Rozdział 12

184 32 4
                                    

Wróciłam do domu w o wiele lepszym humorze niż wyszłam. Niestety nic poza śniadaniem nie jadłam więc postanowiłam przyrządzić sobie coś na szybko. Wypadło na zwykły makaron z serem i mięsem. Kiedy posiłek był już gotowy usiadłam przy stole i zaczęłam go spożywać, przy okazji przeglądając grupę na facebooku. Czytelnicy ciągle domagają się drugiej części, a ja przez to całe "aktorstwo" nie miałam ostatnio czasu usiąść i zacząć pisać na spokojnie. Dlatego stwierdziłam że to ten moment i poszłam do sypialni po laptopa. Kiedy wróciłam ponownie do pokoju usiadłam na krześle i zaczęłam pisać. Szło mi to całkiem dobrze i w miarę szybko, ale to tylko dlatego gdyż miałam masę pomysłów.

Pisałam tak około dwóch godzin, a potem zadzwoniła do mnie na Skype Susan.

- Przepraszam - zaczęła - Nie powinnam ciebie tak upijać. Głupio mi teraz. Rozmawiałam z Dylanem i mi wszystko opowiedział jak to było i w ogóle.

- Nie przepraszaj, przecież sama mogłam zareagować i przystopować. Czasu niestety nie cofniesz.

- No nie, masz racje. Czemu nie powiedziałaś mi że byłaś umówiona z Alanem?

- Skąd wiesz?

- Thomas powiedział Dylanowi, a on mi - wzruszyła ramionami. - Podoba ci się?

- Kto?

- No Alan.

- Sun to nie tak.

- To jak niby?

- Ugh, po wizycie O'Briena nie miałam humoru, chciało mi się płakać, ale mniejsza. Postanowiłam wyjść się przewietrzyć, ale na klatce schodowej spotkałam Thomasa. Powiedział że zapomniał telefonu i przy okazji chciał mnie zaprosić na spacer. Nie miałam ochoty w tamtym momencie spędzać z nim czasu i cud chciał że akurat wtedy mój jakże "kochany" sąsiad również wychodził. Skłamałam Sangsterowi że jestem umówiona z Alanem, a on chyba chwycił haczyk i gdy tylko oddałam mu telefon wyszedł. No, a ja byłam dłużna chłopakowi że mi pomógł i zgodziłam się na propozycje spędzenia czasu razem.

- Wiesz że nie powinnaś kłamać?

- A co innego miałam twoim zdaniem zrobić?

- Powiedzieć mu prawdę? I grzecznie odmówić?

- Gdyby to było takie łatwe, wiesz że lubi zadawać pytania i miałabym mu tak po prostu powiedzieć że się w nim zakochałam? I chcę od tego wszystkiego odpocząć?

- Może warto byłoby zaryzykować? Co jak on do ciebie czuje to samo?

- Nie sądzę. Jesteśmy przyjaciółmi. Powalonymi, ale przyjaciółmi i tak raczej zostanie - schowałam twarz w dłonie i westchnęłam.

- Gdzie się podziała ta moja stara Alice?

- Chowa się w szafie - obie się zaśmiałyśmy.

- To jak? Pogadasz z nim?

- Daj mi trochę czasu na przemyślenie, a jak nie to może uda mi się z Alanem?

- Czyli jednak?

- Żartuje, chociaż muszę przyznać że jest niczego sobie.

- Nie wierzę - strzeliła sobie z ręki w czoło.

Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, a gdy tylko się rozłączyłam zadzwoniłam do Dylana. Postanowiłam go przeprosić za dzisiaj. Miałam zły dzień, jednak nie powinnam na niego tak naskakiwać. Na szczęście od razu mi wybaczył i nie miał niczego za złe. Taką osobę jak on to tylko ze świecą szukać.

Zmęczona nie posiedziałam w salonie za długo. Ubrana w ciuchy do spania położyłam się na łóżku z zamiarem zaśnięcia. Jutro na dziesiątą muszę być na planie filmowym, a chcę być wyspana. Ku mojemu zaskoczeniu poszło łatwo i nie zauważyłam nawet kiedy moje powieki się zamknęły, a ja odpłynęłam daleko do krainy Morfeusza.

𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz