8. Niepokój

79 11 1
                                    

22 stycznia, środa, godzina 3:15

Kevin niespokojnie przewrócił się na drugi bok. Zamknął oczy, próbując dalej zasnąć, ale sen nadal nie nadchodził. Już wiedział, że nic z tego nie będzie. Czekała go kolejna bezsenna noc.

Wziął z telefon z szafki nocnej. Ostre jasne światło wyświetlacza podrażniło jego oczy, przyzwyczajone już do ciemności.

Była dokładnie 3:15.

Dookoła panowała głucha cisza. Księżyc świecił wyjątkowo mocno, rzucając blade cienie na ścianę naprzeciw łóżka Kevina.

Chłopak podniósł się z łóżka i zapalił lampkę. Przetarł zmęczone oczy, zastanawiając się co mógłby robić przez resztę nocy. Wiedział, że na pewno już nie zaśnie. Był zbyt zestresowany.

Nie potrafił odpędzić od siebie myśli o ostrzeżeniu młodego Rosjanina i obawach Chrissie. Do tego doszło jeszcze tajemnicze zniknięcie Kyle'a. Kevin czuł, że wszystkie te rzeczy zaczynają się kumulować i powoli zagnieżdżać w jego głowie. Miał dziwne dręczące przeczucie, że stanie się coś złego.

Wstał z łóżka po czym ubrał koszulkę i buty. Podszedł do okna.

Na zewnątrz panowała nieprzenikniona ciemność. Żadna z lamp na zewnątrz się nie świeciła, jedynym źródłem światła był księżyc. Tej nocy akurat był w pełni.

Zrezygnowany Kevin zaczął szperać w torbie i wyciągnął z niej latarkę. Podziękował sobie w duchu, że jednak zdecydował się ją zabrać, tak na wszelki wypadek. Wsunął telefon do kieszeni, po czym zgasił lampkę i jak najciszej otworzył drzwi.

Wyszedł na korytarz. Panował tam lekki półmrok, małe lampy z czerwonymi kloszami znajdujące się na ścianie były włączone. Kevin zdecydował przejść do salonu.

Gruby dywan skutecznie tłumił jego kroki. Nie chciał nikogo obudzić, zwłaszcza przyjaciół.

Owszem, wiele ryzykował. Nie miał nawet pojęcia, czy regulamin hotelu zezwalał na nocne przechadzki, jednak nie przejmował się tym zbytnio.

Schody prowadzące w dół już nie były oświetlone, podobnie jak niższa kondygnacja. Chłopak ostrożnie zszedł na piętro po czym skierował się w stronę zejścia na parter. Ostatnie stopnie niknęły w ciemności.

Kevin złapał się poręczy i ostrożnie ruszył na dół.

W holu było pusto. Wszystkie światła zostały zgaszone, łącznie z lampami tuż przy wejściu, zarówno w środku jak i na zewnątrz. Panująca dookoła nieprzerwana cisza przytłaczała Kevina, miał wrażenie, że otacza go ze wszystkich stron, niczym stado drapieżników, czyhające na swoją ofiarę.

Ruszył w stronę salonu. Po drodze wpadł na fotel, zdążył jednak złapać równowagę w ostatniej chwili ratując się przed bolesnym upadkiem. Z niewiadomych powodów obawiał się włączyć latarkę. Wolał błądzić w ciemnościach.

W pewnym momencie rozległo się ciche pstryknięcie i światła w całym holu rozbłysły, w jednej chwili oślepiając Kevina.

Chłopak potrzebował kilku sekund, by zareagować. Natychmiast przywarł do ściany przy przejściu do salonu. Wychylił się na parę centymetrów, chcąc obserwować co się dzieje.

Od strony jadalni nadszedł Dmitri. Miał na sobie tylko czarny garnitur, tym razem bez trencza. Kevin obserwował jak mężczyzna podchodzi do drzwi wejściowych, przekręca klucz w zamku i otwiera je na oścież.

Lodowaty podmuch wiatru wpadł do pomieszczenia, rozwiewając wiszące w oknach zasłonki.

W progu stanął wysoki i szczupły mężczyzna. Kevin nie mógł dostrzec jego twarzy, dopiero gdy wszedł do środka zorientował się, kto to był.

Rosja [Россия]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz