17. Sprawiedliwość

39 6 0
                                    

z okazji zbliżających się wielkimi krokami wyników matur oraz mojej 99-procentowej pewności, że nie zdałam matematyki leci nowy aczkolwiek króciutki jak na rosyjskie standardy rozdział ~ vein

23 stycznia, czwartek, godzina 00:39

Natasha po raz pierwszy w swoim dotychczasowym życiu czuła się tak bezużyteczna. Od dobrej godziny snuła się po podziemnych korytarzach, nucąc pod nosem najróżniejsze piosenki i zastanawiając się, co robić dalej. Miała dziwne wrażenie, że tym razem już nie będzie w stanie pomóc ojcu. Doprowadzało ją to na skraj szaleństwa.

Co robić, co robić, co robić...

Ludzkie mięso na jakiś czas zaspokoiło jej apetyt, mimo tego wciąż jednak była głodna. Głodna krwi i zemsty. Zwykle potrafiła panować nad swoimi żądzami, jednak teraz wyjątkowo nie mogła utrzymać ich w ryzach. Siedziała jak na szpilkach, nie mogąc bezczynnie patrzeć, jak jej ojciec sam radzi sobie z celami z listy. Zawsze mu pomagała, starała się zrobić jak najwięcej, chciała być lepsza od swojego brata. Nie mogła dopuścić, by tym razem było inaczej. Musiała działać. Musiała znaleźć któryś z celów i dostarczyć go ojcu, by choć trochę go przejednać i przy tym służyć cenną pomocą.

Przyspieszyła kroku. Poruszała się bezszelestnie i ostrożnie, z gracją godną polującej lwicy. Zamierzała przemierzyć cały piwniczny labirynt wzdłuż i wszerz. Wiedziała, że nie spocznie, dopóki nie odnajdzie upragnionego celu. Żywy lub martwy, nieważne, byle tylko udało jej się kogokolwiek napotkać. Upór i determinacja dodatkowo napędzały ją do działania.

Przy każdym rozwidleniu korytarzy Natasha zatrzymywała się na kilka sekund, po czym upewniwszy się, że nikogo przypadkiem nie przepłoszy, ruszała dalej. Szła cały czas prosto, odnotowując sobie w pamięci, że boczne odnogi głównych przejść sprawdzi później. Bądź co bądź wszystkie podziemne tunele w pewnych miejscach się ze sobą łączyły, więc nie sposób było nikogo nie napotkać. Ktoś musiał się tu kręcić. A już na pewno to blond ścierwo, za które otrzymała od ojca policzek.

Na samą myśl o chłopaku czuła odruch wymiotny. Był doskonałym kłamcą. Żałowała, że nie udało się jej przejrzeć jego zamiarów i zarżnąć go od razu. Wtedy z pewnością o wiele bardziej przysłużyłaby się ojcu.

Wciąż zastanawiała się, kim dla niego był. Dlaczego ojciec tak się zachował? Natasha nie widziała go w takim stanie od bardzo dawna. Coś musiało być na rzeczy. Rosjanka w zamyśleniu dotarła do miejsca, w którym podziemny korytarz zakręcał i w tym samym momencie znieruchomiała, słysząc zza zakrętu czyjeś ciężkie szurające kroki, zupełnie jakby ktoś powłóczył stopami po podłodze.

Ktoś ranny i słaby.

Natasha momentalnie przywarła do ściany i zaczęła nasłuchiwać. Nie chciała spłoszyć swojej ofiary. Powoli i bezdźwięcznie posuwała się wzdłuż zakosu korytarza. Kroki w jednej chwili się urwały, zamiast tego do uszu Rosjanki dobiegł tylko czyjś drżący oddech. Dziewczyna w duchu dziękowała za panujące tu, na dole, echo. Było idealną wskazówką, która zdradzała dokładne miejsce pobytu wymarzonego celu. Podekscytowana Natasha szła coraz dalej, a z każdym kolejnym krokiem w stronę zakrętu jej serce zaczynało być szybciej.

Mam cię - pomyślała ucieszona, jednym susem wychodząc zza zakosu, jednak w momencie, kiedy jej spojrzenie napotkało sylwetkę tajemniczej rannej postaci, dziewczyna stanęła jak wryta.

Zaledwie parę metrów naprzeciw niej stał blondwłosy młody Rosjanin. Gleb. Jedną ręką wspierał się o ścianę, drugą zaś trzymał za bark. Głowę miał pochyloną i opartą na wyciągniętym przed siebie ramieniu. Był ubrany tylko w dżinsy i buty, a obie jego ręce od nadgarstków aż po łokcie były owinięte bandażami. Gdy tylko zorientował się, że nie jest sam zadrżał spazmatycznie, po czym uniósł głowę i spojrzał na Natashę zaszczutym wzrokiem.

Rosja [Россия]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz