z góry przepraszam, nie przyznaję się do tego rozdziału ~ vein
23 stycznia, czwartek, godzina 00:01
Kevin pomógł dziewczynom wydostać się z podziemia i zatrzasnął klapę. Nie miał nawet pojęcia jak udało im się trafić z powrotem na wyjście po tak panicznej ucieczce, jednak nie było to ważne. Grunt, że udało im się uciec. No i co najważniejsze zranił Krushnica, a wcześniej ogłuszył poprzedniego napastnika. Sam przy tym niemało ucierpiał. Rana na policzku zadana przez potężnego Rosjanina wciąż pulsowała bólem. Czuł zaschniętą krew na połowie twarzy.
- Nie wierzę, po prostu w to nie wierzę - wydyszała szybko Samantha, opierając ręce i ciężar górnej części ciała na ugiętych nogach. - To miała być wycieczka a nie jakaś pieprzona szkoła przetrwania!
- Kevin, trzeba cię opatrzyć - odezwała się Chrissie, oglądając uważnie jego ranę na twarzy.
- To nic, nie ma na to czasu - mruknął Kevin. - Musimy uciekać i to natychmiast. Nic mi nie będzie - odruchowo podniósł rękę do twarzy, jednak Chrissie złapała go na nadgarstek. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Nie dotykaj - powiedziała stanowczo. - Lepiej, żebyś nie dostał żadnego zakażenia, nie ruszaj tego.
- Daj spokój... - Kevin wyszarpnął rękę z uścisku Chrissie. Nie było teraz czasu na troski. Musieli jak najszybciej odnaleźć Gleba i stąd uciekać, byle jak najdalej i raz na zawsze wydostać się z tego koszmaru.
Wcale nie był poważnie ranny. Rozcięcie policzka nie stanowiło żadnego zagrożenia dla jego życia.
- Muszę znaleźć Gleba, a potem... - zaczął Kevin, ale Samantha mu przerwała:
- Chrissie ma rację. Tą ranę trzeba chociaż zdezynfekować, lepiej nie ryzykować - dziewczyna zastanowiła się przez chwilę po czym dodała:
- Gleb już pewnie nie żyje. Albo nas wystawił.
- Nie, nie, nie - Kevin natychmiast pokręcił przecząco głową. - On by tego nie zrobił. Musi gdzieś tu być i trzeba go znaleźć. On będzie wiedział jak się stąd wydostać.
- Wierzysz w cuda? Bo ja nie - Chrissie westchnęła z rezygnacją. - Jeżeli go złapali to na pewno już nie żyje.
- Przestańcie - ostro uciął jej słowa Kevin. Miał dosyć powątpiewań i niepewności, na to zdecydowanie nie było teraz czasu. Czuł, że to ich ostatnia szansa na ucieczkę i pod żadnym pozorem nie mogli jej zmarnować.
- To co teraz? - zapytała Samantha.
- Musimy się gdzieś na chwilę zatrzymać. Potrzebujemy bandaży i czegoś do przeczyszczenia rany Kevina - stwierdziła Chrissie nadzwyczaj poważnym tonem, jakby nagle odzyskała całą swoją pewność siebie.
Kevin westchnął. Naprawdę nie uważał tej rany za jakiś wielki problem, zwykłe nacięcie, jak w dzieciństwie. W tej sytuacji uważał każdy dłuższy postój za stratę cennego czasu, jednak nie chciał także podbudowywać żadnego konfliktu. Najważniejszą sprawą było trzymanie się razem, tylko to im teraz zostało.
- W porządku - stwierdził wzruszając ramionami, ostatecznie decydując się na pokojowy kompromis. - Dwa do jednego, poszukajmy jakiejś kryjówki.
Nie czekając na dalsze odpowiedzi ruszył przed siebie. Jeśli one podjęły decyzję o postoju to on przynajmniej wybierze, gdzie się ukryją. Dziewczynom było to na rękę. W milczeniu podążyły za nim całą drogę do holu i na schody. Nie mogli zostać na dole, gdzie znajdowało się przejście do podziemia, za duże ryzyko.
CZYTASZ
Rosja [Россия]
TerrorGrupa przyjaciół wygrywa na loterii wycieczkę do hotelu, położonego w malowniczej części Rosji. Nie mają jednak pojęcia, że ich beztroski wyjazd wkrótce zamieni się w dramatyczną walkę o życie. *** historia zawiera graficzne opisy scen nieodpowied...