18. Poszukiwania

44 7 0
                                    

23 stycznia, czwartek, godzina 00:50

Samantha z delikatnością i ostrożnością drapieżnego kota na łowach przemierzyła korytarz w poszukiwaniu pokoi gospodarczych i pracowniczych. Nie spodziewała się znaleźć żadnej apteczki w pokojach dla gości. Zakładała, że znajdzie ją w łazience, którą miała nadzieję znaleźć dokładnie nad łazienką z ich piętra. Ogarnął ją niepokój, gdy znalazła się na ostatnim odcinku korytarza. Drzwi których szukała znajdowały się tuż obok schodów na dół, którymi przed chwilą przyszli. Wiele ryzykowała wystawiając się chwilowo na widok, jednak musiała zdobyć wszystkie środki potrzebne dla Kevina. Nie chciała ryzykować utraty silnego przyjaciela.

Oparła całą powierzchnię pleców o ścianę na rogu przed schodami. Wystarczyło wyjść zza ściany i po cichu otworzyć drzwi. Tyłem do schodów.

- Weź się w garść - szepnęła do siebie i tak zrobiła.

Trzymając lewą rękę nad uchwytem dużego noża wychyliła się i spojrzała w dół schodów. Były puste, tak samo jak półpiętro na które prowadziły. Nie widziała co znajdowało się niżej, jednak sądząc po panującej wszędzie ciszy nie było tam nikogo. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i poddając się swojej intuicji całkowicie opuściła kryjówkę.

Teraz jej ręka była już kurczowo zaciśnięta na nożu. Na drżących nogach, jednak z przekonaniem, podkradła się pod pierwsze z pary drzwi, co chwilę rozglądając się na boki. Prawa ręka z drżeniem złapała za klamkę. Ku jej początkowemu zdziwieniu, a następnie uldze drzwi od razu się otworzyły. Włączyła światło i gdy tylko ostatni cień w pomieszczeniu został rozproszony przez biały blask jarzeniówek weszła do środka, od razu zamykając za sobą drzwi.

Łazienka miała taki sam układ jak ta poniżej i nie było w niej żywej duszy. To były jedyne plusy tego miejsca. Wnętrze wyglądało jeszcze gorzej i straszniej niż dziewczyna się spodziewała. Łazienka która im przypadła była niepokojąca, jednak tutaj miało się wrażenie, że znalazło się na planie jakiegoś horroru wysokiej klasy.

Murki oddzielające poszczególne prysznice już dawno musiały stracić wszystkie kafle, które teraz leżały pokruszone i niszczejące wokół jak rybie łuski po oczyszczaniu przed przygotowaniem posiłku. Rury zwisały z sufitu powykrzywiane i poprzerywane w różnych miejscach, z których kapała cuchnąca ściekami, szara woda. Tworzyła niewielkie kałuże na podłodze pryszniców, by następnie wąskimi strumykami powoli rozlać się jak sieć po całej łazience. Sam zmarszczyła nos, krzywiąc się od wszechobecnego fetoru gnijących liści i chloru. Nie wiedziała, czy więcej brudu znajdowało się na podłodze i w ruinach kabin, czy też we wdychanym przez nią powietrzu. Nie miała ochoty na dłuższy pobyt w tym miejscu, nie miała też jednak wyboru.

- Apteczka, apteczka... - przypomniała sobie cicho i przeszła na lewo wzdłuż ściany. Miała nadzieję na natrafienie na szafkę wnękową naprzeciwko któregoś z rzędów kabin.

Przełożyła nóż do prawej ręki i położyła lewą dłoń na ścianie. Idąc do przodu starała się namacać jakieś otwory w ścianie, jednocześnie rozglądając się uważnie po pomieszczeniu. Liczyła na intuicję i szczęście.

Uiiii

Sam podskoczyła przestraszona, gdy tuż pod jej nogami przebiegł olbrzymi szczur. Przez chwilę zdawało jej się, że trzymał coś w pyszczku, jednak ta rzecz za bardzo przypominała jej ludzki palec, by chciała o tym dłużej myśleć. Ruszyła dalej. Obeszła tak całe pomieszczenie, ale ku jej rozczarowaniu w ścianach nie było niczego. Postanowiła dokładniej przyjrzeć się ruinom pryszniców.

Kucając przy najbliższym z nich po raz drugi przyszło jej się zmierzyć z odorem zgnilizny i chemikaliów.

Skąd tyle tu liści i chwastów? Tu nawet okien nie ma, pomyślała zdegustowana i zaczęła rozgrzebywać zalegający gruz na boki. Nie miała pojęcia, czy rdzawa ciecz spływająca do kanalizacji była jedynie pyłem z cegieł, czy raczej... krwią.

Rosja [Россия]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz