziałam nawet skąd u mnie od razu wziął się taki apetyt, gdyż już po chwili odstawiłam talerz na bok. Następnie zaczęłam kłócić się z chłopakiem że to ja zapłacę za moją porcję. Niestety Thomas musiał postawić na swoim i gdy tylko wyjęłam pieniądze od razu schował mi je do portfela. Zrezygnowana wywróciłam oczami i razem z blondynem opuściłam lokal. 

- Najedzona? - zapytał. 

- Bardzo - westchnęłam. - Dzięki i naprawdę nie wiem jak ci się odwdzięczyć. - spuściłam wzrok.

- Wystarczy że jesteś - uśmiechnął się, po czym ruszyliśmy w stronę jego auta, a ja przez całą drogę rozmyślałam czy chłopak naprawdę to powiedział.

...

Sekundy w minuty... Minuty w godziny.. Wszystko dłużyło się niezmiernie, a nam pomału brakowało siły. Zrezygnowana rzuciłam się na jeden z foteli i schowałam twarz w dłonie. Następnie chwyciłam butelkę z wodą i napiłam się.

- Ciężki dzień? - podeszła do mnie Susan.

- Jak każdy inny - westchnęłam. - Stresujesz się przed jutrzejszą sesją? - postanowiłam rozpocząć jakiś temat.

- Nawet nie wiesz jak. Alice co jeżeli nie spodobają mu się moje zdjęcia? 

- Problem w tym że już się spodobały.

- Niby racja, ale jeżeli zrobię coś nie tak?

- Nawet tak nie myśl - rozkazałam. - wszystko będzie dobrze. 

- I tak się boję. - w jej głosie można było wyczuć strach. - Dobra, a teraz leć. Przerwa się skończyła - zaśmiała się i tak samo jak ja podeszła do reszty aktorów. 

Nagrania poszły tak dobrze że mogliśmy wyjść z planu godzinę wcześniej. Nawet nie da się opisać mojego szczęścia w tamtym momencie. W końcu spotkam się z moim kochanym łóżeczkiem i nic w koło nie będzie mnie interesowało. Tym bardziej iż ten dzień był jednym z najbardziej męczących. 

Na dworze stanęłam przed budynkiem czekając na przyjaciela. Przyjechałam tutaj z nim więc nie mając jak wrócić do domu zaoferował pomoc w podwiezieniu mnie. Znając życie i tak nie pozwoliłby mi wracać z Susan. Pomyślałby pewnie że wrócę do domu zbyt późno co łączyłoby się z tym że prawie wcale nie odpocznę. 

Rozejrzałam się w koło i gdy tylko mój wzrok natrafił na kierującego się w moją stronę blondyna podeszłam bliżej. Stanęłam jednak kiedy tylko usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Nie zwracając uwagi na mojego towarzysza od razu odebrałam. Jakim zdziwieniem dla mnie było kiedy tylko na wyświetlaczu zobaczyłam napis: "mama"

- Cześć córeczko - usłyszałam głos po drugiej stronie. - Wiem że jest już po dwudziestej pierwszej, ale dopiero teraz wróciłam do domu. Przepraszam. Tak sobie tylko pomyślałam może wpadłabyś do nas na weekend? - nie powiem zaskoczyła mnie tym pytaniem i po prostu nie wiedziałam co odpowiedzieć. 

- Zgódź się. - powiedział cicho stojący obok mnie Thomas. - Dobrze ci to zrobi. 

- Wiesz mamo, zaskoczyłaś mnie trochę tą propozycją, ale postaram się przyjechać. Dawno wszyscy razem się nie widzieliśmy. Jutro do ciebie za dzwonie i podam odpowiedź.

- To świetnie. Jak coś to pisz lub dzwoń. Kocham cię - oznajmiła po czym się rozłączyła.

- Pojedź. Odpoczniesz trochę - stwierdził blondyn.

- No nie wiem, w sobotę mamy jeszcze nagrania więc chyba to nie jest najlepszy pomysł.

- Porozmawiam z reżyserem. - uśmiechnął się. - Po drugie spotkanie z rodziną dobrze ci zrobi. 

- Może masz rację - schowałam telefon do kieszeni.

𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz