— Apollinie, wszystko w porządku? — spytał niepewnie Will.
— Kto to jest? — odpowiedział pytaniem na pytanie po krótkiej chwili.
— Aleksja, siostra Andy'ego, ta, która ucierpiała podczas ataku Empuzy. — powiedział Will poważnym tonem.
Poczułam, że Nico puścił moją rękę. Momentalnie rzucił się do mnie bóg medycyny. Dotknął delikatnie mojego czoła.
— To bardzo trudny przypadek. Lepiej zdałby się tutaj Asklepios, ale ja też sobie poradzę — stwierdził pewnie, po czym poczułam jego oddech przy swoim uchu. — Poczujesz lekki ból. Jest to niesamowicie trudne do wyleczenia, dlatego wykorzystam do tego bardzo dużo mocy. Niestety podczas takiego kontaktu nasze umysły się połączą. Postaram się zablokować dla ciebie większość swojej pamięci, więc proszę cię, nie próbuj się dostać tam, gdzie nie jesteś proszona — szepnął łagodnie, ale wyczułam, że jeśli złamałabym tą zasadę, nie skończyłoby się to dla mnie dobrze, i odezwał się na głos. — Nasze umysły się połączą, dlatego nawet jeśli ją wyleczę, może oszaleć od ilości moich wspomnień, które ją zaleją. Postaram się zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Mój brat pisnął, jak mała dziewczynka, na co miałam ochotę się uśmiechnąć. Nico i Will chyba zniknęli, bo już ich nie wyczuwałam. Dodatkowo mocno się stresowałam tym, co Apollo miał zaraz zrobić. Nagle też do mnie dotarło, że przecież miałam wiedzę, której on nie miał - widziałam złodzieja jego atrybutu. Naprawdę bardzo nie chciałam się mieszać w tą sytuację, więc zebrałam wszystkie resztki swojej świadomości i zablokowałam wizję, którą widziałam podczas, gdy byłam nieprzytomna.
Bóg zaczął mnie leczyć. Poczułam niewyobrażalny ból. Myślałam, że już gorzej być nie może, jednak się myliłam. Wygięłam się w łuk, a z moich ust wyrwał się jęk. Po krótkiej chwili, zaczęłam czuć przyjemne ciepło.
Musisz uczepić się jednego ze wspomnień — usłyszałam ciepły głos w swojej głowie.
Miliony obrazów zalały mój umysł. Czułam się, jakbym dostała oczopląsu. Wszystko było rozmazane. Niemniej jednak, zrobiłam tak, jak kazał i znalazłam jedno z najnowszych. Co było dla mnie dziwne, nie byłam obserwatorem, jak w wizji, ja BYŁAM Apollem.
Wszedłem właśnie do salonu podśpiewując jedną z najnowszych piosenek Alana Walkera. Dopiero co wygrałem konkurs "Olimpijskie śpiewanie" i byłem wniebowzięty. Chciałem uczcić to, grając na mojej konsoli Play Hefajstos 3310, więc położyłem moją kochaną lirę w kuchni. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i zacząłem grać. Palenie śmiertelników to taka super zabawa! Usłyszałem szelest za sobą, jednak nie mogłem się oderwać - zabijałem właśnie bossa i nie mogłem przegrać!
Nagle wszystko spowiła światłość. Odwróciłem się ze swoją boską prędkością i spojrzałem na źródło. Była to jakaś sylwetka, jednak nawet ja, bóg słońca, musiałem zmrużyć oczy. Obok tego wisiała w powietrzu jakaś dziewczyna.
Na oko miała piętnaście lat. Czarne włosy, zielone oczy, słodko zadarty nos i kształtne usta. Była szczupła i mierzyła może z metr siedemdziesiąt. Była ładna na swój sposób. Wpatrywała się w światło ze zdziwieniem, po czym sama wyparowała.
Muszę ją znaleźć — pomyślałem.
Zaraz po tym zauważyłem, że nigdzie nie ma mojej Liry. NIGDZIE. Zacząłem się rozglądać, po czym sobie to uświadomiłem: zostałem okradziony. Poczułem złość rozchodzącą się po moim ciele. Towarzyszyła jej również panika. Mojego atrybutu nigdzie nie ma.
Pstryknąłem palcami i przeniosłem się do swojego ojca. Siedział właśnie w hawajskiej knajpie i podlizywał się jakiejś śmiertelniczce. Oj Hera nie byłaby dumna.
CZYTASZ
Last Promise
FantasyAlex trafia do świata bogów olimpijskich, z którego nie ma ucieczki. Niebezpieczeństwo, walka, śmierć, przetrwanie - te słowa stają się synonimem jej życia, jej codzienności. Jednak nie wszystko ma złe strony. Czy wykona zadania? Czy przeżyje? Czy z...