☆ROZDZIAŁ XVI

12.2K 420 1
                                    

~Hej, nie widzisz jak chodzisz?!

Chyba wykrakałam. Albo i nie? Uniosłam głowę, żeby zobaczyć tego, który trzymał mnie w talli, bym się nie przewróciła. Ujrzałam Johna. Nie odzywaliśmy się do sobie od pamiętnego wieczoru w kinie.
~Cześć, bardzo Cię przepraszam, zamysliłam się.- powiedziałam wychodząc z jego uścisku.
~Nic nie szkodzi. Wiesz  tak sobie myślałem, że może... no... bo jeśli nie chcesz to spoko... poprostu... poszłabyś ze mną na kawę? - jąkał się, co było bardzo słodkie.
~Jasne, że tak. Ale nie dzisiaj. Może jutro?- zapytałam, na co jego uśmiech bardzo się poszerzył.
~Dobre, w takim razie, o 13.00 w czasie lanchu?
~Tak, idealnie.
~Do zobaczenia.
~Pa.- uśmiechnęłam się.
Obróciłam się, by iść już do domu, ale nie było mi to dane.
~Jasna cholera!-krzyknęłam czekając na upadek, co się nie stało, bo ktoś trzymał mnie w talii. Spojrzałam w górę.- Tak, jeszcze Ciebie tu brakowało.- powiedziałam z jękiem.
~Hahaha Ciebie też miło widzieć. Co sprowadza Cię do parku w niedzielę?- zapytał nadal cichutko się śmiejąc.
~Najpierw spotkałam twojego ojca na śniadaniu w kafejce, później twojego bratanka z twoją mamą, następnie Johna i teraz ciebie. Z czego na Johna i Ciebie wpadłam. Mam dość na dziś.- rekłam.
~Jakiego Johna?- zapytał z nutką złości w oczach i głosie.
~Naprawdę? Tylko tyle zrozumiałeś z mojej wypowiedzi?- zapytałam z niedowierzaniem.
~Tak, a teraz Ty odpowiedz na moje pytanie.- odpowiedział nadal zły.
~John, to kelner z tej restauracji, do której mnie zabrałeś. Zaprosił mnie na kawę w porze lunchu.- uśmiechnęłam się.
~Mam nadzieję, że odmówiłaś?- zapytał łagodniejąc.
~Niby dlaczego?
~Bo jutro w porze lunchu idziesz ze mną spotkać się z moim klientem.- powiedział szeroko się uśmiechając.
~O nie, to nie może poczekać? Naprawdę muszę tam być?- zapytałam z nadzieją.
~Przykro mi, widzę, że z kawy nici.
Tak, więc muszę napisać do Johna i wszystko okręcić...
~Żegnam.- powiedziałam odchodząc.
~Do zobaczenia.
Wróciłam do domu i postanowiłam przeczytać książkę, którą poleciła mi Nina :"  Biała jak mleko, Czerwona jak krew". Tak się wciągnęłam, że do 19.00 przeczytałam całą.

Weszłam do kuchni w celu zrobienia kolacji, jednak nie miałam żadnego pomysłu. Ostatecznie zamówiłam pizzę. Kiedy czekałam na kolację poszłam pod prysznic przebierając się w czarną koszulę nocną kończącą się przed kolanami. Gdzie nie gdzie była wstawiona koronka lub siateczka. Zarzuciłam na to szlafrok i usiadłam przed telewizorem.
Po kilku minutach usłuszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do nich i otwierając je, o mało co nie dostałam palpitacji serca.
~Dobry wieczór, spotkałem faceta, ktory nie wiedział gdzie jest twój numer mieszkania, więc zapłaciłem i oferowałem dostarczenie.- uśmiechnął się pokazując śnieżnobiały uśmiech jednocześnie skanując wzrokiem moją sylwetkę. Przypomniałam sobie, że na szczęście mam szlafrok.
~Dobry wieczór. Dziękuję, to cena za pizze, a teraz żegnam.- powiedziałam i chciałam zamknąć drzwi, ale zatrzymał je nogą.
~Etan, naprawdę mam dość na dzisiaj.
~Moje pełne imię w Twoich ustach brzmi bardzo seksownie.-powiedział wchodząc do domu i jednocześnie mnie wpychajac.
~Jasne, możesz wejść.- powiedziałam z ironią.
Poszłam do kuchni po talerze i szklanki z colą. Kiedy wróciłam do salonu zobaczyłam, że włączył horror. Tak, bardzo typowe.
~Mam nadzieję, że się nie boisz?-zapytał.
~Boje się.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- Ale jeśli myślisz, że będę się do ciebie przytulać, to się grubo mylisz.
Etan na moje słowa tylko pokiwał głową na boki i zaśmiał się gardłowo.

Przez cały seans dygotałam ze strachu. Wiele razy chcialam krzyczeć, ale wiem, że to pokaże jaka jestem słaba. Za wszelką cenę nie mogłam się do niego przytulić. Po 2 godzinach męczarni wreszcie wyłączyłam telewizor.
Etan nie komentował mojego zachowania podczas filmu, czyli ciągłego jedzenia pizzy, bym nie mogła krzyczeć.

Porozmawialiśmy jeszcze kilka minut o pracy i o spotkaniu z ważnym klientem firmy Wooda.
~Dziękuję za obejrzenie ze mną horroru.- powiedział uśmiechając się- Bedę się zbierać, także do zobaczenia.
~Tak, mimo wszystko też dziękuję i do zobaczenia.- powiedziałam otwierając drzwi.
Podszedł do nich, ale w ostatniej chwili obrócił sie i pocałował w policzek. Odbyło się to tak szybko, że nie mogłam w jakikolwiek sposób zareagować. Zamknęłam drzwi i posprzatałam w salonie. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i odpłynęłam.

Zostałam brutalnie obudzona przez dzwonek do drzwi. Założyłam szlafrok i otworzyłam je, ale tego co tam ujrzałam, nie spodziewałam się nigdy...

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz