Rozdział 20.

130 31 18
                                    

Siedziałam cicho co jakiś czas potajemnie zerkając na przyjaciela oglądającego film czy chociażby jedząc kawałek pizzy. Moje zachowanie chyba jednak nie uszło jego uwadze i już po chwili wyprostował się wlepiając swój wzrok prosto we mnie.

- Stało się coś? Jesteś dzisiaj jakaś taka cicha. - stwierdził, a ja wiedziałam że nie ma już innego wyjścia, jak tylko mu powiedzieć.

Westchnęłam zaczynając mówić:
- Dostałam propozycje wyjazdu do Paryża.

- Odrzuciłaś ją, prawda? -wyłączył telewizor, tym samym skupiając całą swoją uwagę właśnie na mnie, a ja przegryzłam lekko wargę.

- Mam dać odpowiedź do zakończenia wszystkich nagrań. Właściwie to jedna z nielicznych okazji, mogłabym się doszkolić, a moje prace stałyby się lepsze. - oznajmiłam niepewnie.

- One już są najlepsze. Alice ty nie możesz wyjechać. - jego ton głosu stawał się coraz bardziej stanowczy, a ja widziałam że atmosfera z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej napięta.

- A czemu nie? Jakim prawem kilka lat temu mogłeś wyjechać i spełnić marzenia, a ja nie? To moje życie i mogę robić co mi się podoba! - wybuchłam nie mogąc znieść świadomości że próbuje ułożyć mi życie.

- Czyli znowu chcesz abyśmy się rozstali? Tak? To świetnie. Nie możesz tutaj zostać? Dokończymy nagrania, a potem zobaczymy co dalej. Wiele osób pewnie zobaczy w tobie potencjał, dostaniesz na pewno wiele propozycji! Chcesz tak po prostu to rzucić?

- Thomas.. To nie jest dla mnie.. Kiedyś owszem chciałam zostać aktorką, ale kiedy zaczęłam pisać to.. to wszystko się zmieniło. Zrozum też moje zdanie, a jak nie.. - zrobiłam krótką przerwę. - To, to po prostu wyjdź.

Gdy tylko zobaczyłam jak chłopak podnosi się, chwilę później całkowicie opuszczając mieszkanie coś we mnie pękło. Nie byłam jednak w stanie ruszyć za nim czy chociażby się odezwać, wiedziałam że muszę postawić na swoim. Słysząc trzask drzwiami poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Schowałam głowę w poduszkę, przy okazji wkurzona zrzucając ze stołu już puste opakowanie po pizzy.

***

Obudziłam się słysząc głośnie uderzanie, albo raczej nawalanie w moje drzwi. Niechętnie podniosłam się z kanapy i nawet nie sprawdzając jak wyglądam poszłam otworzyć. Widząc przed sobą Susan, tylko westchnęłam oraz wpuściłam ją do środka.

- Ty wiesz która jest godzina?! - krzyknęła a ja niechętnie podniosłam głowę zerkając na wiszący nade mną zegar.

- Jedenasta. - wzruszyłam ramionami, po chwili cofając się do salonu gdzie ponownie rzuciłam się na kanapę ignorując bałagan wkoło oraz przyjaciółkę.

- Powinnaś jechać na plan filmowy, ale.. Co się stało? - zapytała niepewnie, a ja schowałam dłoń za poduszką leżącą obok. Westchnęłam czując jak przyjaciółka gładzie mnie po plecach, po chwili podnosząc się do siadu.

- Pokłóciłam się z Thomasem, ale to nic. Przejdzie mu. - oznajmiłam nie do końca pewna swoich słów oraz przegryzłam wargę.

- O co poszło?

- Nie zgodził się co do mojego wyjazdu, a ja powiedziałam że ma wyjść jeżeli dalej stawia na swoim i.. - nabrałam powietrza do płuc tym samym starając się powstrzymać łzy które chciały się wydostać. - I chyba sama już wiesz jak to się dalej potoczyło.

- Mogę się domyślić po twoim stanie. - przytuliła mnie, a ja w tym momencie rozpłakałam się na dobre. Niby to nic, niby to tylko mała sprzeczka, jednak teraz najbardziej go potrzebowałam, a moje uczucia niestety nie chciały wygasnąć.

Zdziwiłam się słysząc dobrze mi znany dzwonek do drzwi. Nikogo po za Susan która była już u mnie nie mogłam się spodziewać, więc niepewnie przetarłam zapłakane oczy ręką i poszłam otworzyć. Stawiałam na kuriera który musiał pomylić mieszkania lub listonosza, dlatego jeszcze większym zaskoczeniem dla mnie było gdy w progu ujrzałam Thomasa. Zamrugałam kilkakrotnie upewniając się czy dobrze widzę, jednak kiedy tylko poczułam jak jego ramiona oplatają całe moje ciało zamarłam.

- Przepraszam. - zaczął, a ja dalej nie wiedziałam co powiedzieć. - Przepraszam - powtórzył. - Nie powinienem Ci rozkazywać.. To twoje życie i twoje marzenia, a jeżeli naprawdę zostało nam tak mało czasu razem to nie powinniśmy marnować go na kłótnie. Zachowałem się jak idiota. Wybacz mi. - błagał, a ja tylko przytuliłam go do siebie mocniej.

- I będzie na pamiątkę. - oznajmiła Susan błyskając nam fleszem podczas robienia zdjęcia.

- Psujesz tą chwilę. - cicho westchnęłam, mając nadzieję że nikt nie usłyszy i jeszcze mocniej przytuliłam się do blondyna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝓣𝓸𝓰𝓮𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓐𝓰𝓪𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz