21. Wściekłość

36 6 0
                                    

23 stycznia, czwartek, godzina 03:49

Gdybym mogła, zabiłabym ich wszystkich...

Natasha ostrożnie stawiała kroki, patrząc uparcie przed siebie. Nie było słychać żadnego dźwięku, tym razem na jej nogach znalazły się zwykłe, kremowe adidasy. Zależało jej na dyskrecji. Wiktora nie dało się łatwo podejść, tylko parę razy jej się to udało. Musiała powtórzyć sukces.

Co on planuje? Co ma w sobie ta dziewucha, że ją oszczędził? Dlaczego Garret nie dał rady jej zabić?

Miała zamiar raz na zawsze pozbyć się głupiej blondwłosej szmaty. Nie zdążyła jeszcze jej jakoś specjalnie zaszkodzić, fakt, jednak chodziło o coś innego. O akt zemsty, rozładowania negatywnej energii w kierunku konkurenta. Natasha wiedziała, co przyniesie jej ulgę i poczucie sprawiedliwości.

Wiktor własnym rozporządzeniem przywłaszczył sobie blondynkę, a ojciec tak po prostu się na to zgodził. Ich rodzinną zasadą był szacunek i unikanie konfliktów między sobą. W teorii nie mieli wchodzić sobie w drogę, jednak Rosjanka miała już dość brata. Zawsze był on faworyzowany, zawsze ważniejszy, nawet jeśli starała się bardziej. Ona dostała od ojca policzek, on dziewczynę. Rozwiązanie było jedno. Musiała odebrać mu jego własność.

Przebiegły uśmiech na chwilę zakradł jej się na usta, lecz po chwili znów przybrała swoją kamienną twarz. Nie było miejsca na żaden błąd, Wiktor mógł kręcić się w pobliżu swojej podopiecznej. Wykrycie nie wchodziło w grę. Musiała zabić Ashley.

Zaczynała rozumieć, co czuł Garret, kiedy zmierzał by wykończyć kolejnego człowieka, kolejną pozycję z ułożonej przez jej ojca listy. Ashley jednak tam nie było, więc Natasha, biorąc sprawę w swoje ręce, uplasowała dziewczynę na samym jej szczycie. Pierwszy cel, najważniejszy.

Na jej twarzy ponownie zagościł dyskretny uśmiech. Nie była w stanie go powstrzymać. Była pewna swojego sukcesu. Zawsze dostawała to, czego chciała, i tym razem nie mogło zdarzyć się inaczej.

Przemierzając korytarz w kierunku kwater brata, Natasha snuła w głowie misterny plan wykończenia Ashley. W zanadrzu miała wiele pomysłów, jednak musiała zdecydować się na jeden, najbardziej skuteczny, który definitywnie odbierze życie blondwłosej Amerykance.

Kurczowo ściskała ukryty pod połą swetra kuchenny nóż - pierwszy przedmiot, który wpadł w jej ręce zanim, kipiąc wściekłością, wybiegła ze swojego pokoju z zamiarem wykończenia swojej natrętnej konkurentki i jednocześnie zemszczenia się na Wiktorze.

Popamiętasz mnie, braciszku. - pomyślała. -Ty i ta twoja blond kurwa. Wszyscy mnie popamiętacie.

Natasha zwolniła kroku. Kilka metrów przed sobą widziała drzwi do należących do jej brata pomieszczeń. Powoli i jak najciszej zbliżyła się do wejścia. Na krótką chwilę przywarła do ściany i rozejrzała się nerwowo dookoła. Nie mogła popełnić żadnego błędu.

Już teraz niewielki dystans dzielący ją od drzwi prowadzących do kwater Wiktora pozwolił jej na wychwycenie delikatnych dźwięków muzyki. Dobrze znała te wszystkie symfonie i koncerty fortepianowe. Brzydziła ją ta muzyka. Za bardzo przypominała jej o Wiktorze, który dla odmiany potrafił cały dzień spędzić na rozprawianiu o zmianie przekazu melodii przez zmianę długości przyciskania klawiszy.

Bla bla bla

Natashy w ogóle to nie interesowało. Liczyła się tylko chęć zemsty, oraz jej akt sam w sobie. Tylko to ją teraz napędzało. Dawało jej siłę do działania.

Stanęła pod wzmocnionymi stalą drzwiami i nasłuchiwała. Ze środka dało się wychwycić jedynie muzykę. Blondynka mogła być tam sama, jednak należało liczyć się z tym, że Wiktor bacznie ją obserwował z jedynie sobie znanej kryjówki. Dlatego Natasha delikatnym, ale stanowczym ruchem przekręciła gałkę. Ku jej zadowoleniu drzwi ustąpiły.

Rosja [Россия]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz