Rozdział 19.

126 28 11
                                    

Niedzielny wieczór nadszedł tak szybko że nawet nie zorientowałam się kiedy stałam już przy swoim samochodzie. Pożegnałam się z rodzicielką ogromnym uściskiem, a następnie pospiesznie zajęłam miejsce za kierownicą. Nie chciałam ponownie opuszczać rodzinnego miasta jednak wiedziałam że jest to nieuniknione. Odpaliłam silnik, chwilę później odjeżdżając, tym samym na jakiś czas znowu żegnając się z tym miejscem.

***

Kiedy tylko zapaliłam światło w salonie rzuciłam walizkę gdzieś obok oraz ściągnęłam buty. Postanowiłam pierwsze co to wziąć długi i orzeźwiający prysznic, a następnie przebrać się w wygodne ubrania. Tak jak postanowiłam tak też zrobiłam i juz pół godziny później leżałam na łóżku przebrana w czystą piżame. Chwyciłam laptopa po czym od razu wzięłam się za pisanie. Można powiedzieć ze miałam tak jakby nagły przypływ weny, więc nie interesował mnie nawet mój dzwoniący telefon.

Gdy tylko skończyłam, odłożyłam urządzenie na biurko, przy okazji sprawdzając aktualną godzinę. Zaskoczyło mnie gdy zobaczyłam że jest już pięć minut po północy. Z tego co wywnioskowałam musiałam pisać około pięciu godzin i nawet nie wiem czy to możliwe by ten czas tak szybko zleciał.
Sięgnęłam po telefon który jakiś czas temu ciągle wibrowal i sprawdziłam jaka osoba była tak natrętna. Gdy zobaczyłam pięć nieodebranych połączeń od Thomasa, trzy od Susan i jedno od Dylana przełknęłam głośno ślinę, a następnie zakładając że śpią i nie chce ich obudzić wysłałam każdemu z osobna sms-a "Byłam zajęta, przepraszam"

Odłożyłam telefon na szafkę obok oraz szczelnie przykryłam się kołdrą. Moją próbę zaśnięcia przerwało jednak ponowne wibrowanie urządzenia. Westchnęłam po czym nie chcąc ponownie niepokoić przyjaciół sprawdziłam kto to.

"Rozumiem. Chciałem po prostu dowiedzieć się czy jesteś już w domu. Przyjadę po ciebie o dziesiątej. Dobranoc <3"

Uśmiechnęłam się lekko widząc wiadomość od Thomasa. Sama nawet nie wiem czemu tak na nią zareagowałam, ale już po chwili odpisałam szybkie "Dobranoc" i na nowo ułożyłam się do snu.

***

Następny dzień zaczął się prawie jak każdy inny. Nic nie wskazywało na niespodziewany obrót sprawy. Poprawiłam swoją torebkę gdy razem z Susan kierowałam się w stronę domu. Dzień ten był męczący jak większość, ale cieszyłam się że już niedługo wszystko zostanie dopracowane, a film wrzucony na ekrany kinowe.
Wraz z przyjaciółką w ramach relaksu postanowiłam udać się do pobliskiej kawiarni. Zajęłyśmy wolne miejsca oraz zamówiłyśmy dla siebie ciasta oraz kawę. Nasz spokój i swobodną rozmowę przerwał jednak mój dzwoniący telefon. Widząc zaś na wyświetlaczu numer mojego wydawcy, odebrałam wręcz natychmiastowo bojąc się tego co mogę zaraz usłyszeć.

Przez całą rozmowę Susan przyglądała mi się starając wyczytać ze mnie jakiekolwiek emocje, sama jednak nie wiedziałam co dokładnie odpowiedzieć. Słysząc ostatnie słowo, a dokładniej "dowidzenia" rozłączyłam się przetwarzając to co przed chwilą miało miejsce. Bo to właśnie teraz w tym momencie, dostałam propozycje wyjazdu do Paryża by jeszcze bardziej rozwinąć swoje umiejętności pisarskie podczas szkolenia oraz przy okazji zaczerpnąć inspiracji.

Wzięłam łyk gorącego napoju dalej zastanawiając się nad odpowiedzią którą mam podać maksymalnie do zakończenia wszystkich nagrań. Spojrzałam niepewnie na przyjaciółkę która niczego nie była jeszcze świadoma po czym opowiedziałam jej wszystko w skrócie. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w propozycje jaką dostałam i od razu zaczęła namawiać mnie do wyjazdu. Nie byłam jednak pewna czy dam radę tak po prostu wyjechać do innego państwa, zostawiając tutaj moich przyjaciół oraz wszystko inne co jest dla mnie ważne.

Opuściłyśmy budynek jakieś pół godziny później kiedy tylko zaczęło robić się ciemno. Pożegnałyśmy się, a następnie każda ruszyła w swoją stronę. W domu spotkałam się standardowo z ciszą która z dnia na dzień coraz bardziej mnie nudziła. Nie wiedząc co ze sobą zrobić położyłam się na kanapie włączając telewizor i tym samym chcąc pozbyć się niepotrzebnych myśli na temat wyjazdu.

Zrezygnowana po kilku minutach nie mogąc znaleźć nic ciekawego wyłączyłam go, ponownie zatapiając się w dołującej ciszy. Westchnęłam widząc kolejną upływającą minute na zegarze po czym ruszyłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie kolacji. Ku mojemu zaskoczeniu moje plany pokrzyżował dzwonek do drzwi, więc chcąc czy nie ruszyłam otworzyć.

Mój humor lekko się poprawił gdy tylko za drzwiami zobaczyłam Thomasa z pudełkiem pizzy. Uśmiechnięta wpuściłam go do środka, uprzednio się z nim witając.

- Wiesz przechodziłem akurat niedaleko i postanowiłem że wpadnę z kolacją. - zaśmiał się cicho zajmując miejsce na kanapie. - Mam nadzieje że jeszcze nic nie jadłaś i zjesz ze mną.

- Akurat miałam coś zjeść. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą zajmując miejsce obok przyjaciela.

- No to idealnie! - uśmiechnął się otwierając pudełko, a ja w tym momencie wiedziałam że może chociaż dzisiaj nie umrę z nudów w moim skromnym mieszkaniu. Przez cały jego pobyt zastanawiałam się jednak jak powinnam powiedzieć mu o propozycji którą dostałam kilka godzin temu.. o ile w ogóle powinnam.

𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz