9. Zwiedzanie

77 10 0
                                    

Z okazji nadchodzących świąt mały rozdzialik, yay -- charlie

22 stycznia, środa, godzina 12:06

- Ash, przestań się dąsać - Jasper próbował objąć ramieniem Ashley, ale ona cały czas się od niego odsuwała. Szła między Chrissie a Samanthą, nie odzywając się ani słowem.

- Kochanie - Jasper zagrodził jej drogę. - Przecież nic się nie stało. Już ci mówiłem. Nigdy bym cię nie zdradził.

Ashley westchnęła. Kochała go, to fakt, ale świadomość, że tak łatwo mogłaby go w jednej chwili stracić była dla niej nie do zniesienia. W czym była od niej gorsza? Chodziło o to, że Rosjanka była dla niego czymś egzotycznym, nieznanym i niedostępnym na co dzień?

- Nie jestem takim dupkiem za jakiego mnie masz - powiedział Jasper.

- Jasne - prychnęła dziewczyna i wyprzedziła go, przy okazji potrącając go ramieniem.

Dalej cała grupa szła w milczeniu. Postanowili, że najpierw udadzą się do miasta coś zjeść. Jeśli nie zamarzną to pójdą zwiedzać okolice jeziora.

Na drodze do miasta Kevin rozmyślał o chłopaku, którego tam wcześniej spotkał. Nie wiedział już co miał o nim myśleć. Odczuwał coraz większy niepokój związany z tym miejscem i tutejszymi ludźmi.

- Mam nadzieję, że tutejsze jedzenie było warte wyjścia w ten mróz - powiedziała Ashley. Zaczynała dygotać. Wszyscy przyznali jej rację, z wyjątkiem Jaspera, który wymamrotał coś pod nosem. Dziewczyna pewna, że było to coś o niej, odwróciła się.

Blondyn szedł na samym tyle. Nie patrzył jednak w jej stronę. Patrzył na małą karteczkę, która na jego nieszczęście odcinała się jasnym kolorem od powierzchni mapy. Nie dało się jej przeoczyć.

Co za suka, pomyślała Ashley i w jednym momencie zrobiła się cała czerwona. Już wiedziała czym była ta karteczka. I kto ją napisał.

- Wszystko okej, Ash? - zapytała Chrissie. Nie dało się nie zauważyć nagłej zmiany koloru na twarzy blondynki

- Tak, wszystko okej.

Jasper zdawał się nawet ich nie słyszeć. Czytał liścik już po raz trzeci. Był jak w transie.

Zapraszam na zwiedzanie indywidualne pana oraz pańskiego kolegę.
Ostatnie drzwi w korytarzu przy salonie. Czekam.
N. ♡

Na jego twarzy mimowolnie urósł uśmiech. Nie była to zresztą jedyna rzecz, która urosła. Rosjanka pociągała go nawet swoim eleganckim pismem. Serduszko, które narysowała przy podpisie dodatkowo łechtało mu ego. Też zrobił na niej wrażenie. Czuł się jak prawdziwy samiec alfa. Nareszcie. Ostatnio nie układało mu się z Ash, a kiedy w końcu coś miało się udać wszystko się zawaliło.

To nawet nie będzie zdrada, pomyślał. I tak za kilka dni wracamy do Stanów i już jej nie zobaczę.

- Jasper? Co się tak szczerzysz? - głos Samanthy wdarł się do jego myśli. Od razu wcisnął liścik do kieszeni kurtki.

- Śmieję się ze swojej głupoty. Zapomniałem telefonu - powiedział szybko i podał mapę dziewczynie. - Idę po niego, będę niedługo.

Nie czekając na niczyją reakcję odwrócił się i ruszył w kierunku z którego przyszli. Chrissie wzruszyła ramionami.

- No dobra. Zamiast stać tu i marznąć ogarnijmy jakieś jedzenie.

Po kilku minutach marszu Ashley nagle się zatrzymała.

- Cholera - westchnęła. - Dałam Jasperowi mój telefon na przechowanie. Powinnam go jeszcze dogonić, nie czekajcie na nas.

Wymyśliła to kłamstwo na poczekaniu. Tak naprawdę ściskała telefon w kieszeni. Ruszyła z powrotem, śladami swojego chłopaka.

Rosja [Россия]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz